Nawet najpoważniejszy kryzys uczuciowy nie może trwać wiecznie.
Vanessa jest trzydziestoletnią malarką, w jej życiu uczuciowym następuje niespodziewany kryzys. Rezygnuje ze związku i ślubu z mężczyzną, z którym była od czasów szkoły średniej. Pokłócona z rodzicami, załamana, zamyka się na trzy miesiące w swojej pustelni, małym gdyńskim mieszkanku. Gdy wreszcie decyduje się dać znać o sobie, na randkowym czacie poznaje Emilię z Krakowa oraz rzeźbiarza o nicku Samotny Gbur, gdzieś z Kaszub. Zanim zauroczy się nim, już jako Pawłem, upłynie trochę czasu, a zdarzenia i nastroje zmieniać się będą sinusoidalnie: od złych, poprzez dobre, do tragicznych, a potem...
W chacie nad jeziorem leczą się serca, kiełkuje miłość, talenty sięgają wyżyn, a skłóceni poznają, że nie mogą bez siebie żyć. Wszystko w scenerii przepięknej kaszubskiej krainy lasów i jezior.
"Chata nad jeziorem" opowiada pełną niespodziewanych zwrotów historię, z której wynika, że szczera przyjaźń jest
najlepszą drogą ku miłości.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-03-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Jeden z często wykorzystywanych motywów w literaturze to ucieczka od prowadzonego dotychczas życia. Jednak każdy autor ma inne spojrzenie na to zagadnienie, inaczej kieruje krokami kreowanych postaci i inne problemy mu stawia na drodze. Jaki pomysł miała Roma J. Fiszer? To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki - czy udane?
Vanessa ma trzydzieści lat, zajmuje się malarstwem i uciekła do... potajemnie kupionego mieszkania! Zamknęła się w nim na trzy miesiące, odcinając od wszystkiego i wszystkich. Uciekła przed życiem, które prowadziła przez piętnaście lat u boku Andrzeja. Na miesiąc przed ślubem nie wytrzymała jego diametralnej zmiany - wygolonej głowy i licznych tatuaży - odeszła, czuła do niego już tylko obrzydzenie. Została ze złamanym sercem sama, bowiem rodzice nie zrozumieli jej decyzji. Pocieszenia szukała na czacie i tak poznała Emilkę z Krakowa (również malarkę) oraz rzeźbiarza 'Samotnego Gbura' - ona dała jej wsparcie, on pomysł gdzie szybko sprzedać namalowane obrazy. Idąc za jego radą Vanessa jedzie na Kaszuby i zakochuje się w ich pięknie. Spotyka tam mężczyznę, który zajmuje się tworzeniem aniołków, świątków oraz kuferków.
Splot różnych życiowych zdarzeń sprawia, że Vanessa jeszcze wielokrotnie przyjeżdża na Kaszuby, gdzie czuje się lekko, błogo i niezwykle szczęśliwa. Ciągnie ją tutaj pewna cudowna siła zwana zakochaniem. Wiele kolejnych stron to opis radosnej sielanki w chacie nad jeziorem, zbliżających się do siebie młodych serc i nagle to wszystko się wali... Jedno źle odczytane zdarzenie przecina tę krainę szczęśliwości i diametralnie zmienia bieg wydarzeń (czułam, że coś się wydarzy, gdyż było zbyt pięknie). W jednej chwili robi się niebezpiecznie, z drżeniem serca zaciskamy kciuki, gdy bohaterowie walczą o życie i kulimy się przed kolejnymi ciosami jakie na nich spadają.
Książka jest wartościowa pod wieloma względami. Pokazuje ogromną moc przyjaźni i miłości, piękno natury, ale również ustami bohaterów przekazuje wiedzę dotyczącą atrakcji Irlandii, zabytków Gdyni, Sopotu i Krakowa oraz Kaszub. Nie brakuje również emocjonujących momentów, tragedii, szpitali oraz ludzkich hien a na koniec niezwykły finał z warunkami Pawła. Nie spodziewałam się, że ta fabuła potoczy się w taki sposób a co dopiero jej zakończenia (zwłaszcza w tak wielu punktach). Co musiało się wydarzyć, by pogodzić nawet długoterminowe spory?
