Są listy, których nie można zostawić bez odpowiedzi Do Biura Przesyłek Niedoręczonych trafiają listy i paczki, które nigdy nie dotarły do adresatów. Zuzanna zaczyna tam pracować, bo ją samą też prześladuje pewien niewysłany w porę list. Z czasem coraz bardziej intrygują ją tajemnice innych ludzi. Kiedy trafia na listy, których nadawcy od trzydziestu ośmiu lat nie mogą się spotkać, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Ma czas do Wigilii, potem będzie za późno... Magiczna opowieść o zagmatwanych ludzkich losach, miłości jak z bajki i nieoczekiwanych konsekwencjach życzliwości. Mistrzostwo gatunku! Świąteczna opowieść Nataszy skrzy się dowcipem i wzrusza do łez. A kiedy myślisz, że już wiesz, jak skończy się ta historia, czeka na ciebie naprawdę smakowita niespodzianka. Lilliana Fabisińska, pisarka Natasza Socha pisze tak, że po przeczytaniu każdej jej nowej książki ma się ochotę na kolejną. Damian Gajda, dziennikarz, ,,Gala"
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
"Podobno milczeć można wyłącznie w towarzystwie osoby, która milczy podobnie do nas".
SĄ LISTY, KTÓRYCH NIE MOŻNA ZOSTAWIĆ BEZ ODPOWIEDZI...
Moja pierwsza tegoroczna powieść to "Biuro przesyłek niedoręczonych" Nataszy Sochy. Ta wzruszająca, sentymentalna opowieść nawiązuje swoją fabułą oraz klimatem do świąt Bożego Narodzenia - wyjątkowego czasu, kiedy marzenia się spełniają, a cuda mają szansę się zdarzyć.
Już sam tytuł książki mnie zaintrygował i przywołał w myślach pewne magiczne miejsce, zupełnie jak z baśni. A tymczasem... Okazuje się, że w Koluszkach rzeczywiście istnieje takie biuro, które zajmuje się właśnie niedoręczoną, z jakiś powodów, korespondencją. Możecie sobie wyobrazić moje zaskoczenie. Ale wracając do książki...
Na krótko przed świętami Zuzanna podejmuje pracę w biurze, do którego co dzień trafia nowa porcja niedoręczonej korespondencji. Czasem są to zwyczajne przesyłki z niekompletnym adresem, albo, szczególnie przed świętami, nadawane w pośpiechu listy do świętego Mikołaja. Niektóre przesyłki po sprawdzeniu udaje się dostarczyć do miejsca przeznaczenia, inne przez jakiś czas przechowuje się w biurze w nadziei, że w jakiś sposób odnajdzie się ich adresat, a jeśli nie, to przekazywane są na przykład na licytacje. Wśród tej poczty Zuzanna odnajduje dwa wyjątkowe listy, które szczególnie przykuwają jej uwagę. Jeden zawiera marzenie małego, chorego chłopca, a drugi dotyczy pewnej pary - Tekli i Gaspara, którzy na skutek pewnych okoliczności nie spotkali się w Wigilię w umówionym miejscu i od niemal czterdziestu lat ta historia nie doczekała się zakończenia. Nadchodzi kolejna Wigilia, jedyny czas, kiedy Gaspar i Tekla mają szansę się odnaleźć.
Czy z pomocą Mileny Zuzannie uda się sprawić, aby listy trafiły wreszcie do swoich odbiorców ? Czy nie jest za późno, aby bohaterowie korespondencji mogli się spotkać? Czy uda się spełnić marzenie małego Michałka?
Opowieść Nataszy Sochy ma w sobie coś urzekającego. Jest tak nieprawdopodobna i zadziwiająca, jak tylko może być historia świąteczna. Bo tylko w takich powieściach nie drażnią przewidywalność zdarzeń, zbiegi okoliczności, zaczarowany bajkowy świat i dobro, które można odnaleźć wokół. Takie historie nie muszą być wiarygodne. One mają nas pozytywnie nastroić, otulić swoją magią i skłonić do zastanowienia. "Biuro przesyłek niedoręczonych" to właśnie taka powieść - piękna, ciepła i wzruszająca, która przywraca wiarę w ludzi i szeroko pojęte dobro.
