Sophie Conroy reprezentuje interesy rodzinnego domu aukcyjnego i zabiega o lukratywny kontrakt w Rzymie. Profesor historii sztuki Matteo Bertani, którego tam poznaje, sprawia wrażenie wyjątkowo antypatycznego człowieka, ale Sophie nie może go ignorować, ponieważ znajomość z nim może okazać się dla niej bardzo przydatna. W miarę jak coraz częściej się spotykają, początkowa niechęć ustępuje miejsca zainteresowaniu, fascynacji, a wreszcie gorącej namiętności. Na przekór zdrowemu rozsądkowi dziewczyna daje się wciągnąć w romans, który zmieni jej dotychczasowe życie i postawi na głowie jej cały świat.
Wydaje się, że wszystko układa się jak najlepiej, lecz los płata Sophie okrutnego psikusa. Matteo niespodziewanie się od niej odsuwa. Dziewczyna nie wie, dlaczego tak się dzieje, choć przypuszcza, że przyczyna może kryć się w przeszłości mężczyzny i wiązać się z tragiczną śmiercią jego żony oraz tajemniczą blizną na jego piersi.
Czy Sophie pozna sekret Mattea? Czy uda jej się na nowo rozpalić gorące uczucie, które niespodziewanie ich połączyło? Ma na to mało czasu, bo powrót do Londynu jest coraz bliżej...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Colours of Love - Verloren
Istnieje taki typ książek, po które rzadko sięgam z różnym względów. Wśród tego zestawienia znajdują się między innymi powieści erotyczne. Kilka razy próbowałam je czytać i zwykle wypadały po prostu słabo. Jednak tym razem postanowiłam zaryzykować. Urzekła mnie okładka, jak i pomyślałam - czemu by nie dać szansy temu tytułowi? Szczególnie, że chociaż to już trzecia część trylogii napisanej przez Kathryn Taylor, to "Barwy miłości: Zatracenie" nie wiąże się z poprzednimi tomami, mając całkowicie innych bohaterów. Dlatego też sięgnęłam po tę książkę i będąc już po jej przeczytaniu, śmiało mogę powiedzieć, że autorka podbudowała nieco moje myślenie o tego typu literaturze. Zdecydowanie to lekka i niezobowiązująca historia, ale napisana, o dziwo, z klasą.
Głowna bohaterka książki, tudzież narratorka, Sophie Conroy reprezentuje interesy rodzinnego domu aukcyjnego i zabiega o interesujący kontrakt w Rzymie. Podczas przyjęcia, zapatrzona w jeden z obrazów, przypadkiem omal nie spada ze schodów... Omal - bo z opresji ratuje ją przystojny profesor historii sztuki Matteo Bertani. Chociaż ich spotkanie nie przebiega wówczas bardzo pomyślnie, a Sophie nie szczędzi aroganckiemu mężczyźnie uszczypliwych uwag, to z czasem ich relacja zaczyna się rozwijać... Sophie daje powoli wciągać się w romans, który zmienia jej życie. Jednak Matteo to mężczyzna o dwóch twarzach - pociągający i odpychający zarazem. Czy Sophie uda się go zmienić? Jakie sekrety kryje tajemniczy Włoch? I jak ostatecznie potoczą się ich losy? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę "Barwy miłości: Zatracenie".
Muszę przyznać, że mimo moich wcześniejszych obaw, iż po raz kolejny dostanę tani romans, jestem pozytywnie zaskoczona. Samą historię przeczytałam dosłownie w jedną noc - nie mogłam się od niej oderwać, a styl jakim posługuje się autorka jest na tyle lekki i przyjemny w odbiorze, że tę historię się nie czyta, a pochłania. Co więcej, Kathryn Taylor buduje niby proste zdania, jednak momentami potrafi stworzyć takie fragmenty, które idealnie dopasowują się do myśli czytelnika. Jednocześnie wiele z nich naładowanych jest emocjami - nie tylko pożądaniem, ale też szczęściem, frustracją, miłością czy też ogromnym bólem i tęsknotą. Jednak tym, za co należą się również spore pochwały co do stylu są opisy fizycznej miłości. Nie jest to tani opis seksu, cechuje się on czasami delikatnością i subtelnością, gdy innym razem nasycony jest większą dawką namiętności. Tak czy siak czytelnik nie jest zniesmaczony, a wręcz przeciwnie - czuje, że te fragmenty idealnie oddają charakter całego romansu.