Podsumowując - "Chata nad jeziorem" to nostalgiczna, romantyczna, nieco łzawa oraz rodzinna powieść opowiadająca o marzeniach, pasjach, wspomnieniach, z dodatkiem malarstwa, rzeźby oraz muzyką Andrei Bocellego w tle. Cudowna historia o chacie ukrytej wśród kaszubskich wzgórz i jezior, w której dzieją się cuda, odpływają smutki, żyje się szczęśliwiej i nie chce się już wyjeżdżać. O tym, jak przypadki czy pomyłki mogą wyjść na dobre i przynieść radość czy sukces oraz jak życie może nabrać sensu w najzwyczajniejszych okolicznościach. Polecam
Vanessa po zerwaniu zaręczyn tuż przed ślubem, pokłócona z rodzicami przeprowadza się do własnego mieszkanka w Gdyni. Młoda kobieta jest malarką, jednak nie zaistniała jeszcze w świecie sztuki na tyle, aby z tego wyżyć, a oszczędności w szybkim tempie się zaczynają kurczyć. Któregoś razu na czacie poznaje dwoje ludzi, dziewczynę - Emilię z Krakowa i pewnego młodego mężczyznę o nicku Samotny Gbur, rzeźbiarza z Kaszub. Między nimi szybko nawiązuje się szczera przyjaźń i mężczyzna pomaga swojej koleżance stanąć na „finansowe nogi”, informując gdzie i kiedy może sprzedać swoje obrazy. Awaria samochodu Vanessy jest pretekstem aby pojechać do nowo poznanego mężczyzny i przeczekać okres naprawy. Między młodymi ludźmi zaczyna się rozwijać piękna przyjaźń. A może coś więcej? Niestety w pewnym momencie następuje ciąg nieszczęśliwych zdarzeń i… Czy Vanessa i Paweł (Samotny Gbur) pozostaną przyjaciółmi? Co się wydarzyło, że młoda kobieta i młody mężczyzna wylądowali w jednym z gdyńskich szpitali? Jak ułożą się relacje rodzinne między młodymi artystami a skłóconymi z nimi rodzicami?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, ale już wiem, że nie ostatnie. I chociaż przyznam szczerze, że spodziewałam się typowego romansu, jakimi zasypany jest polski rynek powieściowy, to fabuła mile mnie zaskoczyła.
Książka jest ciekawym, dość specyficznym przewodnikiem nie tylko po Gdyni, ale przede wszystkim po malowniczych Kaszubach. Kto nie miał jeszcze możliwości odwiedzić tych rejonów Polski, po przeczytaniu tej powieści zapewne nabierze ochoty choć przez chwilę pobyć w tych przepięknych okolicach.
Autorka nie szczędzi czytelnikom opisów przyrody i miejsc, które działają na zmysł wyobraźni jak najpiękniejsza melodia.
(…) Wybrała wodę. Idąc w kierunku przystani, dopiero teraz zauważyła, że prostopadle do budynku mieszkalnego ciągną się z obu jego stron w kierunku brzegu jeziora dwie identyczne szopy. Razem z chatą tworzyły zgrabne, sporej wielkości podwórze, z wiekowym klonem pośrodku. (…)
Fabuła książki nie jest sztampowa, chociaż jest w niej romans i ktoś kto nastawi się na tego typu wątek, będzie pewnie usatysfakcjonowany. Przyznam szczerze, że kibicowałam bohaterom, chociaż Paweł, główny bohater, właściciel chaty nad jeziorem został przedstawiony może zbyt wyidealizowanie. Wierzę jednak, że są tacy mężczyźni; przystojni, operatywni, zdolni, czuli i chętni do niesienia pomocy każdemu.
Początek książki to spokojna choć niepozbawiona sporej dawki humoru sielankowa historia młodych ludzi, którzy odnaleźli się gdzieś na zakrętach życia. Pięknie zademonstrowana przyjaźń, która nawiązała się w czeluściach internetowych czatów, a rozwinęła w realu, to z całą pewnością jeden z plusów tej powieści. I chociaż początkowa fabuła toczy się bez większych zwrotów akcji, to w pewnym momencie historia nagle przybiera dramatyczności i ta spokojna fabuła lekkiej powieści obyczajowej z delikatnym wątkiem romansowym zmienia się w pełen dramatu scenariusz, w którym strach zaczyna walkę z rozsądkiem. Nie da się ukryć, że w pewnym momencie następuje ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, które…
No nie, nie będę spoilerować.