Do świątecznej fabuły autorka przemyciła sporo ważkich kwestii. Zagmatwane ludzkie losy idealnie współgrają z wykreowanymi bohaterami. Milena niczym dobra wróżka pomaga Zuzannie w spełnieniu misji, Stanisław - szorstki, ekscentryczny pisarz samotnik to w rzeczywistości człowiek o wielkim sercu, a Zuzanna poświęcając się dla innych pragnie uciszyć własne wyrzuty sumienia. Zakończenie jest na tyle zaskakujące, że można je uznać za motto tej opowieści.
Opisowy, plastyczny styl sprawia, że nasza wyobraźnia działa pełnych obrotach. Mamy dosłownie przed oczami te wszystkie scenki i obrazy, niczym w dobrze wyreżyserowanej, kinowej, romantycznej opowieści. Jestem pod wrażeniem tej powieści, uwielbiam tego rodzaju świąteczne historie zarówno w książkach, jak i filmach.
Powieść wysłuchałam w formie audiobooka i muszę przyznać, że żałuję. Moja wysoka ocena dotyczy oczywiście książki i treści, bo gdybym miała wziąć pod uwagę interpretację lektora, to całość wypadłaby to bardzo średnio. Filip Kosior czyta niczym karabin maszynowy, modulacja głosu oczywiście jest, ale słowa się zlewają i żeby słuchanie miało sens, trzeba zdecydowanie zmniejszyć prędkość odtwarzania. Nie podobało mi się, choć chyba z czasem trochę się przyzwyczaiłam. Dlatego zdecydowanie polecam samodzielną lekturę.
Deszczowa pogoda skłoniła mnie do sięgnięcia po tą lekturę. Owszem przepiękna grafika okładki miała tu duże znaczenie. Zresztą uwielbiam pióro Sochy a jej bogaty styl bardzo mi odpowiada. Nie zawiodłam się. Wpadłam w trans czytelniczy od pierwszych stronic aż po zakończenie. Nie nudziłam się ani przez chwilę. Wartka, ciekawa akcja, zimowy, świąteczny klimat i dający się lubić bohaterzy tworzą idealną całość. Książka jest przepełniona ciepłem, przywraca wiarę w życzliwość ludzi i pokazuje, że dobre uczynki mogą nam sprawić wiele radości.
Główna bohaterka Zuzanna trafia do małego miasteczka, gdzie zaczyna pracę w biurze przesyłek niedoręczonych. Dziewczyna jest zafascynowana niektórymi miłosnymi listami, które z różnych powodów nie mogły zostać dostarczone adresatowi. Dzięki starszej pani Mili, Zuza postanawia odszukać i pomóc dwójce ludzi, którzy z jakiegoś powodu, od 38 lat nie mogą się spotkać 24 grudnia. W jej działaniach wspierają ją właściciel kawiarni Maciej i niepełnosprawny sąsiad pan Stanisław.
Czy bohaterce uda się dopomóc Tekli i Gasparowi by mogli się wreszcie spotkać? Musicie przeczytać tę powieść i przekonać się sami. Ja jestem troszkę zaskoczona takim zakończeniem. Książka na pewno poruszy Wasze serca i mocno wzruszy. Polecam!
Lubię książki Nataszy Sochy. Jednak tym razem nie podobało mi się tak bardzo jak się spodziewałam.
Czyta się lekko i przyjemnie jak zawsze czyli na duży plus.
Jednak nie jest to historia, ktora mi zapadnie w pamięć...
A Tobie się podobała? Może jednak warto kiedyś do niej powrócić?
Wydaje się, że to nie Zuzanna wybrała takie miejsce pracy jak Biuro przesyłek Niedoręczonych, tylko ono ją. Mimo niesympatycznej szefowej, upodabniającej się do jesiennych drzew albo liści, pretensjonalnej Agaty. Zuzanna ma za sobą szkolenie w zakresie emisji głosu, ale uciekła od swojej matki i upiornego małego Miasteczka. Pragnie się usamodzielnić, a w nowej pracy zdobyć doświadczenie. Niektóre listy i paczki można dyskretnie otwierać, a jej uwagę przykuwają brązowe i niebieskie koperty, rokrocznie wysyłane przez jakąś zakochaną parę, ale dziwnym trafem zawsze piszą oni pod zły adres. Dobrą wróżką okazuje się ekscentryczna koleżanka z pracy Mila, starsza pani z niewielkiej kanciapy, która sama przyznaje się do otwierania przesyłek. Dzieci dostają prezenty zgodnie z listą pisaną do śW. Mikołaja, jakieś pary się godz, a zagubione przedmioty trafiają do nowych właścicieli. Zuzanna wierzy w swoje posłannictwo, otwiera zagubiony list z piękną bajką od Autora do chorego chłopca, ale nie wie, czy odnajdzie adresata przed spodziewaną operacją, której się tak boi.
