Tristia to kraj przeżarty intrygami i korupcją. Idealistyczny młody Król Paelis nie żyje, a Wielkie Płaszcze - legendarni wędrowni trybuni, którzy zaprowadzali w królestwie sprawiedliwość - zostali napiętnowani jako zdrajcy. Lecz tuż przed tym, jak jego głowa została zatknięta na żerdzi, król zobowiązał każdego ze swoich stu czterdziestu czterech trybunów do wykonania innej misji. Falcio Val Mond, Pierwszy Kantor, z pomocą innych Wielkich Płaszczy Kesta i Brastiego wypełnił ostatnie zadanie od jego Króla: odnalazł jego czaroity - a przynajmniej jeden z nich, który zresztą okazał się całkiem czymś, a właściwie kimś, innym niż się spodziewali. Teraz ich zadaniem jest ochrona czaroitu przed tymi, którzy próbują go unicestwić. Nie byłoby z tym żadnego kłopotu, gdyby na ich drodze nie stali daishini, równie legendarna grupa asasynów, nie zapominając o książętach, którzy są zdeterminowani, by zachować władzę w swoim rozbitym królestwie.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 648
Tytuł oryginału: Knight's Shadow
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Poza tym ten człowiek był bliski zabicia cię.
- Nie wiesz tego na pewno.
- Trzymał w dłoni miecz i celował nim w twoją szyję.
- Może po prostu chciał mi coś pokazać.- odparłem.
- Owszem, mianowicie to, że głowa człowieka rzeczywiście może zostać odseparowana od reszty ciała za pomocą pojedynczego cięcia.
„ Cień rycerza” jest drugą częścią serii Wielkie Płaszcze, kontynuacja „ Ostrza zdrajcy”.
Tristia to kraj przeżarty korupcją. Młody król Paelis nie żyje, a Wielkie Płaszcze, którzy zaprowadzali w królestwie sprawiedliwość zostali uznani za zdrajców. Jednak zanim głowę króla zetknięto na żerdzi, Paelis dał każdemu ze swoich stu czterdziestu czterech ludzi misję do wykonania.
Pierwszy kantor Wielkich Płaszczy z pomocą swoich najlepszych przyjaciół wypełnił ostatnie zadanie króla, odnalazł jego czaroit, który zresztą okazał się nie czymś, a kimś, czyli czymś, czego bohaterowie kompletnie się nie spodziewali. Teraz misja polega na ochronie dziewczyny przed osobami, które za wszelką cenę chcą ją zabić. Nie byłoby z tym większego kłopotu, gdyby nie dashini i książęta, którzy zrobią wszystko, żeby zachować władzę. Na domiar złego Falcia powoli zabija trucizna.
Minęło 5 lat od śmierci króla Paelisa i bohaterowie powoli odkrywają, jakie zadania wyznaczył innym Wielkim Płaszczom.
Zdrady, intrygi, niespodziewane zwroty akcji, walki na śmierć i życie.- to wszystko tutaj znajdziecie.
Krawcowa znajduje nowe Wielkie Płaszcze i chce za wszelką cenę ochronić swoją wnuczkę i posadzić ją na tronie Tistii. Valiana natomiast dopiero zaczyna odnajdywać się w swojej nowej roli. Tak samo, jak Kest. Falcio zostaje poddany torturom. Przeżywa osiem śmierci. Myśli o Aline, swojej żonie. Falcio musi wreszcie pogodzić się ze śmiercią swojej żony. Mimo wszystko jest niesamowicie silny, pomimo trucizny krążącej w jego żyłach bohater, ani na chwilę się nie poddaje. Walczy do samego końca, boi się, to oczywiste, ale nie pozwala strachowi, żeby za niego decydował. Zanim umrze chce dowiedzieć się, kto zabija książąt i go powstrzymać. Mimo tego, że ma szansę spędzić ostatnie dni z ukochaną kobietą wybiera walkę.