Ta książka to opowieść nie tylko o pięknej przyjaźni, o uczuciach rodzących się powoli. Jest to opowieść o odwadze życiowej i dążeniu do spełniania własnych marzeń.
Jednym z wątków są relacje rodzinne między rodzicami i dziećmi. Piszę „jednym z wątków” chociaż tak właściwie to dotyczą one kilku osób. Jak bardzo rodzice potrafią (może trochę nieświadomie, a może celowo) skrzywdzić swoje dzieci, pozbawiając ich poczucia zaufania. Bywa, że młody człowiek popełnia błędy, podejmując takie lub inne decyzje, ale wielu rodziców nie potrafi się z tym pogodzić. Jak wielu rodziców chce ze swojego dziecka zrobić marionetkę, która będzie tańczyła tak jak oni chcą.
A przecież każdy ma prawo do własnego szczęścia, do własnych wyborów, nawet jak te wybory okażą się nietrafione.
Autorka zauroczyła mnie nie tylko piękną historią opowiedzianą dosłownie z malowniczym podtekstem, ale również przewodnikowymi wręcz opisami zarówno pięknych Kaszub, jak i Gdyni czy Krakowa. W wielu miejscach byłam, dlatego bez problemu wyobraziłam sobie to co zostało opisane, a ponieważ zarówno Gdynia jak i Kraków są mi bliskie, to chętnie przeniosłam się do tych miast, chociażby tylko za pomocą książki.
Ciekawi osobowościowo bohaterowie, (chociaż i tak uważam, że Paweł został trochę wyidealizowany) powodują, że lektura jest ciekawa i wciągająca, a konstrukcja dialogów powoduje, że czasami człowiek ma ochotę wtrącić się i powiedzieć coś od siebie.
Polecam tę lekturę całym sercem, myślę, że wiele czytelniczek i wielu czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, ponieważ wiedza jaką podzieliła się z nami autorka nie dotyczy tylko relacji damsko męskich, ale również typowo męskich dotyczących chociażby budowy czy łowienia (i wędzenia) ryb. Na samo wspomnienie tych wędzonych ryb czuję ślinotok.
To książka o relacjach międzyludzkich, o przyjaźni i miłości, a także o spontanicznych i altruistycznych zachowaniach wobec innych. Myślę, że ktoś, kto zdecyduje się sięgnąć po tę lekturę, nie będzie czuł się zawiedziony.
Zmiany w życiu uczuciowym i nie tylko. Odseparowanie od najbliższych gdy relacje wydają się zbyt zagmatwane i świat gdzie "wszytko zdarzyć się może". Podsmowalabym ta pozycję jako lekką książkę na odstresowanie, trochę taką bajkę dla dorosłych.
Zburzył swoim wyglądem cały ład i piękno, jakie sobie wokół zbudowałam. (s. 12)
Vanessa Redzikowska ma trzydzieści lat i na miesiąc przed ślubem odwołała uroczystość. Jej miłość od czasu szkoły średniej raptownie diametralnie zmieniła swój image. Na głowie Andrzeja zabrakło włosów, na szyi zawisł gruby, złoty łańcuch, a na ramionach i karku pojawiły się tatuaże. Było „coś” jeszcze na facebooku. Jako malarka, artystka Vanessa nie mogła się pogodzić z tymi zmianami narzeczonego. A może nie chciała? Pokłóciła się z rodzicami. Załamała się i zamknęła się w swoim małym mieszkaniu w Gdyni. Post od wszelkich kontaktów i wyjść z domu.
