Co łączy potworne znalezisko z wiedeńskiej plaży i ludzką skórę wyłowioną przed laty w Krakowie?
Koniec lata. Na Gänsehäufel, plaży nad Dunajem, odpoczywają całe rodziny. Kąpiący się młodzi ludzie zauważają w wodzie dziwny przedmiot. Po bliższych oględzinach okazuje się, że jest to ludzka skóra.
Paulina Weber, historyczka sztuki na uniwersytecie w Wiedniu, interesuje się tematyką okrucieństwa w sztuce. Jej były mąż, policjant Max Haas, łączy sprawę z plaży i przypadek sprzed 15 lat, kiedy to w Polsce wyłowiono z Wisły skórę zdjętą z ciała młodej dziewczyny. Wiedeńska komenda prosi o konsultacje analityka z Krakowa, Henryka Macha, okrzykniętego specjalistą od psychopatów. Paulina jest zafascynowana Machem, człowiekiem o niezwykłej inteligencji i wrażliwości na granicy neurozy.
Weber niespodziewanie otrzymuje e-mail z cytatem z Baudelaire'a i zdjęciem wyłowionej przez policję ludzkiej nogi.
A to dopiero początek makabrycznego ciągu wydarzeń.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-03-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 460
Książka idealna. „Ciało” to niezwykła opowieść o pasji, pięknie i okrucieństwie, pożądaniu (nie tylko w sensie erotycznym). Sztuka i zbrodnie, pragmatyzm, surrealizm, wolność i zniewolenie, cierpienie i wielkie ambicje. Wszystko to nie wyklucza się, ale współistnieje, tworząc specyficzną, niebezpieczną i niepokojącą całość.
Wiedeń. Para nastolatków natrafia na wypływający z Dunaju płat ludzkiej skóry. Miejscowa policja rozpoczyna dochodzenie. Na pomoc przychodzi im wszechstronnie wykształcony specjalista z Krakowa, Henryk Mach – małomówny czarodziej logicznego myślenia.
Pochodząca z Polski historyk sztuki, Paulina Weber, prowadzi popularną stronę internetową i cieszące się dużym zainteresowaniem wykłady dotyczące okrucieństwa w sztuce. Jako badaczkę okropieństw i tropicielkę dziwności żywo zaciekawiła ją sprawa znaleziska z rzeki. Próbuje uzyskać jakieś informacji od przydzielonego do śledztwa Maxa Haasa, byłego męża. Kobieta nie podejrzewa, że sama zostanie niebezpiecznie mocno uwikłana w tę historię, w okrucieństwo wplecione w życie.
Trudno jest pisać o książkach idealnych. Bo ani nie można zbyt dużo zdradzić, by przyszły czytelnik mógł samodzielnie odkrywać bogactwo i urok powieści, ani nie ma takich słów, które oddałyby prawdziwy zachwyt i opisały emocje towarzyszące podczas lektury.
W „Ciele” po prostu wszystko zagrało jak trzeba. Wspaniali bohaterowie (pierwszy raz zdarzyło mi się zdenerwować, gdy z moim ulubieńcem coś poszło nie tak), nawet postacie drugiego planu mają w sobie ogromny magnetyzm – w pewnym momencie chcemy być wszędzie, obserwować nawet najmniejszy ruch wszystkich bohaterów, tak bardzo fascynujące i przyciągające to kreacje. Każdy z nich dźwiga ciężar własnej historii, ma swoje słabostki, cierpienie, lęki. Tu nie ma osób jednowymiarowych, wszyscy mają skomplikowane biografie. Rzadko spotyka się w literaturze taką głębię psychologiczną, uzasadnienie wszelkich szczegółów – tu na wszystko jest odpowiedź! A co najważniejsze, te motywacje są tak wplecione w tok narracji, że automatycznie je przyswajamy, nie pochylając się nad informacjami, które serwuje nam narrator. Dopiero po fakcie, gdy analizujemy, czy to możliwe, przypominamy sobie te drobiazgi z myślą: no tak, przecież on coś takiego powiedział/zrobił/zasugerował. Warto dodać, że postacie są znakomicie skonstruowane jako jednostki oraz jako konkretne środowiska (studenci, artyści, policjanci).
