Ciemnoskóry czarnoksiężnik i śmiertelny jad
Beata Marczyńska

"Przed tobą wybór. Przed tobą działanie..."

Czego oczekujecie po powieściach fantasy? Podróży po niesamowitych i niezapomnianych światach, w których nawet najskrytsze marzenia mają szansę się spełnić? Czy może walki z potworami i innymi przerażającymi zjawami?

Wielu autorów przedstawia nam swoje niespotykane wizje i stara się zaspokoić wymagania czytelników. Dlatego też na rynku wydawniczym znajduje się tak wiele przeróżnych pozycji książkowych i staramy się wybierać te najciekawsze i najbardziej zajmujące. Ale czy, aby książka mogła być uznana za interesującą autor musi wznieść się aż na wyżyny swojej kreatywności? Czy świat przez niego stworzony musi być dopracowany co do najmniejszego szczegółu?
Myślę, że taki przesyt wykorzystany w nieumiejętny sposób, niestety nie zawsze się sprawdza.

Beata Marczyńska w swojej książce pod tytułem "Ciemnoskóry czarnoksiężnik i śmiertelny jad" zabiera nas do tajemniczego świata, ukrytego przed zwyczajnymi ludźmi. Główny bohater Aiden Lowe dowiaduje się bowiem o tym, że tak naprawdę nie jest szarym i zwyczajnym chłopakiem, a czarnoksiężnikiem, który na zawsze ma szansę odmienić życie tamtego świata. Aby tego jednak dokonać, musi sprostać wielu trudnym zadaniom i znaleźć w sobie odwagę, która będzie w stanie mu w tym pomóc.

Myślę, że ta książka może być swego rodzaju przykładem na to, że dużo, nie zawsze znaczy dobrze. Czytając ją wielokrotnie zdawało mi się, że autorka chcąc przedstawić czytelnikowi piękno utworzonego przez nią świata, spowodowała, że ciężko jest się w tej historii odnaleźć. Niektóre opisy i sytuacje zdawały mi się bowiem być niezrozumiałe i nielogiczne, a czytając je nie miałam pojęcia co się tak naprawdę dzieje.

Pierwszy raz spotykam się również z książką, w której jest tak dużo błędów językowych. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć pojedyncze niedopatrzenia, ale tym razem szczególnie mi to przeszkadzało. Wiele razy czytałam książki, w których byłam w stanie znaleźć takie błedy, ale tym razem uważam, że było ich zbyt wiele. Nie lubię też wytykać błędów ortograficznych czy językowych w swoich recenzjach i staram się tego unikać, gdyż wiem, że wielokrotnie i mnie zdarza się w ten sposób pomylić.

Nie chce jednak, aby wyszło, że ta książka aż tak bardzo mi się niepodobała, bo tak z pewnością nie jest. Można w niej bowiem znaleźć wiele pozytywnych aspektów. Niektóre ze scen pokazują, że warto jest pokonywać swoje własne słabości. Uświadamiają, że krytyka i wyśmiewanie ze strony społeczeństwa, choćby z powodu innego koloru skóry, potrafi zostawić trwałe ślady na ludzkiej psychice. Każdy człowiek, bez względu na przekonania czy wygląd, jeśli nikomu nie wyrządza szkody, ma prawo do szacunku ze strony innych ludzi.

💙⚔️💙

Kto powstrzyma zło, które chce zawładnąć czarnoksięskim światem?

Aiden Lowe, młody mieszkaniec New Big City, nie ma łatwego życia. Codziennie zmaga się z rasistowskimi zaczepkami i brakiem akceptacji wśród rówieśników. Jakby tego było mało, wkrótce spada na niego kolejne nieszczęście: podczas burzy zostaje zaatakowany przez istotę nie z tego świata i cudem uchodzi z życiem.

💙⚔️💙

,,Widzisz, Aiden, są dwa rodzaje męstwa. Prawdziwe męstwo i męstwo w sprzyjającej sytuacji. To drugie występuje, kiedy ma się serce przesiąknięte jadem...”

„Ciemnoskóry czarnoksiężnik i śmiertelny jad” autorstwa Beaty Marczyńskiej.

