Najbardziej queerowa historia miłosna XXI wieku.Trzy lata temu rodzina Tannera Scotta przeprowadziła się z Kalifornii do mormońskiego Provo, przez co biseksualny nastolatek zdecydował się wrócić do szafy. Teraz, mając przed sobą ostatni semestr liceum i widoki na wolność, Tanner chce już tylko zaliczyć brakujące przedmioty i raz na zawsze opuścić znienawidzony stan Utah. Ale kiedy jego przyjaciółka Autumn rzuca mu wyzwanie w postaci udziału w prestiżowych zajęciach, w ramach których najwybitniejsi uczniowie z ich szkoły mają za zadanie napisać własną książkę, chłopak postanawia zaryzykować. Choćby po to, by udowodnić wszystkim, jak głupi jest to pomysł. Napisanie książki w cztery miesiące brzmi prosto. Cztery miesiące to przecież wieczność. Problem w tym, że czas jest rzeczą względną - szczególnie dla zakochanych. Bo Tannerowi wystarczy sekunda, by stracić głowę dla Sebastiana Brothera, przystojnego mentora jego kursu i jednocześnie konserwatywnego mormona. Pytanie jednak, czy uczucie zostanie odwzajemnione... A także czy taka miłość ma szansę przetrwać w świecie, gdzie lista uczuć zakazanych jest bardzo, ale to bardzo długa. "Autoboyography" to historia jednocześnie daleka i bliska - w tej dziejącej się w amerykańskich realiach opowieści odnajdzie się każdy, kto kiedykolwiek zmagał się z światopoglądem własnym i otaczającego świata.Pełna pasji, słodko-gorzka opowieść o miłości... Unikając demonizowania jakichkolwiek wspólnot religijnych, przedstawia ona zawiłości relacji między seksualnością i zorganizowaną religią w intensywny, a ostatecznie też inspirujący sposób. Lauren dobrze udało się oddać ważki temat, ze współczuciem ukazując go w całym jego okrucieństwie."Booklist"
Pod pseudonimem Christina Laurenkryją się dwie przyjaciółki, Christina Hobbs i Lauren Billings, które pewnego dnia stwierdziły, że zaczną razem pisać. Ich powieści dla dorosłych i młodzieży opublikowano już w ponad 30 językach, a gdy tylko pojawiają się nowe, natychmiast zaczynają okupować pierwsze miejsca list bestsellerów. "Autoboyography" to ich najważniejsza powieść YA, wielokrotnie nagradzana i kochana przez miliony czytelników na całym świecie. W Polsce wydana zostaje po raz pierwszy nakładem Prószyński i S-ka.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-07-26
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Autoboyography
Miałam wielkie oczekiwania co do 💜„Autoboyography”💜 i książka sprostała każdemu z nich. Dosłownie nie mogłam się od tej książki oderwać, a losami bohaterów przejmowałam się tak bardzo, że nie mogłam wytrzymać z emocji. Uwielbiam wszystko, co się tam działo. Uważam, że to jedna z takich książek, która pozwoli osobom LGBT+ odnaleźć siebie na kartach powieści, zrozumieć i dostrzec problemy, które pojawiają się w ich życiach i znaleźć na nie rozwiązania.
Mamy tutaj całą gamę bohaterów. Od przesadnie pokazujących akceptację rodziców po takich, którzy potrafią nie odzywać się do dziecka i wykluczyć je z rodziny po tym, jak pojawi się cień szansy, że mogłoby być ono innej orientacji niż hetero.
W książce jest bardzo dużo nieoczekiwanych zwrotów akcji i jest ona wręcz naszpikowana emocjami. 💥
Mam nadzieję, że ta książka dotrze do wszystkich osób, zmagających się z podobnymi problemami co bohaterowie. Bo jestem pewna, że dziesiątki tysięcy nastolatków w Polsce zmaga się z wykluczeniem ich bycia sobą przez religię. Moja ocena: 9/10.
Przeczytana z polecenia @zbookami !!
„Autoboyography” jest historią o dwóch chłopakach, którzy poznają się na zajęciach poświęconych pisaniu książek (czy to nie brzmi wspaniale?). 😍
Byłem bardzo zaskoczony jak szybko wciągnąłem się w relacje pomiędzy Tannerem i Sebastianem 🏳️🌈. Autorki świetnie ujęły charakterystyczny sposób bycia mormonów, który bliski głównemu tematowi nie wybiegał na pierwszy plan, tylko był zgrabnie prowadzony w tle. Dzięki niemu można się wiele dowiedzieć na temat ich tradycji i praktyk religijnych, co uważam za bardzo edukujące.