Narracja o perypetiach Zuzy przeplata się z historią owych tajemniczych kochanków, co od 37 lat w Boże Narodzenie piszą do siebie i chcą się spotkać. Mimo tego, że kiedyś Gaspar miał żonę, ma córkę, a Tekla w końcu przestała na niego czekac i też wyszła za mąż. Niestety Tekla jest złożóna niemocą i bez nadziei oczekuje na pojawienie się kochanka. Skoro Zuzie zostało niewiele czasu, sekundujemy jej w wysiłkach, by połączyć dwa zakochane serca zanim będzie za późno. A jeszcze po drodze ma utarczki z gderliwym sąsiadem, któremu od czasu do czasu podrzuca swoją lotopałankę Karolinę, no i burzy jego mizantropijny spokój, a jeszcze zaprzyjaźnia się z właścicielem kawiarni, który tęskni za wnukami.
Mimo przeskoków czasowych gdy Tekla wspomina swoje miłosne uniesienia i znajomość z Gasparem jest to urocza wciągająca historia, idealna na przedświąteczny okres.
Socha umiejętnie buduje atmosferę baśniowości, cudowności, szczęśliwym trafem wszystkie nitki się łączą, listy trafiają do swoich adresatów, a sąsiada da się mimo wszystko oswoić. Niesamowicie ciekawa postać to Mila, bardzo doświadczona i pełna życiowej mądrości, staje się mentorką Zuzanny. Mam nieodparte wrażenie, ze musi ją wychować na godną siebie następczynię. Powieść dostarcza wielu zruszeń, bawi i uczy, pokazuje, jak wszyscy jesteśmy dla siebie nawzajem ważni i jak nasze losy łączą się ze sobą.
Mimo, że książka mówi o zbliżających sie świętach Bożego Narodzenia, a ja czytałam ją w pełni lata, to i tak klimat został zachowany. Ktoś może stwierdzić, że to taka bajka dla dużych dziewczynek, ale prawie każdy chciałby, aby jego marzenie świąteczne (i nie tylko) się spełniło. Tym razem takim "elfem" pomagającym świętemu w czerwonym ubraniu pomagać będzie Zuzanna, która pracuje w nietypowym miejscu - biurze przesyłek niedoręczonych. Będzie walczyć z czasem, z przeciwnościami losu, aby ktoś, kogo poznała tylko z listu, otrzymał swój świąteczny prezent. Polecam
Święta mają w sobie coś magicznego. Czy to chodzi o prezenty? O czas wolny? O bliskość i rodzinną atmosferkę? Gdy próbujemy ubrać nasze uczucia w słowa, wszystko wydaje się trywialne i płytkie. A jednak fakt pozostaje faktem. Święta to wyjątkowy czas i już nasza w tym głowa, by było tak zawsze. Nie tylko raz w roku!
Nowe mieszkanie, nowa praca i zupełnie obce miasto. Zuzanna stawia wszystko na jedną kartę, chce od nowa poukładać swoje życie. I właśnie dlatego zatrudnia się w Biurze Przesyłek Niedoręczonych, miejscu docelowym dla wszystkich listów i paczek, których nie udało się doręczyć odbiorcy. W ten sposób trafia na korespondencje dwojga zakochanych, którzy od 38 lat próbują się spotkać dokładnie w Wigilię. Wciąż bez skutku! Brzmi niczym romans? Jak najbardziej! I Zuzanna zamierza nie dopuścić, by zamienił się on w dramat. Planuje pomóc niedoszłym kochankom... Tylko jak, skoro nie ma żadnych adresów?
Biuro Przesyłek Niedoręczonych to wyjątkowa, pełna świątecznej atmosfery książka o przezwyciężaniu nawet największych przeciwności losu. To właśnie klimat jest największą zaletą tej pozycji. Za pomocą pomysłowej historii autorka wprowadza nas w dobry nastrój i przekonuje, że gdy próbujemy, wszystko jest możliwe. Ta powieść to porządna dawka optymizmu i pozytywnego nastawienia, tak potrzebnego na co dzień.