Tło i atmosfera powieści także stoją na najwyższym poziomie. Poruszamy się między Josephinum (wiedeńskie muzeum modeli woskowych), Wiedeńską Akademią Medyczną a policyjnymi koszarami, mieszkaniami studentów i prywatnymi domami kolekcjonerów. Zejdziemy także do kanałów, by zbadać mroczną stronę miasta.
Wielkie ukłony należą się Idze Horn za znakomity styl. Pisarka wielokrotnie nas zaskakuje, ale czyni to jakby mimochodem, miałam wrażenie, że gdzieś z tyłu głowy słyszę autorskie podszepty: ja tylko opisuję zwykłe rzeczy, to wasza wyobraźnia i automatyczne myślenie wpuszczają was w maliny (najlepszy przykład to pierwszy opis, zapewne wielu czytelników przekręcając pierwszą stronę głęboko westchnęło). Z niezwykłą lekkością Horn pisze zarówno o artystycznych wizjach, jak i np. o członkowaniu ciał. W rękach autorki pióro staje się elastycznym narzędziem, dopasowującym się do potrzeb tekstu i intencji pisarki. Pełno tu symboli, aluzji, odwołań i paralel – wędrówka przez świat przedstawiony „Ciała” daje przyjemność i satysfakcję na wielu poziomach!
Poza ciekawą intrygą kryminalną, historiami poszczególnych bohaterów i interesującymi relacjami między nimi, jest jeszcze bodaj najbardziej fascynujący element „Ciała” – sztuka. Oczywiście to ona wszystko tu łączy, nie da się mówić o śledztwie w oderwaniu choćby od prac performerów, sami bohaterowie są przecież związani ze światem artystycznym. Iga Horn, prywatnie pasjonatka sztuki, zaraża swoją miłością. Tak wiele można się dowiedzieć, tak wiele zrozumieć (szkoda, że nie ma reprodukcji wspominanych dzieł). To fantastyczny „wykład” (podany w takiej formie, że zachwyci także laików) o świecie artystów, niebezpiecznych fantazji, ambicji prowadzących do szaleństwa. Gdzie kończy się sztuka a zaczyna zbrodnia? I czy rzeczywiście artystyczne spełnienie wymaga cierpienia i ofiar? Poza tymi kluczowymi pytaniami autorka prowadzi (głosem swoich bohaterów) ciekawy dyskurs o współczesnej sztuce i cienkiej granicy między artyzmem a kiczem, a także o roli manekinów, marionetek i lalek.
Może się wydawać, że ludzkie ciało, obiekt fascynacji zarówno artystów jak i psychopatów, jest tu w centrum opowieści. I teoretycznie tak jest, ale autorkę interesuje dużo więcej. Właściwie to nawet najbardziej ciekawe jest nie to, co widać, ale to, co ukryte. Dlatego Horn przygląda się bliżej właśnie temu wszystkiemu, co głęboko skrywane – w ludziach, miejscach, pojęciach itp.
„Ciało” zaliczane jest do gatunku powieści z dreszczykiem. Całkiem słusznie – są zbrodnie, jest śledztwo. I tym aspekcie Iga Horn zrobiła to, co trzeba. Dochodzenie w tej powieści jest traktowane jak kolejna dziedzina sztuki. Pisarka prowadzi czytelnika w głąb zawiłych procedur, pokazuje m.in. techniki śledcze (profilowanie, sposoby konstruowania hipotez, analiza itp.). Dynamiczne tempo, niespodziewane zwroty, zmyłki i pułapki, znakomity finał oraz opisane wyżej elementy powieści każą zaliczyć debiut Igi Horn* do najlepszych polskich kryminałów.