Bohaterowie są świetnie napisani zwłaszcza Sebastian, Autumn (którą uwielbiam) i Tanner, który bardzo mnie denerwował swoimi wyborami, ale był szczery i prawdziwy w każdej swojej decyzji. W ogóle miałem problem z decyzjami bohaterów, które uważałem za głupie i bezsensowne, przez co wiele rzeczy niestety mi się nie podobało.
Niestety książka nie trafiła w moje serce tak, jak bym chciał, ale z pewnością nie jest złą pozycją. Jeśli lubicie lekkie obyczajówki z ciekawym i niecodziennym tematem w tle to „Autoboyography” powinno znaleźć się na waszym TBR. 💜
Przeczytana z polecenia @zbookami
Jedna z najnowszych powieści duetu autorskiego ukrywającego się pod pseudonimem Christina Lauren, Autoboyography, szturmem zdobyła polskiego booktoka oraz bookstagrama. Mam wrażenie, że w pewnym momencie książka ta była dosłownie wszędzie, jednak o dziwo, nie reagowałam na jej widok alergicznie. Ba, sama postanowiłam po nią sięgnąć, by sprawdzić, o co jest tyle hałasu. No i cóż... czy ta miłość jest, czy jej nie ma? Doskonałe pytanie, na które odpowiedź znajdziecie w tej recenzji.
Kilka lat temu Tanner wraz z rodziną przeprowadził się do Provo - mormońskiej miejscowości. Zmiana otoczenia zmusiła biseksualnego nastolatka do ponownego wejścia do szafy i ukrywania swojej orientacji. Obecnie chłopak jest w ostatniej klasie liceum i za namową przyjaciółki postanawia wziąć udział w zajęciach, w ramach których uczniowie mają za zadanie napisać własną książkę. Przecież cztery miesiące to kawał czasu, prawda? No cóż, kiedy na horyzoncie pojawia się Sebastian, dla którego Tanner traci głowę, okazuje się, że ten czas nie jest wystarczająco długi. Czy uczucia zostaną odwzajemnione? Czy religia stanie na drodze do ich szczęścia? Czy Sebastian odważy się na zwrócenie się przeciwko temu, co zna?
Choć minęło już troszkę czasu od momentu, gdy skończyłam Autoboyography, to we mnie wciąż kotłują się emocje. Historia Tannera i Sebastiana wywołała we mnie wiele różnych przemyśleń i szczerze mówiąc, sama nie wiem, co mogłabym tutaj napisać, by wyszło to w miarę dobrze. Książka ta po prostu bardzo mocno trafiła w moje czytelnicze gusta i okazała się... taka moja.
Głównym bohaterem tej historii jest Tanner, którego polubiłam od samego początku. Poczułam się z nim zżyta i większość jego przemyśleń niemal idealnie oddawała to, z czym ja sama przez dłuższy czas się borykałam i nad czym dumałam (choć brzmi to chyba trochę zbyt górnolotnie). Uważam go za dobrze wykreowaną postać, która nie jest wyidealizowana (nie zachowuje się też idealnie i popełnia błędy), a ponadto, która traktowana jest w sposób realny – czego doskonałym przykładem są jego rodzice, którzy nie odpuszczali niektórych spraw i wciąż je drążyli, czyli w zasadzie tak, jak rodzice prawdopodobnie by robili w prawdziwym życiu.
Pióro duetu jest bardzo dobre, choć tutaj większe ukłony należą się tłumaczce, która w rewelacyjny sposób przetłumaczyła tę pozycję, dzięki czemu czytało się ją tak dobrze, na swój sposób lekko i po prostu przyjemnie. Poruszana tematyka może nie należy do tych najłatwiejszych, ale jakoś tak książkę czytało mi się bardzo dobrze, a strony same się przewracały. Uważam to za kolejną, ogromną zaletę tej pozycji.