Opisywana przygoda jest po prostu... urocza. Chwyta za serca, skłania do refleksji i ściska gardło ze wzruszenia. A jednocześnie bardzo wciąga. I chociaż czytelnikowi od samego początku zależy, by finał odbył się według planu, tak naprawdę do końca nic nie wiadomo. Podczas lektury czeka nas niejeden zwrot wydarzeń i kilka pozytywnych zaskoczeń.
Nie może być jednak inaczej, skoro bohaterowie tej powieści są słodcy niczym lukrowane pierniczki. Ciemne charaktery to bardziej karykatury niż rzeczywiści przeciwnicy, co jednej dobrze wpisuje się w wykreowany świat. I zdaje się uzewnętrzniać nastawienie Zuzanny. Ale nie tylko jej. Co jakiś czas zmienia się narracja i prawie każda postać dostaje swoje pięć minut. I nie tylko oni. Bohaterem okazuje się również Karolina. Pozornie wydaje się nie być to zaskakującą informacją. Dlatego warto podkreślić, że Karolina jest lotopałanką, czyli torbaczem. Narracja przedstawiona z jej perspektywy nie jest może niezbędna, ale bardzo klimatyczna i dowcipna. Humoru nie brakuje również innym bohaterom. Czytając tę powieść, nie raz śmiałam się zarówno z dowcipnych dialogów, jak i komicznych sytuacji.
Chociaż akcja powieści dzieje się w okresie świątecznym i bez wątpienia świetnie sprawia się jako bożonarodzeniowa lektura, równie dobrze można ją czytać... kiedykolwiek. Niezależnie od tego, czy świecą się lampki na choince, czy właśnie wybieramy się na plażę, ta powieść wprawi nas w dobry nastrój.
Jedyne, co mogę zarzucić książce, to zbyt szybkie poprowadzenie sceny finałowej. Śledziłam historię z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać zakończenia. Kiedy jednak do niego doszłam to... wszystko odbyło się w pół strony. Autorka potrafi wzruszyć do łez. Tego właśnie oczekiwałam po najważniejszym fragmencie. A jednak... poczułam się jak dziecko, które przez cały rok wyczekuje świąt, by w pięć minut rozpakować wszystkie prezenty.
Jeśli szukasz powieści mądrej i wciągającej, fabuły dojrzewającej niczym piernik i historii tak ciepłej, jak magia świąt, to Biuro Przesyłek Niedoręczonych będzie najlepszym wyborem. Jest słodko, jest klimatycznie, ciekawie oraz zaskakująco. Ta powieść to najlepszy prezent dla każdego miłośnika pięknych opowieści.
Odkąd ta książka trafiła w moje ręce, przyciągała mnie jak magnes. Koniecznie chciałam ją przeczytać, bo byłam ciekawa, jaka historia kryje się na tych stronach. Teraz już wiem, że sięgnięcie po tę lekturę było doskonałym posunięciem. A ja spędziłam z książką doskonale czas, podczas dzisiejszej nocy ;)
Biuro Przesyłek Niedoręczonych, to miejsce gdzie trafiają listy i paczki z całej Polski, nie doręczone z różnych powodów do adresatów. Główna bohaterka - Zuzanna, podejmując pracę w tym miejscu, stara się niejako zagłuszyć własne wyrzuty sumienia. Bowiem ona sama nie zdążyła wysłać bardzo ważnego listu w porę... Z upływem czasu, zaczynają ją intrygować co raz bardziej korespondencje innych ludzi. Gdy udaje jej się natrafić na listy dwójki zakochanych osób, które nie mogą się że sobą spotkać od 38 lat, postanawia działać. Chce zrobić absolutnie wszystko, aby tej dwójce w tym roku udało się to wymarzone spotkanie. Jednak ma niewiele czasu, bo do Wigilii zostało bardzo mało czasu. Wie, że po tym terminie, będzie już na wszystko za późno. Zadania nie ułatwia jej fakt, że ma bardzo mało danych i nie wie, jak znaleźć potencjalnych adresatów... Czy jednak jest szansa na szczęśliwe zakończenie tej historii ? Czy uda się jej na czas połączyć ukochanych z przed tylu lat? I jak życzliwość oraz bezinteresowna pomoc innych wpłynie na finał tej historii? Odpowiedzi na te pytania, poznacie czytając tę wspaniałą historię. ?
