Książka nagrodzona Grand Prix RTL-Lire 2023.
Fresk przedstawiający zbiorową pamięć Europy.
„Czasami, gdy szukasz zmarłych, znajdujesz żywych.“
Akcja tej błyskotliwej, trzymającej w napięciu powieści toczy się w samym sercu działań Międzynarodowej Służby Poszukiwawczej – organizacji, która powstała pod koniec II wojny światowej w celu badania zbrodni nazistowskich, prowadzenia poszukiwań i rejestracji osób zaginionych oraz odkrywania ich losów.
W 1990 roku do zespołu dołącza Irene. Jest skrupulatna i sumienna, a praca szybko staje się jej obsesją – kosztem życia osobistego. W jej ręce trafiają tysiące skonfiskowanych przedmiotów, odzyskanych po wyzwoleniu nazistowskich obozów.
Irene ustala tożsamość prawowitego właściciela każdej z tych rzeczy, aby przekazać potomkom ofiar choć drobną pamiątkę po utraconych krewnych. Wyblakła szmaciana lalka, medalion, haftowana chusteczka... każdy przedmiot kryje w sobie tajemnicę. W trakcie swoich badań Irene rekonstruuje losy zmarłych na podstawie pozostawionych przez nich śladów, jednocześnie przyglądając się ludzkości – w jej najgorszym, ale także najlepszym wydaniu.
Druzgocąco piękna powieść przepełniona mądrością i współczuciem, która łączy trajektorie indywidualnych istnień i ich losów ze zbiorową pamięcią Europy.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2025-01-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
" [...] Czasami, gdy szukasz zmarłych, znajdujesz żywych. [...]"
Nie dziwię się, że książka "Biuro skradzionych wspomnień" autorstwa Gaëlle Nohant została nagrodzona Grant Prix RTL-Lire 2023. Znalazłam tutaj taką ilość emocji, że aż płakałam jak bóbr.
To ludzie ludziom zgotowali taki los. Pamiętajcie, nam nie wolno zapomnieć o tym, co stało się podczas II wojny światowej w obozach koncentracyjnych. Musimy naszą wiedzę przekazywać młodszym pokoleniom, żeby nikt nie spotkał ich podobny los. Przeciwieństwem miłości jest obojętność. Nie bądźmy obojętni i przeciwstawiajmy się złu.
Tutaj mamy do czynienia z pewną grupą, a właściwiej organizacją, która między innymi znajduje krewnych przedmiotów znalezionych podczas drugiej wojny światowej w obozach koncentracyjnych. Czy odnalezione przedmioty trafią do prawowitych właścicieli? Czy rodziny poznają losy swoich bliskich, którzy zaginęli podczas wojny? Do takiej organizacji w 1990 roku trafiła Irene, główna bohaterka. Całą siebie oddała w poszukiwania zaginionych i ich rodzin. Mogę śmiało stwierdzić, że poświęciła na to również swoje życie osobiste i rodzinne. Czy było warto? Przekonacie się o tym podczas czytania. Autorka bardzo dobrze przedstawiła tę postać. Koniecznie powinniście ją poznać.
Swoją drogą, czy po osiemdziesięciu latach od wyzwolenia obozu w Auschwitz, chcielibyście otrzymać przedmioty należące kiedyś do waszych krewnych, którzy tam zginęli? Dla mnie to byłby naprawdę wzruszający moment.
Z miłą chęcią, za jakiś czas ponownie sięgnę po tę książkę. Jest bardzo wartościowa.
Powieść Gaëlle Nohant "Biuro skradzionych wspomnień" zmusza czytelnika do głębokiej refleksji i na długo zostaje w pamięci.
Przeczytane:2025-02-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2024,
Kojarzycie takie malowanki, które wypełnia się kolorami według podanego wzoru barw? Początkowo widzimy tylko kontury, ale nie da się wyobrazić sobie, jak obrazek będzie wyglądał, kiedy wszystkie barwy znajdą się już na swoim miejscu. Z taką malowanką skojarzyła mi się praca Irene Martin, Francuzki, która pewnego dnia zupełnie przypadkiem dołączyła do ekipy MSP, Międzynarodowej Służby Poszukiwawczej w niemieckim miasteczku Bad Arolsen. A może to wcale nie był przypadek?
Irene zgłosiła się do MSP pod wpływem impulsu, kiedy poszukiwała pracy. Zaważyło to, że poszukiwano osoby znającej biegle francuski. Nie spodziewała się wtedy, jak bardzo ta posada namiesza w jej życiu i jak wiele w nim zmieni. Nowa praca szybko stała się misją i praktycznie całym jej życiem. Podejmowane działania wywoływały w niej wiele emocji i rodziły mnóstwo dylematów głównie natury etycznej i moralnej, jednak nigdy się nie poddawała i nie ustawała w prowadzonych poszukiwaniach.
W Bad Arolsen, siedzibie MSP, znajduje się mnóstwo przedmiotów, z których każdy ma swoją wciąż nieodkrytą historię. Najczęściej były one własnością ludzi, którzy już nie żyją, jednak pracownicy tej organizacji odkrywają kolejne fakty i skrupulatnie podążają śladem odkrytych informacji o danym człowieku lub jego rodzinie. Czy został wywieziony do obozu? Gdzie się ukrywał? Czy mieszkał w gettcie? Kim był? Czy przeżył wojnę? Czy żyje ktoś, z jego rodziny, kto mógłby chcieć przyjąć przedmiot jako cenną pamiątkę? Oto pytania, na które musiała odpowiadać Irene, szukając śladów.
Szmaciana laleczka, chusteczka do nosa z wyjątkowym haftem, medalion z Matką Boską i rysunek ślicznego chłopczyka to właśnie te przedmioty, które trafiły do rąk Irene, dzięki czemu zyskały szansę na powrót do prawowitych właścicieli albo chociaż do ich potomków. Splecione misternie wątki opisujące te tajemnicze przedmioty są pełne emocji i wywołują drżenie serca. Irene poświęca cały swój czas nieznanym ludziom, którzy powoli pojawiają się na malowanej przez nią historii ich życia, nabierają barw i ożywają pod wpływem rozmów, które przeprowadza, i dokumentów, które niejednokrotnie wykopuje prawie spod ziemi. Niesamowite było to, że czasami wystarczyło nawet jedno słowo, by Irene mogła ruszyć dalej w swojej wędrówce do celu. Wyobraźnia podczas lektury pracuje na pełnych obrotach i właśnie tutaj pojawia się wspomniana na początku malowanka po kolorach.
Przez cały czas czytania książki i uczestniczenia w poszukiwaniach prowadzonych przez Irene, zastanawiałam się, czy opisywani bohaterowie żyli naprawdę. I czy żyła Irene. Autorka napisała w podziękowaniach, że stworzyła te postaci, jednak posiłkowała się dokumentacją historyczną, dlatego ich losy są realistyczne, a towarzyszenie Irene w jej śledztwach pozwoliło mi odwiedzić wiele miejsc związanych z wojną i poznać mnóstwo szczegółów z życia prawdziwych wojennych ofiar. Chociaż jest to stworzona w wyobraźni autorki powieść, jej fabuła na długo zostanie w moich myślach.
I na koniec jeszcze jedno. To jest debiut tej pisarki i dla mnie to prawdziwa perełka literatury wojennej, chociaż akcja rozgrywa się współcześnie. Te bezcenne przedmioty zabierają czytelnika w przeszłość.