Poruszone zostały tutaj bardzo ważne kwestie, przede wszystkim wiary oraz tego, w jaki sposób wpływa ona na nasze życie i decyzje. Sebastian był mormonem, który od maleńkości żył według zasad swojej wiary i ściśle się ich trzymał. Tanner z kolei wychowywany był z dala od jakiejkolwiek wiary, więc nie zawsze był w stanie zrozumieć postępowanie Sebastiana czy też jego poświęcenie pewnych spraw na rzeczy związane z wiarą. Niezwykle ważny wątek, pokazujący w pewien sposób toksyczność takiej społeczności religijnej, która za każde odstępstwo od normy wymierza karę - najczęściej w postaci wykluczenia z rodziny. Aspekt ten był porażający i poruszający, a co więcej wzbudził we mnie bardzo wiele różnych przemyśleń.
Autoboyography to powieść, która na długo zapadnie w mojej pamięci i co więcej, z pewnością będę do niej wracać w przyszłości. Mój egzemplarz został wzbogacony o kilkanaście znaczników, którymi zaznaczyłam fragmenty i ciekawsze cytaty. Autoboyography to powieść, która z miejsca ląduje w mojej topce 2022 roku i którą tak po prostu polecam, zwłaszcza jeśli lubicie literaturę młodzieżową poruszającą ważne i trudne tematy.
Kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki to wiedziałam, że obowiązkowo muszę ją przeczytać. I nie oszukujmy się zachęciła mnie do tego piękna okładka. Ale jak to mówią, nie ocenia się książek po okładce. Czy jej wnętrze było równie piękne jak oprawa?
Może będę troszkę odosobniona w swoim zdaniu, ale pierwsza połowa książki strasznie mnie wynudziła. Zdaję sobie sprawę, że musieliśmy zostać zapoznani z bohaterami i wprowadzeni w ten świat, ale dla mnie to było zbyt długie, zbyt szczegółowe i zbyt monotonne.
Z założenia była to historia o młodych ludziach, którzy poszukiwali nie tylko miłości, ale również swojego miejsca w świecie. Jedną z głównych komplikacji była wiara jednego z chłopaków – Sebastiana. Nie chciałabym się tutaj rozpisywać na temat fabuły, bo to każdy może sobie doczytać, ale właśnie zwrócić uwagę na poruszone tematy.
Autorka niewątpliwie poruszyła trudny związek pomiędzy seksualnością a przekonaniami religijnymi. W książce mamy wręcz do czynienia z religią zakrawającą w moim odczuciu o miano sekty. Każdy, kto się nie dopasuje zostaje wykluczony, a rodzina się go wypiera i decyduje się na zerwanie jakichkolwiek kontaktów. Dla mnie strasznie ciężko było przez to przebrnąć, nie potrafię zrozumieć, jak dla rodziny mogą być ważniejsze zasady religii od dobra jej członków.
Jeśli chodzi o bohaterów, to moje serce od początku należało do Autumn. Miałam wrażenie, że ona jedna miała w sobie naprawdę ogromne pokłady emocji i przekonywała mnie do siebie. Tanner okazał się postacią bardzo niewyraźną i nieokreśloną, natomiast Sebastiana nie lubiłam od pierwszej do ostatniej strony. Nie pasowało mi w nim dosłownie wszystko i w związku z tym wcale nie kibicowałam relacji głównych bohaterów.
Sam pomysł na fabułę książki o pisaniu książki nawet mi się spodobał, ale miałam wrażenie, że przez to zgubiłam właśnie to, co miało być najważniejsze, czyli problemy miłosne, ból rozstania, przyjaźń czy problemy związane z wiarą.
Po tej monotonniejszej części książkę czytało się dość szybko i przyjemnie. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, ale bardziej przemówiłoby do mnie inne, które miałam w głowie przez większą część lektury. Niemniej nie jest to zła pozycja i zachęcam do zapoznania się i wyrobienia własnego zdania.
"Autoboyography" opowiada o dwójce chłopaków z kompletnie innych światów. Tanner, który przeprowadzając się z Kaliforni do małego miasteczka musi wrócić z powrotem do szafy. Oraz Sebastian - konserwatywny mormon całe życie znajdujący się w szafie.
"Autoboyography" to słodko-gorzka książka opowiadającą o pierwszych miłościach, religii oraz byciem nastolatkiem lgbt.