Przyznam Wam się, że ta opowieść absolutnie mnie porwała od pierwszych stron. Byłam tak ciekawa, tego co będzie dalej, że nie mogłam się wprost oderwać od tej pozycji. Zaczęłam ją czytam późnym wieczorem, kiedy wreszcie miałam chwilę dla siebie. I postanowiłam sobie, że poczytam max do 2 w nocy, a jeżeli mi się uda to dziś skończę. Nic bardziej mylnego. Tak się wciągnęłam, że odłożyłam książkę o 3.40 w nocy ??? i to dopiero, jak skończyłam całą ? uwielbiam takie lekkie, przyjemne historie. Pozwalają one na chwilę oderwać się od codzienności i przede wszystkim świetnie spędzić czas z bohaterami. Otulają nas swoim ciepłem i pozwalają wierzyć, że okres świąteczny jest naprawdę magiczny. Przede wszystkim jednak ukazują nam, że są jeszcze na świecie ludzie życzliwi, bezinteresowni, chcący pomóc drugiemu człowiekowi tak po prostu, z potrzeby serca. Ta książka jest idealna na smutny dzień, na wieczór pod kocykiem z dobrym winem. Ta pozycja sprawi, że na chwilę się uśmiechnijcie i zapomnicie o własnych troskach.
Bardzo się cieszę, że udało mi się sięgnąć po tę pozycję i że zasila ona moją prywatną biblioteczkę i kolekcję ;) dla mnie historia znakomita i zarazem prosta w swoim przekazie. Lubię po prostu takie historie. Mnie Autorka zdobyła tą historią ;) dlatego, z czystym sumieniem Wam polecam tę pozycję i przyznaję max czyli 10 ??????????/10 punktów!! ?
"Biuro przesyłek niedoręczonych"-piękna,ciepła i klimatyczna powieść,która wciągnęła mnie na maksa.Usiadłam i nie mogłam się od niej oderwać,wystarczyło kilka godzin bym się w niej zatopiła po same uszy.I choć to książka bardziej pasuje do Wigilijnego klimatu,nie ma nic w tym złego gdy przeczyta się ja pod kocem w towarzystwie ciepłej herbaty.
To powieść,gdzie w otoczeniu świątecznego gwaru przyjrzymy się kulisom poczty i zdamy sobie sprawę, że listy jeszcze tak wcale nie umarły i wciąż są pełne ludzkich historii…
Zuzanna rozpoczyna pracę w biurze przesyłek niedoręczonych ,gdzie chce odetchnąć od swego miasta rodzinnego.Z czasem okazuje się ,że to jest coś więcej jak praca,To miliony niedokończonych historii, kryjących w sobie wiele tajemnicy pełnych wyczekiwania. Tu także poznajemy Milę, która bawi się w dobrego listonosza, próbującego dostarczyć zagubione listy.Poznajemy tu Michałka,chorego chłopca,który z utęsknieniem czeka na list od Pisarza,mamy tu również historię Gaspara I Tekli,którzy co Wigilię próbują się spotkać jest i również gburowaty pan Stanisław,który nie jest taki na jaki wygląda.
"Biuro przesyłek niedoręczonych" to powieść pełna ciepła i życzliwości, przywracająca wiarę w dobrych i bezinteresownych ludzi. Dzięki niej zaczyna się wierzyć w ową magię świąt i w to, że warto mieć nadzieję.
Nie raz zastanawiałam się co dzieje się z listami które nie dotarły do adresata. Z pomocą w odpowiedzi na to pytanie przychodzi Natasza Socha ze swoją książką. Opowiadania ona w nieco magiczny sposób historię kilku niedoręczonych listów/przesyłek. Losy bohaterów się splatają i wszystko się dobrze kończy niczym w bajce.
Święta w krainie mediów społecznościowych Mistrzyni świątecznych opowieści powraca w ciepłej historii o szaleństwie internetowej popularności i znaczeniu...
Kalina ma 46 lat i jest w ciąży z mężczyzną, którego poznała zaledwie kilka tygodni temu. Nieodpowiedzialność? Kryzys wieku średniego? A może późne...
"Ale pamiętaj, w życiu czasem jest tak, że dzisiaj nie masz siły, jutro nie będziesz mieć ochoty, a pojutrza może już nie być".
Więcej