Senne uliczki małego miasteczka kryją w sobie historie, o których mówić można tylko szeptem
W małej wiosce, która znajduje się zarazem wszędzie i nigdzie, dzień płynie za dniem obwieszczany jedynie biciem dzwonów. W zamkniętej społeczności plotki rozchodzą się po wąskich uliczkach niczym trucizna w żyłach. Las zbliża się do wioski zamiast oddalać, cmentarz wypełniają niedokończone opowieści. Mimo pozornego spokoju nad głowami mieszkańców zbierają się burzowe chmury.
Splatające się losy wyrzutka Nathaniela, dziedziczki Liliany, bliźniaków chodzących swoimi drogami, starego lekarza Miguela i nieszczęśliwej wdowy układają się w intrygującą mozaikę ludzkich przeżyć. Każdy z bohaterów pielęgnuje w sobie zatajone przed światem tajemnice, które rosną i z każdym dniem bolą coraz bardziej. Co się stanie, gdy w końcu wydostaną się na zewnątrz?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-08-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 188
Udaj się do niewielkiej miejscowości, gdzie wszystko toczy się własnym rytmem, gdzie kościelny dzwon wyznacza pory dnia. Poznaj jej mieszkańców i odkryj ich sekrety. Przypatrz się pracy starszego lekarza, dowiedz się co nieco o pewnych bliźniakach, podąż śladami Nathaniela...
Książka jest zupełnie inna niż te, które zazwyczaj czytam. Praktycznie każdy rozdział jest z innej perspektywy, co mnie nie do końca przypadło do gustu. Książka ma 188 stron, czyta się ją szybko, jednak bez większych emocji. Nie jest to pozycja, z którą się nudziłam, ale również nie jest taką, którą by mnie zachwyciła. Akcja według mnie dość wolna, bez zaskakujących zwrotów.
Bohaterów mamy wielu, każdy jest ważny w tej książce, każdy ma wady i zalety. Niestety nic więcej nie jestem, w stanie o nich zdradzić jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele z fabuły.
„Bliżej niż dalej” to dość cienka pozycja, którą osobiście przeczytałam i tego nie żałuję, jednak nie zapadnie mi w pamięci na długi czas.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
„Senne uliczki małego miasteczka kryją w sobie historie, o których mówić można tylko szeptem”.
Zgubiliście się kiedyś w lesie? Albo w supermarkecie?
Jeśli tak, to wiecie jak to jest, błądzić, kluczyć, mylić drogę, snuć się, szwendać.. Kręcić się w kółko. Mijać wciąż te same miejsca, ale za każdym razem zauważać nowe szczegóły.
Autorka książki „Bliżej niż dalej” zaprasza nas na „spacer” po małym miasteczku/wsi/osadzie – bez nazwy. Wbrew pozorom łatwo tu się zgubić.. To miejsce może być „wszędzie i nigdzie”, pozornie sielskie anielskie, a skrywa tak wiele tajemnic.. Tu, bicie kościelnego dzwonu wyznacza rytm życia mieszkańców. A idąc niewybrukowaną drogą ma się idealny widok na kościół, cmentarz, dom burmistrza i lekarza, pola uprawne, łąki, sady i las. Można przysiąść w cieniu dębu i delektować się ciszą. Można pokolebać się na huśtawce, zaciągnąć się zapachem kwiatów.. Można spotkać tu ludzi targanych niepewnością i bezsilnością, przepełnionych winą i nadzieją. Osoby, którym ciążą wspomnienia i takie, którym dokucza obawa o przyszłość. Żyje tu „zamknięta” społeczność przesiąknięta przesądami i zabobonami, ale znajdzie się też nie jedna „czarna owca”..
To małe miasteczko, więc łatwo spotkać tych samych ludzi wiele razy. Poznać fragment ich codzienności, ich myśli, marzenia, nadzieje, bolączki..
„Bliżej niż dalej” to pełna nostalgii, klimatyczna proza o życiu i przemijaniu, o czasie i ,,niedoczasie". Nieszablonowa historia podarta na skrawki myśli i przeżyć wielu osób, okraszona ich indywidualną perspektywą. Można z niej zaczerpnąć jak ze studni i posmakować, bardziej przesiąkniętego goryczą, niż słodyczą, życia w miejscu, jakich jeszcze dziś jest wiele..
Polecam.
Wszechobecny pył wyschniętej ziemi i żar, jaki spływa z nieba. Ławki w cieniu starych buków i pomnik jeźdźca na koniu, który przedstawiać ma założyciela miasteczka.
,,--Gotowy?
-- Ale na co?
-- Na odkrycie tajemnic..."
