Bejrut jest gdzieś tam

Ocena: 1.5 (2 głosów)
Bejrut jest gdzieś tam to piękna, reportersko-fotograficzna opowieść o mieście. O mieście urokliwym i wielokulturowym, zwanym przed laty, zanim „wszystko się zaczęło” – jak określa czasy sprzed okrutnej wojny jedna z mieszkających tam Ormianek – Paryżem Wschodu. O mieście, gdzie – podobnie jak w europejskim Paryżu – na ulicach, placach i w rozlicznych lokalach (będących niezwykłą mieszanką architektonicznych stylów z różnych epok i kultur), zlewają się ze sobą języki całego świata, a miejscowi Arabowie często porozumiewają się – nawet wśród członków własnej rodziny – po francusku.

Odkrywając ukazywane nam przez Rakhę miejsca i poznając mieszkańców tej niezwykłej metropolii, z łatwością zauważymy, że autor, poza tym że jest pisarzem, reportażystą, poetą, jest również fotografem. Obrazowe opisy miasta mistrzowsko oddają charakter portretowanych miejsc i pozwalają na zaludnienie ich prawdziwymi, żywymi postaciami. Postaciami barwnymi i różnorodnymi – zarówno pod względem wyglądu i zachowania, jak i tradycji oraz środowisk, z jakich się wywodzą. Większość z nich łączy jednak co najmniej jedno wspólne przeżycie – śmierć członka rodziny. A także pamięć o strasznej, wyniszczającej wojnie, która zamieniła jedną z najwspanialszych aglomeracji Bliskiego Wschodu w kupę gruzu z wszechobecnymi widmami męczenników i z niezliczonymi obozami dla uchodźców ze wszystkich krajów arabskich. Bejrut jest gdzieś tam...

Informacje dodatkowe o Bejrut jest gdzieś tam :

Wydawnictwo: Dobra Literatura
Data wydania: 2012-10-23
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-935437-0-0
Liczba stron: 144

więcej

Kup książkę Bejrut jest gdzieś tam

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Bejrut jest gdzieś tam - opinie o książce

Avatar użytkownika - bambi12
bambi12
Przeczytane:2015-06-29, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,

Jak się można dowiedzieć z treści zamieszczonej tu notki o autorze omawiana książka została nominowana do Lettre Ulysses Award - nagrody przyznawanej najlepszym książkom reporterskim. Przyznam się szczerze, że nie za bardzo wiem co też komisja w niej dojrzała. Może to wyróżnienie za użyty tu poetycki styl. A może za niecodzienne podejście do tematu. Mam nadzieję, że nie chodziło o samą treść, ponieważ niestety autor zaserwował tu zlepek jakby migawek. I to w dodatku bardzo chaotyczny. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie znalazłam tu zbyt wielu informacji o tytułowym Bejrucie. A myślałam, że właśnie o nim przede wszystkim będzie opowiadać ta pozycja. Dodatkowo zostałam zaskoczona, ponieważ Youssef Rakha podzielił się tu również swoimi myślami i osobistymi doświadczeniami. Niekiedy bardzo intymnymi. Dużo miejsca poświęcił także na porównania zastałej libańskiej sytuacji z wydarzeniami ze swojej ojczyzny - Egiptu. I w taki oto sposób powstał już całkowity miszmasz...

A ja się pytam: gdzie tu jest ten tytułowy Bejrut? Mój głód w tej kwestii próbowała jeszcze zaspokoić tłumaczka w postaci dużej liczby pojawiających się tu przypisów. Faktycznie nie można zarzucić jej, że jej praca poszła na marne. Jednak czy tak powinno być? Przecież to nie ona jest autorem tej pozycji. To nie w przypisach czytelnik powinien znajdować to co twórca książki zawrzeć powinien. Ponadto we wstępie autorstwa Michała Danielewskiego zostało zasiane ziarnko nadziei na iście intrygującą lekturę. To tu właśnie wspomniał o czy jego zdaniem jest ta książka. Zatem oczekiwałam tu opisu prób walki ze stereotypami poprzez edukację. Tekstu opartego o ideę gaszenia coraz bardziej rozbuchanej wrogości wobec wszystkiego co kojarzy się z islamem. A autor tegoż reportażu poprzestał tylko na staraniach w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie: kto jest winny wojnie domowej w Libii. Może pisarz poniósł porażkę w kwestii uchwycenia sedna tematu, ponieważ była to jego pierwsza wizyta w Bejrucie...

Niestety pogubiłam się w przedstawionych tu wydarzeniach. Myślę, że wynikło to w dużej mierze z formy przekazu. Połączenia opisywanych sytuacji z osobistymi doświadczeniami autora i dodatkowo porównaniami libańskiej sytuacji do życia w Egipcie. Wydaje mi się, że zrozumienie sytuacji w takim jednym kraju to duże wyzwanie dla osoby niezbyt dobrze orientującej się w kulturze arabskiej. A tu dodatkowo autor zaserwował mi jeszcze informacje dotyczące sytuacji w innym - w Egipcie. Niestety całość mnie przerosła. Czytało się to dość ociężale. Niby krótkie zdania i rozdziały, a jednak zastosowane tu liczne dygresje nie pozwalały cieszyć się lekturą. Do tego autor dodał zbyt wiele trudnych do zapamiętania nazw, nazwisk. Śmiało mogę powiedzieć, że im głębiej "wchodziłam" w tę książkę tym więcej napotykałam w niej znaków zapytania. Miałam nadzieję, że ta lektura choć trochę przybliży mi libańską sytuację. Wyjaśni choć w jakimś procencie bardzo skomplikowane tamtejsze wydarzenia z przeszłości jak i teraźniejszości. Niestety muszę ze smutkiem przyznać, że po jej poznaniu mam większy mętlik w głowie niż wcześniej. A przecież nie o to chodziło...

Link do opinii
Avatar użytkownika - jenny777
jenny777
Przeczytane:2013-07-25, Ocena: 1, Przeczytałam, literacki podbój świata, publicystyka,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy