Janusz Nel Siedlecki, numer obozowy 6643
Krystyn Olszewski, numer obozowy 75817
Tadeusz Borowski, numer obozowy 119198
"Wspomnienie obozu będzie szło z nami przez całe życie, choć jesteśmy ludźmi jak wszyscy inni ludzie na ziemi. Ale na ręku wytatuowano nam numery na znak, że byliśmy niewolnikami."
Książka jest zbiorem wspomnień obozowych napisanym w 1945 roku przez byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Powstała w oparciu zarówno o przeżycia autorów jak i ich współwięźniów.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2022-08-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 224
6643
75817
119198
Tym byli... Numerami
Janusz Nei Siedlecki, Tadeusz Borowski i Krystyn Olszewski po wyzwoleniu obozu w Dachau i odzyskaniu wolności postanowili opisać to, co przeżyli za drutami obozu Auschwitz.
"Wspomnienie obozu będzie szło z nami przez całe życie, choć jesteśmy ludźmi jak wszyscy inni ludzie na ziemi. Ale na ręku wytatuowano nam numery na znak, że byliśmy niewolnikami."
"Byliśmy w Oświęcimiu" to dokument przedstawiający historie trzech kolegów, którzy byli w obozie koncentracyjnym Auschwitz,a swoje wspomnienia spisali z nadzieją, że nigdy nie pójdą w zapomnienie.
To historia bólu, strachu, ogromnej niesprawiedliwości i dominacji silniejszego nad słabszym.
To historia o codzienności w obozie, o głodzie, o gazowaniu żywych ludzi i paleniu martwych.
To historia zagłady, zabijania za nic, ot tak za kawałek ziemniaka, za zły humor, za stanie, za siadanie, za wszystko...
To historia ludzi... traktowanych jak zwierzęta, którzy za zgniłą brukiew byli gotowi oddać życie...
Pierwsze wydanie książki miało miejsce w 1946. Jej wznowienie przypomina o tym, że należy pamiętać...
" Byliśmy w Oświęcimiu "
@wydawnictwo_slowne
Premiera 2022/08/24
Co mnie zachęciło to sięgnięcia po książkę? Lubię czytać fakty. Książki, które nie mają w sobie żadnego kłamstwa, koloryzowania. Książki na faktach! Naj lepiej spisane przez naocznych świadków. Tak było w przypadku tej pozycji.
Pierwsze wydanie sięga czasów powojennych- dokładnie odbyło się to w czerwcu 1946 roku.
Odbito wtedy 10 tysięcy egzemplarzy, a część nakładu oprawiono w pasiaki wycięte z oryginalnych ubrań więźniów.
Ten fakt sprawił, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Tadeusz Borowski, Krystyn Olszewski, Janusz Nel Siedlecki spisali swoje świeże, okropnie bolesne wspomnienia i pomimo wielu przeciwności wydali wspólne świadectwo zbrodni nazistów. Odezwali się w imieniu tych, którzy zginęli w komorach gazowych, przez śmiertelne pobicia, eksperymenty i wielu innych, m.in. tych, których dusze i prochy wyfrunęły kominami krematoriów.
Za tych który już nigdy nie opowiedzą o swoim dramacie.
Cienie niezwykle brutalnej i niesprawiedliwej przeszłości ciągną się za każdym ocalonym więźniem, towarzysząc im aż do śmierci.
Trafiłam w książce na wiele bardzo poruszających informacji, które mną bardzo wstrząsnęły. O wielu rzeczach dowiedziałam się dopiero dzięki tej książce, a wiele innych potwierdziło to, co wiedziałam do tej pory.
T. Borowski w jednej ze swoich książek napisał:
"Cała nasza wina leży w tym, że przeżyliśmy. Jako martwi bylibyśmy bohaterami".
Bardzo szokujące..
Uważam, że każdy z nas powinien pielęgnować pamięć o tych okropnych czasach. O tym nie wolno zapomnieć. Jeśli więc dasz radę przebrnąć przez tę bardzo trudną książkę- proszę zrób to. Jeśli jednak nie masz na tyle mocnych nerwów- możesz sięgnąć po powieści, które są oparte na faktach, jednak nie są opisane dosłownie.
Pamięć tych, których już z nami nie ma.
Ocena: 6, Przeczytałam,
"Na luksus zapomnienia nie możemy sobie pozwolić (...) Wspomnienie obozu będzie szło z nami przez całe życie, choć jesteśmy ludźmi jak wszyscy inni ludzie na ziemi. Ale na ręku wytatuowano nam numery na znak, że byliśmy niewolnikami."
Takich książek się nie recenzuje. O takich książkach się po prostu pisze ...
"Byliśmy w Oświęcimiu" to świadectwo historii, którego nie da się ocenić. Z nadzwyczajną i brutalnie szczerą zawartością. To głosy ocalałych z obozu śmierci.
O swoim pobycie w Auschwitz opowiedziało trzech pisarzy: Tadeusz Borowski, Krystyn Olszewski i Janusz Nel Siedlecki. Pierwsze wydanie tej książki miało miejsce po wojnie, w 1946 roku w Monachium. Ukazało się wówczas tylko 10 tysięcy egzemplarzy. Swój egzemplarz posiadam dzięki @wydawnictwo_slowne i ich wznowionemu nakładowi.
W tym nowym wydaniu poprawiono tekst w dbałości o lepszy odbiór. Okładka składa się z obozowych numerów, gdzie w kolorze czerwonym odznaczają się autentyczne numery autorów tekstu.
"Byliśmy w Oświęcimiu" to zbiór opowiadań. Opowiadań, które bolą i przerażają bo rzeczywistość w Auschwitz nie była niczym innym jak piekłem na ziemi. Opowiadania składają się ze wspomnień ludzi, którzy przeżyli zagładę.
Ich historie dotyczą obozowej codzienności, mówią o tym, jak ta cała machina śmierci funkcjonowała. Na własnej skórze przekonali się, jak kruche jest ludzkie życie. Jak w otoczeniu chorób i śmierci, jakimś cudem przeżyli - właśnie oni. Jak było ciężko znieść świadomość tego, co się wokół nich dzieje.
Ich narracja jest surowa, zimna, pozbawiona głębszych uczuć. Nie można się temu dziwić. Ich opowieści są złożone z różnych fragmentów pamięci bo dla każdego z autorów opowieść miała indywidualny wymiar.
Czytanie takich książek nie jest łatwe ale jest niezbędne do poznania współczesnej historii i pielęgnowania pamięci o niej. "Byliśmy w Oświęcimiu" można traktować nawet jak dokument o ludzkim złu i o tym, do czego zdolny jest człowiek. To niepokojąca lekcja człowieczeństwa i tego, co się dzieje, gdy go zabraknie. Ta książka pokazuje dwa oblicza ludzi. Z jednej strony człowiek zdolny jest do tego, by być oprawcą i katem ale z drugiej strony jest niesamowitą istotą, która potrafi przetrwać w najgorszych warunkach. Dlatego takie książki są bardzo ważne. Odsłaniają fakty - nawet te niewygodne ale one muszą być powszechnie znane, aby coś takiego już nigdy więcej się nie powtórzyło.