Przemocowy mąż i ojciec, społeczeństwo, które wywiera presję oraz odwracane od cudzej krzywdy oczy. Plotki, złośliwości i strach. Ale też stawianie na swoim, wsparcie i upartość, jaka może inspirować. Właśnie to tak naprawdę buduje tę minipowieść. Każdy rozdział stanowi inną perspektywę, z jakiej możemy patrzeć na społeczeństwo z małej miejscowości. Nie dzieje się tutaj nic nadzwyczajnego, ot zwykła codzienność, a jednak życie, jakie niespiesznie sunie do przodu, bywa interesujące. Dzieci, które zachowują się jak dzikie zwierzątka i uciekają przed wzrokiem okrutnego ojca. Kobieta z żałobą po swojej wielkiej miłości. Uparty ksiądz, który nie wierzy w to, by był przeklęty. Dziewczyna, jaka nagle rozkwita i postanawia stawiać na swoim. Mężczyzna, który nie potrafi w nieprzemocowy sposób wyrażać emocji. I wiele innych. Jest ich naprawdę sporo i można się w ich sylwetkach pogubić, a jednak trudno nie docenić tak barwnego zbiorowiska. Zostają na kreśleni starannie i na każdego możemy spojrzeć nie tylko z jego perspektywy, ale też z perspektyw jego sąsiadów. Dzięki temu każdy bohater zyskuje wymiarowość, o której ci z innych powieści mogą jedynie pomarzyć.
Młoda autorka z dużym potencjałem. Tak myślę o D.A.R. Lightmind. W jej prozie jest bowiem coś, co każde jej dobrze wróżyć, ale... To nie jest jeszcze jej czas. Kilka powtórzeń i niezgrabności stylistycznych. Niemożność zdecydowania przez autorkę, czy mowa o miasteczku, czy o wiosce oraz czy mamy obok prerię, czy jednak las. A to już tylko w prologu. Całość wypada nieźle, może nawet dobrze, ale drobne elementy, które są podstawą kuleją. Plus akurat mi epilog nie zakończył tej opowieści. Niewiele wyjaśnił. Ale to już kwestia mocno ,,moja", nie wada powieści.
Jestem ciekawa, co za kilka lat stworzy autorka i czym mnie zaskoczy. Życzę jej jak najlepiej i będę mieć jej prozę na uwadze. Na najbliższy czas jednak nie przewiduję jej kolejnego tytuły w biblioteczce. Jeszcze nie.
Ksiazka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Przeczytane:2022-10-18, Przeczytałem,
Dziś spędziłam kilka przyjemnych godzin z książką D.A.R Lihtmind "Bliżej niż dalej".
Przyznam szczerze nie bardzo wiedziałam czego spodziewać się po nastoletniej autorce, w zasadzie mogło być albo dobrze, albo źle.
Książka opowiada historię małej społeczności w wiosce zawieszonej nie wiadomo, gdzie jakby wyłaniała się z mgły.
Klimat tej krótkiej historii sprawia wrażenie nierealnego , wręcz magicznego, zdaje się ,że nic nie zakłóca spokoju hermetycznego świata mieszkańców, których, życie toczy się ustalonym rytmem wyznaczanym biciem kościelnych dzwonów.
W tak małej grupie ludzi wszyscy się znają ,choć odwracają oczy od cudzych nieszczęść ,podczas gdy sami skrzętnie ukrywają wstydliwe sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Ta historia jest opowiadana z perspektywy sześciu osób. Miejscowego lekarza-Miguela, który przejął schedę po ojcu ,a którego większość miała początkowo za czarownika, Nathaniela -miejscowego wyrzutka, który stroniąc od towarzystwa ma opinię lenia i człowieka, który nie pasuje do reszty.
Liliany -Dziedziczki pokaźnego majątku, która próbuje rozstrzygnąć, czego naprawdę chce,poddawana presji ze strony ekscentrycznego wuja,
Dwójki bliźniaków, którzy włóczą się po małej osadzie byle tylko zejść z oczu agresywnemu ojcu
Oraz księdza który przybył ma miejscową plebanię mimo dość strasznej historii związanej z tym przybytkiem.
Tę opowieść czyta się szybko , nie jest zbyt obszerna i pozwala się na chwilę oderwać od codziennych problemów.
Warto dodać,że "Bliżej niż dalej " jest debiutancką powieścią D.A.R. Lightmind. Siedemnastoletnia autorka jest niewątpliwie osobą bardzo utalentowaną, a jej pióro jest lekkie. Język powieści jest przystępny.
Oczywiście, jak to przy debiutach bywa zdarzyły się drobne błędy czy niedociągnięcia, a epilog wydaje się niedokończony i niewiele wyjaśnia, lecz nie zaburza to odbioru fabuły ani nie psuje ogólnego dobrego wrażenia po lekturze.
Mogę śmiało ją polecić.