Tym, co jeszcze mi się spodobało, to fakt, że w tej książce wszystko idzie swoim rytmem, który na całe szczęście nie jest ekspresowy. Czasami zdarzało się, że sięgając po romans, bohaterowie już od pierwszych stron lądowali w łóżku. Tutaj tak nie jest. Chociaż oczywiście Sophie od pierwszej chwili jest zauroczona tajemniczym Włochem, a on sam lgnie do kobiety jak ćma do ognia, tak ich znajomość mimo wszystko rozwija się dosyć powoli, a na pierwsze chwile uniesienia, czytelnik trochę sobie czeka. Niezwykle spodobało mi się to, że dzięki takiemu, a nie innemu rytmowi, autorka stworzyła naprawdę dobry kawał romansu, a nie coś tandetnego, bo uwierzcie mi, że granica pomiędzy wyczuciem smaku, a po prostu kiczem, jest bardzo cienka. Autorce udało się stworzyć jednak niezwykle przyciągający, lekki romans, który czytałam z przyjemnością.
Co prawda, jest to powieść erotyczna, tym samym, jak już wspomniałam, jawi się jako lekka i niezobowiązująca historia, w której nie ma sensu doszukiwać się drugiego dna. Mimo to, autorka stworzyła "mężczyznę z przeszłością", tym samym sprawiając, że wątek dotyczący tego, co przydarzyło się Matteo, działa na plus tej historii, bo wplata coś pobocznego, dzięki czemu na chwilę można oderwać się jedynie od uczuć, które wybuchają pomiędzy głównymi bohaterami. Co więcej, podobało mi się tutaj skupienie uwagi na sztuce. Może nie mam też jej aż tak wiele, to jednak od samego początku do końca, przewija się pomiędzy bohaterami, a sztuka jest na tyle piękna, że jestem zachwycona, iż pojawiła się w tej książce.
Dlatego też, całość zaskoczyła mnie niezwykle pozytywnie sprawiając, że spędziłam dzięki tej lekturze przyjemny wieczór (i sporą część nocy), bo stanowiła idealną opcję na odstresowanie się i ubarwienie nieco zabieganego dotychczas czasu. Jedyny, mały minusik, o jakim muszę wspomnieć to fakt, że historia jest po prostu nieco schematyczna, jak na typowy romans przystało. Wiecie, coś w stylu: pociągający mężczyzna skrywające mroczne sekrety, kobieta, która zaczyna tracić dla niego głowę, ale jednocześnie boi się wplątać się w tę relację - dlatego też niewiele tutaj zaskakuje. Mimo to, jak najbardziej polecam Wam sięgnięcie po ten tytuł, jeżeli macie ochotę na chwilę relaksu przy książce i jakąś niezobowiązującą opowieść.
Bohaterowie z kolei zostali wykreowani całkiem ciekawie. Chociaż, jak już wspomniałam, towarzyszy im pewien schemat - on to przyciągający facet, którego ściga przeszłość, a ona z kolei niby spokojna i nieśmiała kobieta, to jednocześnie żądna przeżycia jakiejś przygody. Mimo to Sophie dała się spokojnie lubić i jej emocjonalność była niezwykle realna. Natomiast Matteo - mnie jako tako nie pociągał, ale uważam, że był typem faceta, który na całe szczęście nie zachowywał się jak całkowity buc, który jedynie szuka kolejnej kobiety do tego, by spełnić swoje fantazje. Stąd też uważam, że autorka dobrze wykreowała swoje postacie.
Podsumowując, "Barwy miłości: Zatracenie" to lektura, po jaką bałam się sięgnąć, lecz moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne. Lekka, przyjemna w odbiorze i będąca idealną opcją na odstresowanie, historia, przyciąga od pierwszych stron i sprawia, że czyta się ją niezwykle szybko. Co więcej nie jest przesycona jedynie seksem, a wręcz ukazuje wiele różnych emocji, dzięki czemu niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyła. Jeżeli więc macie ochotę na niezobowiązującą lekturkę, to książka Kathryn Taylor na pewno przypadnie Wam do gustu.
Włoskie zatracenie.
Kathryn Taylor udowodniła już, że miłość niejedną ma barwę. Zależnie od naszych uczuć, naszego stanu możemy doszukiwać się całej feerii barw. Miłość również prowadzi do zatracenia. Całkowite zatracenie się w uczuciach, emocjach i doznaniach jakie nam daje miłość sprawia, że zapominamy się na chwilę, która może stać się nieco dłuższa niż jedna noc. ,,Barwy Miłości. Zatracenie" to kolejna książka Kathryn Taylor, która jest przesycona masą uczuć, emocji i tajemnicy. A to wszystko w połączeniu z nutką erotyzmu daje mieszankę, przez którą czytelnik dosłownie traci głowę.
,,Życie jest, jakie jest, i narzekanie na pewno nic nie pomoże."
Sophie odwiedza Włochy w rodzinnym interesie. Stara się pozyskać nowe zlecenie - sprzedaż kolekcji obrazów bogatego Włocha. Już na samym początku swojego pobytu poznaje Mattea Bertaniniego - przystojnego profesora historii sztuki, człowieka, który od razu wzbudza w niej masę emocji, niekoniecznie tych dobrych. Sophie i Matteo działają na siebie jak płachta na byka - między nimi jest pełno napięcia. Jednak coś ich do siebie przyciąga i to coś staje się uzależniające. Sophie ma jednak świadomość, że niedługo musi wyjechać do rodzinnego Londynu i zostawić przystojnego Włocha.