Samotny Gbur: Bo jestem gburem o nie najgorszych manierach, no i łaknącym dobrego słowa. J (s. 40)
Po trzech miesiącach wraca do życia. Na portalu randkowym „Artystyczne dusze” zakłada konto Zosia Trójmiejska. Poznaje malarkę Emilię z Krakowa i rzeźbiarza z Kaszub, Samotnego Gbura. To Paweł Noszko to artysta rzeźbiarz, przedsiębiorca z wielozadaniowym procesorem, a w życiu prywatnym samotnik. W ciekawych okolicznościach przyrody dochodzi do spotkania portalowej Zosi z portalowym Gburem. Zanim malarka zauroczy się Pawłem, najpierw pojawia się pomocna dłoń i przyjaźń, pięknie rozwijająca się przyjaźń.
…a ze szczęścia omal z butów nie wyskoczę! (s. 329)
Początek powieści mnie nie porwał, dopiero pierwsze rozmowy kobiet na czacie. Emilia tryskała humorem, była szczera do bólu, żartowała i szczypała ironią. Zarażała pozytywną energią. Przy niej Vanessa zaczęła być na nowo dawną sobą. Ciekawiej się robi, gdy do rozmowy dołącza Samotny Gbur, a jeszcze ciekawiej, gdy Vanessa jedzie swoim uno na Kaszuby… Autorka buduje sielankę, okraszą ją też szczyptą dziegciu. Rozmowy Pawła i Vanessy wciągały i mnie do konwersacji. Było zbyt idealnie, zbyt sielankowo i czekałam na jakieś tąpnięcie. Tąpnęło, porządnie. Autorka zaserwowała ciąg nieszczęśliwych zdarzeń, nieszczęście za nieszczęściem, tragedia za tragedią. Tak trochę przeszła ze skrajności w skrajność. Na szczęście był pozytywny wydźwięk kumulacji dramatycznych zdarzeń – wiele dobra się z tego narodziło. Małe cuda.
To miejsce… – Vanessa wysunęła ramię w kierunku drugiego brzegu – …i sama chata kolejny raz dokonują cudu. (s. 382)
Pawłowe Massachusetts to zwykła, stara chata nad jeziorem ukryta pomiędzy Wzgórzami Szymbarskimi na Kaszubach. Bardzo urokliwe miejsce, malowniczo położone. Chata jeszcze nie do końca jest wykończona, ale to, co zostało już zrobione przez właściciela, zachwyca. W tym miejscu jakoś inaczej patrzy się na życie. W dodatku dzieją się magiczne rzeczy, cuda. Jakie? Nie zdradzę, ale tego głównego można się łatwo domyślić. Po pozostałe odsyłam do książki. Jedno Wam powiem – chciałabym się tam zaszyć na jakiś czas i przygarnąć Pawłowego aniołka, móc popatrzyć na powstawanie obrazów i rzeźb, skosztować wędzonej rybki.
Przypatruję się wam i widzę, że potraficie ciekawie rozmawiać. (s. 311)
W powieści autorka kilka razy podkreśla, jak ważna w życiu jest rozmowa, ile od niej zależy, na co ma wpływ, czego pozwala uniknąć. Czytelnik znajdzie tu rozmowy na poważne, życiowe tematy, inne będą pełne jak piórka aluzji, jeszcze inne dostarczą ogromu wiedzy, a także ciekawostek historycznych o Muzeum Hymnu Narodowego, Trójmieście i Krakowie. Za te informacje historyczne, prawdziwe perełki, serdecznie autorce dziękuję. Zostałam nimi bardzo pozytywnie zaskoczona. Poczułam tylko niedosyt informacji o Kaszubach i kaszubskich legend, którymi raz uraczył mnie pan Bogdan Piepki. Z kolei smakowity opis konsumpcji kanapki ze smalcem i ogórkiem to prawdziwy majstersztyk. I taki mój mały zarzut. Zgrzytało mi onomastycznie w imionach i nazwiskach niektórych bohaterów: Vanessa Redzikowska, Gizela Noszko, Korynna Stromy. Zbyt wydumane, zbyt wymyślne.
Chata nad jeziorem to powieść obyczajowa malowniczo położona, w której rodzi się przyjaźń, rodzi się miłość, rodzi się zgoda, zdrowie się polepsza, a splot zaskakujących okoliczności sprawia, że zdarzenia i emocje tworzą życiową sinusoidę.