Zaczynając czytać spodziewałam się bardzo lekkiej i uroczej historii, która szczerze mówiąc nie zapadnie mi na długo w pamięci. Ale nie mogłam się bardziej mylić. Nie dość, że jest bardzo sprawnie poprowadzona, a jej bohaterowie są wielowymiarowi to jeszcze zaznajamia nas z dużą ilością ciężkich tematów.
Najbardziej orginalnym wątkiem był temat religii - przedstawiony w zupełnie inny sposób niż w książkach, które do tej pory czytałam. Z jednej strony był Tanner, nie zaznajomiony z zasadami mormonizmu, pewnie jak większość z nas kojarzący ją z dużym konserwatyzmem i wieloma negatywnymi aspektami. Z drugiej strony zaś poznajemy Sebastiana i razem z głównym bohaterem odkrywamy kawałek po kawałku zasady i warunki tego społeczeństwa.
Poznajemy nie tylko te minusy które już znamy ale także wiele pozytywnych rzeczy, które zmieniają nasze jak i Tannera nastawienie do tej religii. Jednocześnie nie zapominając o wielu negatywnych rzeczach takich jak ostentacyzm czy wykluczenie ze społeczności za samo bycie innym.
Jednak znajduje w niej się też kilka lżejszych tematów. Jest ona zabawna, wypełniona żartami oraz momentami bardzo urocza. Relacja między głównymi bohaterami, przelotne spojrzenia, nieśmiałe kontakty oraz ujmujące rozmowy sprawiają, że pomimo tematyki czyta się ją bardzo przyjemnie i lekko.
Dlatego też polecam tę książkę wam wszystkim. Nie dość, że jest ona świetną reprezentacja lgbt, jest ciekawa, śmieszna i oryginalna to także w realny sposób opisuje problemy z akceptacją, a dla tego wątku warto ją przeczytać!
Tanner postanawia wziąć udział w prestiżowych zajęciach, w ramach których najlepsi uczniowie mają za zadanie napisać własną książkę. Mentorem grupy zostaje były absolwent, Sebastian Brother, który po jednym uśmiechu w stronę Tannera, wpada mu w oko. To komplikuje sprawę napisania przez Tannera książki, bowiem jedynie o czym chce pisać, to o Sebastianie i uczuciach do niego…Sprawa nie jest łatwa, bowiem Tanner to biseksualista, który w szkole ukrywa się ze swoją orientacją. Zaś Sebastian to konserwatywny mormon… Czy to uczucie ma szansę na przetrwanie?
O tym tytule zrobiło się dość głośno tutaj na Instagramie i w ogóle w Internecie. Dlatego też sama postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu. Byłam żywo zainteresowana, zwłaszcza, że to moja druga lektura, która odnosi się do uczuć między osobami tej samej płci. I muszę przyznać, że to naprawdę dobra książka.
Tanner jest biseksualistą i wie o tym jego najbliższa rodzina, która go wspiera. W szkole nie przyznał się do tego faktu, nawet przed swoją najlepszą przyjaciółką, Autumn, która swoją drogą się w nim podkochuje. Wszyscy mieszkają w Provo, gdzie przeważają mormoni – ich wiara zostaje przybliżona czytelnikowi, według mnie, trochę późno. Na początku tak bardzo jest podkreślane, jacy to są mormoni konserwatywni i w ogóle, a przed długi czas nie jest wyjaśniane, na czym polega mormonizm. Nie ukrywam, że sama szybciej się dowiedziałam z Internetu niż z tej historii. Owszem, jest to poruszane, ale dopiero później. I jest to chyba jedyny mankament tej historii.
Sebastian dopiero odkrywa, kim tak naprawdę jest i w pewien sposób odwzajemnia uczucia Tannera, choć to zbyt ładnie napisane. Na początku sam nie do końca potrafi odnaleźć się w tej sytuacji, bowiem wie, że w jego religii tak nie powinno być. Bał się też tego, jak jego rodzina, czy inni ludzie zareagują na taką sytuację.
Bardzo podobało mi się to, jak Autorki skupiły się na emocjach bohaterów. Przedstawiły prawdziwe rozterki. Ukazały błędy, jakie popełnili nastolatkowie. Uczyniły z nich po porostu żywych ludzi. Właśnie nastolatków, które mają prawo do popełniania własnych błędów, z których później powinni wyciągnąć wnioski. Miłość, tajemnice, kłamstwa, zagubienie, błędy…Wszystko to takie prawdziwe i realne. Bardzo mocno kibicowałam wszystkim bohaterom.