,,Nie ma nic bardziej pełnego tragizmu i smutku niż perfekcyjny obraz, doskonały w szczegółach, który pozostawia w nas obojętność."
,,Barwy Miłości. Zatracenie" to trzecia część serii Barwy Miłości, lecz z nową historią i nowymi bohaterami. I podobnie jak w poprzednich częściach mamy trudną miłość, mamy namiętny i burzliwy romans i mamy tajemnicę. I to właśnie ta tajemnica sprawia, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od tej historii. Nie wiemy, co skrywa Matteo. Autorka umiejętnie zataiła przed czytelnikiem wszystkie ważne informacje, a ujawnienie w zakończeniu powieści nieco faktów, tylko dodatkowo pobudza naszą ciekawość. Ja już nie mogę doczekać się kolejnej części Barw Miłości, bo jestem ogromnie ciekawa jak ta historia się skończy.
Jeżeli czytaliście poprzednie książki Kathryn Taylor to wiecie, że autorka stawia na spokojny styl i prosty język. Nie mamy trudności z przeczytaniem książki, a narracja pierwszoosobowa, z punktu widzenia Sophie sprawia, że książka jest bardziej intrygująca i tajemnicza. Nie mamy możliwości wszystkiego śledzić i wszystkiego być pewnym. Wiemy tyle, co Sophie uda się usłyszeć i zrozumieć. Główna bohaterka to dorosła kobieta, która w swoim życiu przeszła już wiele. Problemy z chorobą matki nieco odsunęły ją od życia towarzyskiego, takiego jakiego by chciała doświadczyć. I to właśnie wyjazd do Włoch sprawia, że odkrywa w sobie nieznane dotąd uczucia. Kathryn Taylor znów postawiła na przystojnego, bogatego i owianego tajemnicą mężczyznę, na punkcie którego niejedna czytelniczka straci głowę. Matteo Bertani to postać, która wzbudza naszą sympatię, nie jest irytująca, a jego sekrety sprawiają, że dosłownie nie możemy przestać o nim myśleć. Pozostałe postacie są również bardzo dobrze wykreowane. Taylor postawiła na różne charaktery, które się wzajemnie uzupełniają.
,,Myślałam, że miłość to coś trwałego, niemal namacalnego i niezawodnego. Że ma w sobie spokój, jest nienaruszalnym fundamentem, na którym będę mogła oprzeć życie. A nie to całe drżenie, ten chaos, który mnie otacza. (...) Lecz teraz to bez znaczenia, bo nieważne, jak daleko starałabym się uciec, to uczucie zostanie ze mną na zawsze i będę musiała z nim żyć, balansując cały czas nad przepaścią."
,,Barwy Miłości. Zatracenie" to książka, która zaliczana jest do erotyków. I bez wątpienia trzeba ją do tej puli wrzucić, jednak nie nazwałabym tej powieści w stu procentach erotykiem. Owszem mamy sceny przesiąknięte erotyzmem, ale nie są one wulgarne. Zbliżenia Sophie i Mattea to pełen uniesień sex, o którym czyta się przyjemnie i nie sprawia, że czujemy obrzydzenie. A w niektórych erotykach niestety tak jest. Taylor ma niebywały talent do ujmowania tak intymnych scen w bardzo przystępny sposób. Dlatego książkę czyta się bardzo przyjemnie i miło.
,,Barwy Miłości. Zatracenie" to książka godna polecenia. Jest w niej wszystko czego fani współczesnych romansów z nutką erotyzmu szukają w powieściach. Kathryn Taylor znów zaskakuje w zakończeniu, więc pewnie każdy czytelnik sięgnie również po kolejną część tej serii. No bo jak można zostawić tę historię bez poznania jej końca? Dla mnie jest to niemożliwe, dlatego już teraz odliczam dni do wydania kolejnej części. A na chwilę obecną gorąco polecam ,,Barwy Miłości. Zatracenie", bo to idealna lektura w akurat trwającym okresie walentynkowym.
Kelnerka Mikki córką milionera? Jeśli to ją porwano dwadzieścia lat temu z domu Hawthorneów, miała teraz przed sobą wspaniałą przyszłość. Dla niej jednak...
Samotność w Londynie doprowadza Sophie do rozpaczy. Cudownie dni i noce, które spędzała z Matteo w Rzymie, wydają się wspomnieniami z innego świata....
Przeczytane:2017-08-28, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2017,
To był dramat przez duże D! Love story w klimacie Greya z jednynym plusem - Włochy w tle