W „Chacie nad jeziorem” znajdziemy przewagę opisów nad dialogami. I jeśli piękne plastyczne opisy Kaszub, historii Gdyni czy Krakowa są tutaj plusem, autorka wręcz maluje opisami, to dialogi do najlepszych niestety nie należą. Są bardzo proste i wręcz sztuczne, niekiedy wolałoby się, żeby bohaterowie milczeli. Książka wprowadza sielską atmosferę, czyta się ją bardzo dobrze i wręcz przyjemnie. Jednak mimo takiej atmosfery powieść jest bardzo przewidywalna i kilka zwrotów akcji nie było dla mnie zaskoczeniem. Nie było tu efektów „wow”, a moje serce z emocji nie zadrżało ani razu. Może przeszkadzała mi dynamika książki, która jest bardzo wolna, a może jednak oczekiwałam czegoś więcej?
„Chata nad jeziorem” to książka o poszukiwaniu siebie, o relacjach z drugim człowiekiem i odkrywaniu przede wszystkim siebie. Sielska atmosfera i stopniowo rodzące się uczucie to plus tej książki. Książkę polecam tym, którzy potrzebują lekkiej i przyjemnej powieści.
Cała recenzja tu: http://www.bookparadise.pl/2019/04/chata-nad-jeziorem-roma-j-fiszer.html
Anna wiedzie spokojne życie - aż do dnia, gdy w skrytce w biurku znajdzie listy, z których wynika, że była adoptowanym dzieckiem. Żeby wyjaśnić...
Magiczne miejsce, spełnione marzenia, odmieniony los Trzy kobiety, trzy nowe życia Kontynuacja bestsellerowych ,,Kilku godzin do szczęścia" Na wzgórzu...
Przeczytane:2019-10-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2019,
"Chata nad jeziorem" to opowieść do Vanessie, która tuż przed ślubem ze swoim ukochanym... niespodziewanie rezygnuje ze ślubu i odchodzi od miłości życia. Rodzina nie akceptuje decyzji jaką podjęłą Vanessa dlatego odsuwają się od córki. Ta zamyka się w czterech ścianach na trzy miesiące, po czym "odradza się na nowo". Zaczyna nawiązywać przyjaźnie za pomocą czatu. Tam poznaje Emilkę, która mieszka w Krakowie oraz mężczyznę, który podaje się za "Samotnego gbura". Codzienne rozmowy sprawiają, że ta trójka zaprzyjaźnia się ze sobą. Nasza bohaterka mówi swoim przyjaciołom o swojej pasji, jaką jest malarstwo. Poprzez wysyłanie zdjęć na pocztę elektroniczną pokazuje swoje prace, które zachwycają innych. Dzięki radom "Samotnego Gbura" jedzie na Kaszuby by zacząć sprzedawać swoje obrazy. Tak bardzo jest zachwycona krajobrazem i zadowolona z tego, że może zarobić na swoich obrazach, że zaczyna częściej bywać w tamtych okolicach. Spotyka tam mężczyznę, który zajmuje się tworzeniem świątków, kuferków i aniołków - wspólna rozmowa sprawia, że Vanessa ma jeszcze większą ochotę na malowanie niż dotychczas.
Splot różnych wydarzeń sprawia, że poznaje osobiście "Samotnego Gbura", który okazuje się mieć na imię Paweł. Ich dobre przyjacielskie relacje zamieniają się w coś magicznego. Wspólna pasja, zamiłowanie do natury i pięknych krajobrazów oraz wsparcie jakiego można pozazdrościć sprawiają, że tych dwoje zakochuje się w sobie. Lecz niespodziewanie... wszystko się komplikuje. Przecież zawsze tak jest, że gdy trwa sielanka, to ktoś lub coś musi wszystko zniszczyć, prawda? Tak było i tym razem... Jedno źle odczytane zdarzenie sprawia, że kraina szczęśliwości zaczyna się sypać tak bardzo, że nasi bohaterowie trafiają do szpitala.
Co takiego się stanie? Czy Vanessa i Paweł przeżyją? Czy przyjaźń internetowa między Emilią a Vanessą okaże się być prawdziwa? Lećcie po książkę...