Uwielbiam książki tak dopracowane, przemyślane, w których wszystkie elementy są idealnie zgrane. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić ile pracy kosztowało napisanie "Ciała", ale jestem autorce bardzo wdzięczna za końcowy efekt. Takie powieści pokazują, jak pisarz szanuje czytelnika – daje mu to, co najlepsze, nie idzie na skróty, ofiarowuje doskonały prezent i nawet zapakuje go z wielką starannością.
Miał być kryminał? Był, a nawet bardziej thriller niż kryminał. Przyznam, że Autorka zaskoczyła mnie pomysłem na temat i jego ujęciem. Ne zmieniła mojego podejścia do tego rodzaju eksperymentowania ze sztuką i wrażliwością odbiorców...
To, co mnie nie zaskoczyło, to umiejętność Autorki do kreowania postaci, dbałość o detale. Ale i tak wolę Jej powieści obyczajowe, zwłaszcza te z historycznymi odniesieniami.
Przeczytane:2019-08-10, Ocena: 4, Przeczytałam,
„Ciało” to powieść pełna podejrzeń i niezdrowych fascynacji. W środku całego zamieszania zostaje umieszczona Paulina Weber. Przez swoje nietypowe zainteresowania zostanie wplątana w sam środek sprawy.
„Fragment skóry w rzece – kontynuował Gayewsky(…) - Od razu podejrzewałem, że pani się tym zainteresuje Paulino.”
Powieść ukazała się w 2017r jej autorką jest znana z powieści obyczajowych Agnieszka Krawczyk, ukrywająca się pod pseudonimem Igi Horn. Pisarka skończyła polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po studiach pracowała najpierw jako dziennikarka w krakowskich gazetach, potem jako redaktorka w paru różnych wydawnictwach, aż w końcu stwierdziła „Ja też potrafię” i napisała książkę.
Paulina Weber to piękna, ekscentryczna kobieta, wychowana w Krakowie, po studiach wyjechała do Wiednia. Tu pracuje jako historyczka sztuki na uniwersytecie. Jej nietypowe fascynacja okrucieństwem w sztuce, ściąga na jej zajęcia wielu studentów, których reakcję lubi obserwować. Na jej wykłady przychodzą również fani „Cruelty of Art” czyli bloga jaki prowadzi. To właśnie przez niego na zajęcia mogą trafiać nietypowi słuchacze.
Życie Pauliny toczy się dość regularnie i mogło by tak trwać bez zmian, gdyby nie zdarzenia które poruszyły całe miasto. Pewnego dnia w rzece zostaje znaleziona ludzka skóra. Policja wszczyna dochodzenie, a sprawą zajmuje się były mąż Weber, Max Haas. Łączy on tą sprawę z podobną z przed 15 lat, która miała miejsce w Polsce. Do sprawy zostaje przydzielony konsultant Henryk Mach, który prosi Paulinę o pomoc. Kobieta zgadza się pomóc, jest zafascynowana specjalistą, jego inteligencją i spostrzegawczością. Sprawa ma wiele niewiadomych i mimo że na początku jedynym powiązaniem Pauliny ze sprawą wydaje się być współpraca z policją, wszystko się nagle zmienia. Pewnego dnia kobieta dostaje wiadomość z cytatem Baudelaire’a i zdjęciem wyłowionej parę dni wcześniej ludzkiej nogi.
Mogło by się wydawać że to dużo, ale wiadomość jest tylko początkiem makabrycznych wydarzeń. Kim jest złoczyńca? I czy uda im się go złapać? Czemu kontaktuje się z Pauliną? I do czego dąży? Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe, a poznanie odpowiedzi może zabić.
Książka jest pełna mrocznych scen i dziwnych osobowości. Mimo że czyta się ją łatwo i ciekawie, momentami jest przewidywalna i czegoś mi w niej brakuje. Nie uważam ją za najlepszą z książek, ale dobrze było ją przeczytać.