Książka fantasy, która przyciąga uwagę zarówno okładką, jak i tytułem. A przynajmniej mnie przyciągnęła, zaintrygowała i ostatecznie sprawiła, że miałam wobec niej pewne oczekiwania.

Przykro mi jednak, że nie do końca zostały spełnione.

Styl autorki w ogóle nie przypadł mi do gustu. Początek czytało mi się opornie. Nie mogłam się wciągnąć w historię i szczerze skończyłam ją czytać jedynie z obowiązku.

Naprawdę liczyłam na książkę, która da mi do myślenia i jednocześnie zabawi. 

Dostałam za to marnie scharakteryzowanego bohatera, który był Mulatem, co wyraźnie było napisane już na początku książki jednak ze względu na wyzwiska w stylu ,,Murzyn” wyobrażałam go sobie jako osobę o znacznie ciemniejszej karnacji, co nie raz mnie myliło.

Także przeszkadzały mi kiepskie żarty o ciemnoskórych ludziach, które zapewne miały jakiś cel, który ja niestety nie załapałam zbyt zirytowana ciągłymi przerywkami tekstu. Nie wiem, może autorka chciała, pokazać w ten sposób dyskryminacje względem bohatera jednak moim zdaniem były one wrzucone bez ładu i składu.

Wątek fantasy jako tako nawet mi się podobał. Nie zawsze ogarniałam się w sytuacji, gdyż jak pisałam, wyżej było, tam dość sporo chaosu jednak zdarzyły się także momenty, które uważałam za wciągające.

Niestety biorąc, pod uwagę całość nie czuję się przekonana.

Pomysł fajny niestety w wykonaniu coś nie wyszło. Oczywiście jest to moje zdanie. Zachęcam do wyrażenia własnej opinii.

Aiden Lowe to student, który na co dzień musi znosić docinki dotyczące jego koloru skóry. Pewnego dnia podczas burzy atakuje go istota nie z tego świata. Jak można się domyślić nie był to przypadek. Po tym zdarzeniu chłopak trafia do szkoły dla czarnoksiężników i uczy się magii. Teraz będzie mógł ponownie stanąć twarzą w twarz z niebezpiecznym Homorte, lecz tym razem Aiden nie będzie już taki bezbronny.

...
Z przykrością muszę stwierdzić, że książka mi nie podeszła.

Sięgnęłam po nią z ciekawości, bo spotkałam się z wieloma opiniami iż jest plagiatem Harrego Pottera, więc oczywiście musiałam to sprawdzić.
No i niestety....historia opisana na kartach tej powieści łudząco przypomina historię Harrego Pottera.

Główny bohater moim zdaniem jest denerwujący (jak dla mnie) i trochę zbyt nieogarnięty. Z chęcią był nim potrząsnęła i kazała wziąć się w garść.

Wracając do Harrego...znaczy Aidena. Chłopak bierze udział w wielu wydarzeniach, które są po prostu trochę zmienione na potrzeby książki. Miejsca różnią się tylko nazwą, a magiczne przedmioty i słodycze mają inne właściwości, jednak nietrudno jest się domyślić jaki był pierwowzór.

Samo wybieranie magicznej laski do czarowania w najlepszym sklepie na magicznej ulicy tylko dla czarodziejów? Lub Homorte, który jest według mnie bratem bliźniakiem Voldemorta....

Do tego okropne rasistowskie nawiązania, żarty, które moim zdaniem są mocno nie na miejscu. Z tego co się orientuję, to mulat nie ma ciemnej czekoladowej skóry....i w życiu nie uwierzę w to, że wszyscy na około Aidena śmieją się z niego bo ma ciemniejszą karnację. A jak tak to dlatego nie zmieni znajomych skoro go nie akceptują?

Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Harrego Pottera uwielbiam, ale ta książka na jego wzór nie przypadła mi do gustu...

Tym razem decyzję pozostawiam wam, czy z ciekawości chcecie przekonać się na własnej skórze jak to jest przebrnąć przez rasistowską, nieudaną kopię Harrego Pottera...

https://www.instagram.com/p/CuY3TGZMeBl/