Czytało mi się bardzo dobrze. Rozdziały są różnej długości, ale od strony technicznej nie mam do czego się przyczepić.
Muszę przyznać, że ta lektura była ciekawym doświadczeniem głównie ze względu na inną wiarę. Pod tym kątem Autorki również świetnie sobie poradziły, naprawdę.
Popieram bookstagramowy świat – Autoboyography zasługuje na hałas i Waszą uwagę 😊
Mam problem z tym tytułem. Z początku był naprawdę fenomenalny. Ukazanie tego jak ludzie są wykluczani z kościoła tylko i wyłącznie za swoją orientację przypominało naszą polską rzeczywistość. Niestety im dalej w książkę tym gorzej. Nie opowiem Wam dokladnie co mi się nie spodobało, bo byłby to ogromny spojler. Mogę zdradzić, że im głębsza stawała się relacja pomiędzy Tannerem, a Sebastianem tym większą szkodę przynosiła. Nie chcę również wspominać o postaci Autumn, która według mnie jest jedną z gorszych ally (osoba która jest hetero, ale wspiera osoby queer). Zakończenie bardzo na plus, trochę uratowało naszą romantyczną relację. Wątek pisania książki mega ciekawy i będę szukała większej ilości pozycji z takim tematem.
Podsumowując: jeśli chcecie przeczytać tę książkę dla wątku romantycznego to odradzam. Ale myślę, że warto po nią sięgnąć, aby zobaczyć z czym muszą się mierzyć wierzące osoby queer. Ta pozycja obala stereotyp. Uświadamia nam, że można być wierzącą osobą LGBTQIAP+.
Ta książka była magiczna.
Autoboyography to jedna z tych pozycji która mnie zachwyciła,była przy tym również bardzo ważna a dokładniej tematy poruszone w niej.
Nie mogłam się od niej oderwać,ta historia leciała mi niczym piasek przez palce,jest to coś przeuroczego pokazuje nam miłość dwójki chłopaków którzy mimo że są różni,jednocześnie łączy ich coś niesamowicie ważnego.
Była napisana delikatnie,idealnie trafiając w dusze innego człowieka.
Ten tytuł idealnie okazuje to jak ważna jest akceptacja oraz wsparcie bliskich nam osób, gdy było to ukazane w momentach z rodzina Tannera w moim sercu rozlewało się ogromne ciepło.
Nie będę ukrywać,pierwszy raz spotkałam się z mormonami i mimo ze nie lubię tematów religijnych w książkach tutaj było to przedstawione naprawdę fajnie,jednak mimo wszystko musimy zwrócić uwagę na to że dla niektórych ten temat może być dość ciężki.
Relacja Głównych bohaterów,Tannera i Sebastiana była czymś wyjątkowym,są totalnymi słodziakami i dają sobie naprawdę dużo zrozumienia nawzajem co w ich przypadku jest naprawdę ważne,osobiście kibicowałam im od początku do samego końca,momentami była to naprawdę bolesna i wzruszająca historia ale mimo to ta dwójka pokonywała naprawdę wiele przeszkód i nie odpuszczała mimo ze zdawało się ze ta relacja z góry jest przekreślona.
Przyjaźń Autumn z Tannerem to tak niesamowity watek! Osobiście miałam wrażenie ze dopełnia tą książkę,ich relacja nie była przesłodzona a szczera i bezinteresowna. 🫶🏻
Niestety jedynym ale za to dużym minusem jest jedna sytuacja związana właśnie z tą dziewczyną,która w pewnym momencie mnie trochę zniechęciła,gdyby nie ten wątek z pewnością dałabym tej historii pięć gwiazdek.🫣
Naprawdę polecam wam tą książkę,jest niezwykła,przeurocza a jednocześnie bardzo ważna,mam nadzieje ze sięgniecie po nią i skradnie ona wasze serduszka.
4/5⭐
Trudne wybory, ważne decyzje i życiowe dylematy dwóch chłopaków wchodzących w dorosłość. Świetnie poprowadzona fabuła, bardzo dobrze i konsekwentnie zbudowane postacie i mądrze opowiedziana historia. Moim zdaniem to jest jedna z ważniejszych książek dla młodzieży, ale uważam, że przeczytać powinien ją każdy, bo każdy z nas codziennie bije się z myślami, czy być sobą czy dla świętego spokoju podporządkować się pod panujące reguły.