Powieść jest przepełniona niesamowitymi zwrotami akcji, wieloma intrygami. Jest genialną kontynuacją „Ostrza zdrajcy”. Już w pierwszej części się przekonałam, jaki niesamowity talent ma Sebasien de Castell, jednak nie znałam wtedy jeszcze pełni jego możliwości. Jestem całkowicie oczarowana serią o Wielkich Płaszczach i z niecierpliwością będę czekać, kiedy wreszcie będę mogła przeczytać kolejny tom. Powieść pochodzi z gatunku fantasy. Polecam tak samo gorąco, jak pierwszą część serii, która podbiła moje serce. Polecam książkę Sebastiena de Castella każdemu miłośnikowi fantastyki. Jeżeli kochasz intrygi i nagłe zwroty akcji ta książka jest idealna dla ciebie. Mimo tego, że książka ma ponad 600 stron naprawdę udało mi się szybko ją przeczytać i nie mogę się doczekać ciągu dalszego powieści autora.
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceni w kartkach
Autor postawił sobie wysoko poprzeczkę „Ostrzem zdrajcy”. Mają pojawić się jeszcze dwie części a poziom trochę spadł. Czy to oznacza, że „Wielkie płaszcze” staną się obdartymi pelerynami
Wielkie płaszcze mają kolejne zadanie do wykonania, jednak przychodzi im to z wielką trudnością, bo jak tu ochronić dziewczynę taką jak ta? Oprócz tego Falcio zabija jakaś trucizna, czaroit jest poszukiwany przez złego człowieka a do tego jeszcze plany chcą Wielkim Płaszczą pokrzyżować dashini. Czyżby „Ostrze zdrajcy” uruchomiło lawinę niefortunnych zdarzeń?
Autor stworzył drugi tom, w którym wszystkiego jest jeszcze więcej. Więcej akcji, szybsze tempo czytania, większa dramaturgia, więcej niebezpieczeństw, więcej stron, więcej humoru, więcej łez, więcej… WSZYSTKIEGO. Jestem jeszcze całkiem na świeżo po pierwszym tomie i powiem wam, że mimo wysokiej poprzeczki, jaką autor postawił sobie pierwszą częścią, daje radę.
Jedną z rzeczy, dzięki której książki Sebastiena de Castella są na liście moich ulubionych, jest poczucie humoru bohaterów. To prawda, więcej stron, to większa dawka humoru! Kiedy ktoś mnie pyta „a jak czyta się jego książki” od razu odpowiadam, że tak, jak książki wujka Ricka Riordana- lekko i przyjemnie.
Niestety, nie jest to najlepsza kontynuacja, ponieważ czasami Falcio denerwował mnie swoim filozoficznym podejściem. Za dużo myślał, zdecydowanie. Oprócz tego, niektóre momenty bardzo mi się dłużyły. Do tego stopnia, że odkładałem książkę i szedłem odrabiać lekcje, bo były ciekawsze. Ale spokojnie, mało było takich chwil!
Dopiero po skończeniu drugiego tomu zrozumiałem, że wszystkie cztery części, to tak jakby jedna książka. „Ostrze zdrajcy” to wstęp, „Cień rycerza” to rozwinięcie. Mam nadzieję, że „Krew świętego” i „Tron tyrana” nie będą przydługim zakończeniem serii…
Powiem wam, że niektórzy bohaterowie stracili w moich oczach trochę a inni zyskali. Krawcową to mogli by uśmiercić, ja bym nie płakał. Narrator też mógłby się zmienić. Falcio bardzo dużo myśli, przez co mam czasami wrażenie, jakby miał opóźnione reakcje układu nerwowego. Nie to, że mnie denerwował, tylko zamiast działać, to on myśli i myśli i nie chce przestać..
Podsumowując „Cień rycerza” to powieść skrywająca w sobie „Cień rycerza” raz dwa. Wszystko, co było fajne w pierwszym tomie, jest mega w drugim, to co było głupie w pierwszej części, jest denne w drugiej. Skrajność odczuwanych emocji jest jeszcze większa.
Recenzja pochodzi z bloga: zatraceni w kartkach
Wielkie Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie… zdrajcy? Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest...
- Nie. Jestem przekonany, że to pułapka.
- Więc dlaczego w to wchodzimy?
- Żebym mógł się dowiedzieć..
- Bo Falcio zawsze tak postępuje- wtrącił się Brasti.- Pyta sam siebie, jakie posunięcie byłoby w danej sytuacji najgłupsze z możliwych, i właśnie to robi.
Więcej