Tanner jest chłopakiem, któremu rodzice całe życie powtarzają, że ma być kim chce, z kim chce, byle był szczęśliwy. Dla nich największą wartością jest szczerość i wierność własnemu sumieniu. Ich akceptacja wobec dzieci pozwala chłopakowi otwarcie mówić o swoim życiu, otwarcie rozwiązywać problemy i decydować o sobie. Jedno, czego nie mogą znieść, to kiedy ich dzieci cierpią i wkraczają, kiedy czują, że dzieje się coś złego.
Sebastian pochodzi z ortodoksyjnej rodziny mormonów, wśród których panują surowe zasady, światopogląd wyznaczają nieprzekraczalne normy, zachowanie reguluje pismo święte i księga mormonów. Tym samym Sebastian – jako ważny członek społeczności wiernych Kościoła Dnia Ostatniego – z nad wyraz rzetelną dbałością wypełnia wszystkie przykazania i godzi się na to, żeby jego potrzeby i uczucia nie odnalazły drogi na świat.
Tych dwóch spotyka się w szkole na warsztatach pisarskich. Sebastian jest mentorem młodzieży (jako młody pisarz), a Tanner jest uczniem, który przypadkiem (lub nie) trafia pod skrzydła Sebastiana. Między chłopakami rodzi się uczucie, ale jeden z nich nie jest na nie gotowy. Nie jest w stanie uznać, że jego emocje są normalne i wynikają z jego natury, ponieważ jego otoczenie nie uznaje homoseksualizmu. Z drugiej strony uczucia są na tyle silne, że Sebastian jednak podejmuje walkę z systemem.
Bardzo podobała mi się ta powieść. Autorki zbudowały mądre postacie, które racjonalnie tłumaczą swój punkt widzenia i do żadnej nie można mieć pretensji. Ja co prawda miałam jasne stanowisko, jak ta historia powinna się potoczyć, ale obiektywnie nie mogłam przeciwstawić otwartości Tannera ewentualnemu ostracyzmowi Sebastiana. Ciekawie też zostały dobrane światy obu bohaterów, żeby maksymalnie zróżnicować ich postawy i uzmysłowić, z czym mierzą się obaj. Ja polubiłam obu i obu kibicowałam (chociaż na różnych płaszczyznach).
Historia jest dość przewidywalna, ale nie o zagadkę tu chodzi. Tutaj ważny jest proces podejmowania decyzji i motywacja chłopaków. Istotne jest także zobrazowanie jak wielki wpływ ma na nas środowisko, do czego prowadzi ciągłe zastanawianie się jak nasze działania zostaną odebrane, ocenione. Ta książka pokazuje także skutki długotrwałego bycia utwierdzanym w błędnym przekonaniu o tym, że ktoś inny/coś innego wie lepiej co dla mnie dobre i dlaczego.
Powieść jest pisana przez Tannera, jest ona treścią jego pamiętnika, a on kanwą tworzonej przez niego książki – owocu warsztatów. Jednak zdarzają się też sceny, w których głos zabiera Sebastian. To typowa młodzieżówka, więc język jest bardzo przystępny, historia wciąga, przez książkę idzie się szybko i bez przystanków. Nie jest ani przekombinowana ani przegadana, nie epatuje żadnym moralizatorstwem. Przy okazji jest uniwersalna w przekazie, ponieważ można przenieść i na nasz grunt, mimo że nie mamy do czynienia z tymi samymi realiami.
Co najbardziej wartościowe w tej książce to to, że kilkukrotnie złamała mi serce i obezwładniła emocjonalnie, a to nie jest łatwe biorąc pod uwagę moje doświadczenie czytelnicze i życiowe.
Polecam!
Jaka to jest cuuuuudowna powieść! O mamo! Jestem w niej za-ko-cha-na! Nie mogłam oderwać się od czytania, a podczas lektury praktycznie bez przerwy miałam łzy w oczach. Polubiłam bohaterów, połączyłam się z nimi emocjonalnie, razem z nimi przeżywałam wszystko co ich spotykało.
O czym jest "Autoboyography"? O miłości dwóch wspaniałych bohaterów. Tanner to querrowy chłopak, którego otacza wspierająca rodzina. Sebastian pochodzi z konserwatywnej rodziny Mormonów. Ich drogi się spotykają, rodzi się uczucie, które ma szansę stać się czymś więcej. Jednak czy mormoński chłopak może mieć partnera? Dlaczego i jakie ortodoksyjne reguły nie pozwalają młodym ludziom odkrywać własnej seksualności? Czy w społeczności mormońskiej jest miejsce tylko dla małżeństw hetero?
Bardzo się cieszę, że autorki zdecydowały się poruszyć temat querrowości w konserwantywnych i ortodoksyjnych rodzinach.
Jestem dumna, że "Autoboyography" jest na polskim rynku.
Tanner to biseksualny mieszkaniec mormońskiego Provo. Dla swojego dobra ukrywa swoją orientację, jednak poznaje chłopaka, któremu wyjawia prawdę. Tanner ze wszystkich możliwych osób zakochał się w wierzącym Sebastianie, który jest konserwatywnym mormonem. Jego wiara nie pozwala na związki dwóch osób tej samej płci, ale Tanner nie chce się poddać.
Więcej o tej religii możecie dowiedzieć się z postów @proszynski.young więc odsyłam was właśnie tam 😙
Ogromnym plusem był dla mnie humor tej książki, który jest bardzo podobny do mojego. Zabawnych momentów i myśli głównego bohatera mogłabym zaznaczyć nieskończenie wiele. W ogóle polubiłam Tannera pomimo błędów, które popełnił. Bardzo się starał i próbował zapobiec temu, by religia przeszkodziła mu w byciu szczęśliwym. Jednocześnie naprawdę chciał poznać jej szczegóły i odepchnąć od siebie stereotypy, które znał.
Bardzo podoba mi się tu motyw pisania książki i to, że dostajemy jej pewne fragmenty. To, z jakim uczuciem opisywał wszystko Tanner było rozbrajające.
Na docenienie zasługuje tu wątek wspierających rodziców, którzy w pełni akceptują swojego syna i troszczą się o niego. Aż mi ciepło na sercu jak sobie pomyślę o tej cudownej relacji Tannera i jego rodziców.
I oczywiście sporo tu i samej religii jej zasadach. Mormonizm został tu ukazany z kilku perspektyw, co było doskonałym pomysłem ze strony autorek.
TW: trauma religijna, queerfobia, terapia kontrowersyjna
Od jakiegoś czasu zbierałam się do przeczytania książki poruszającej temat lgbt+, więc kiedy przeglądając zapowiedzi wydawnictwa, zobaczyłam ten tytuł wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć.
Kiedy Tanner miał 15 lat przeprowadził się z rodziną do Provo w stanie Utah. Wcześniej mieszkali w liberalnym mieście w Kalifornii, skąd przenieśli się do, w większości mormońskiego, małego miasta. Rodzina Tannera nie jest mormońska a on sam jest biseksualny, co komplikuje wpasowanie się do nowego świata. Chłopak ukrywa swoją orientacje przed światem, nawet przed swoją najlepszą przyjaciółką- Autumn. Dziewczyna zachęca go aby zapisał się z nią na zajęcia, tzw. Seminarium, które polega na napisaniu swojej własnej książki w semestr. Mimo początkowej niechęci Tanner zapisuje się na zajęcia, sytuacja robi się coraz trudniejsza, gdy okazuje się, że prowadzi je Sebastian, dla którego Tanner traci głowę i który jest konserwatywnym mormonem.
„Autoboyography” jest książką, której nie da się opisać jednym ani nawet dwoma słowami. Czytając ją kłębiła się we mnie masa emocji. Rozgoryczenie, smutek i żal mieszały się z ciepłem i wzruszeniem. Inspirująca i łapiąca za serce. Polecam Wam tę książkę, bo jest to świetna i mądra młodzieżówka.
Ach, jaka to jest cudowna powieść! Słodko-gorzka wprawdzie, ale nadal wyjątkowa. Inspirująca, ciepła, poruszająca. Z jednej strony relacja Tannera i Sebastiana jest urocza, z drugiej smutna. Jest chemia między chłopakami i to mocno odczuwalna. Z rosnącym zainteresowaniem obserwuje się, jak tworzy się między nimi silna więź i jak ewoluuje ich uczucie. Nie jest to jednak lekka, romantyczna opowieść pełna motylków w brzuchu i nastoletnich uniesień. Pełno w niej cierpienia wynikającego z braku akceptacji, wsparcia, prób odkrycia siebie, a właściwie pogodzenia tego, co zaczyna się na swój temat odkrywać z oczekiwaniami bliskich i narzuconymi odgórnie prawami wiary. Ciężko się obserwuje, jak Sebastian miota się w swoich uczuciach, jaką krzywdę wyrządza sobie i Tannerowi, ślepo podążając za wiarą. Można go jednak zrozumieć, bo chłopak wie, że wybierając siebie i swoje uczucia, straci rodzinę na zawsze. Bo takie są prawa Kościoła, do którego przynależy. Dla mormonów bycie queer to choroba, którą można wyleczyć. Jako lekarstwo stosowana jest terapia konwersyjna i nawiązywanie stosunków hetero. A miasteczko Provo, w którym mieszkają Tanner i Sebastian, jest jednym z najbardziej mormońskich miast w całych Stanach Zjednoczonych. Tannerowi, który mormonem nie jest, podobnie jak jego rodzina, nie jest łatwo żyć w tym miejscu. Ale co ma powiedzieć chłopak, który dorastał w rodzinie mormonów i wobec którego rodzice mają konkretne oczekiwania. Nawet nie oczekiwania, mają już sprecyzowane plany. Sytuacja nie jest dla Sebastiana łatwa. Nie jest łatwo być queer w normalnym otoczeniu, a co dopiero w takim. Z kolei Tanner ma bardzo fajną relację z bliskimi. Wspierają go, na każdym kroku okazując poparcie dla jego orientacji. Czasem są aż za bardzo wspierający, szczególnie matka, co potrafi być dla Tannera męczące.
Podoba mi się pomysł na powieść, jest naprawdę nietuzinkowy. Nie tylko umieszczenie akcji w miasteczku pełnym nieprzychylnych osobom queer mormonów, ale przede wszystkim pomysł na pisanie książki w książce. Wspaniały wątek! Świeży, oryginalny i świetnie poprowadzony. O religii, którą wyznaje Sebastian, nie miałam okazji przeczytać w żadnej powieści. Tym bardziej się cieszę, że autorki postanowiły wykorzystać w książce ten wątek. Bo wiele można się o mormonach i o ich religii dowiedzieć. A to dodatkowy plus, bo powieść nie tylko bawi i wzrusza, ale też edukuje. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że autorkom uda się stworzyć coś wykraczającego poza zwykły romans queer, jakich wiele teraz w literaturze. A udało się. Skomplikowały życie swoim bohaterom tak bardzo, wprowadzając w ich życie mormońską wiarę i każąc ją godzić z miłością, z poszukiwaniem i akceptacją siebie. Tak bardzo, że aż bolało, a emocje nie chciały przestać kotłować się w mojej głowie. Czułam smutek, żal, złość na zmianę z radością i ogromnym wzruszeniem. Ta powieść wielokrotnie złamała mi serce, a pod koniec zastanawiałam się, czy złamie je całkowicie, czy w końcu poskleja. No coś niesamowitego. Dodatkowo książka jest przepięknie napisana. Chwytają za serce fragmenty opisujące uczucia zakochanego nastolatka, porusza głębia tego, co zaczyna łączyć tę dwójkę i fakt, że na starcie to uczucie skazane jest na porażkę. Rani to, jak Sebastian najpierw daje Tannerowi nadzieję, a potem własnoręcznie ją depcze. Chłopcy żyją w dwóch różnych światach, które nie mają prawa się przeciąć, a co dopiero jakoś współistnieć. Starają się jednak walczyć, o siebie, ze sobą, z całym światem. Jaki będzie wynik tej walki, sprawdźcie w powieści. Z całego serca ją Wam polecam.
Opinia⬇️
Ojeju kochani, musicie to przeczytać! I to koniecznie! Spędziłam nad tą książką jeden (ale to jaki!) cudowny dzień. Zakochałam się w tej historii od pierwszych stron. Książka ta jest wartościowa nie tylko ze względu na niesamowitą historię o głębokim uczuciu i przeciwieństwach losu oraz cudownych bohaterów których nie da się nie kochać, ale także ze względu na walory edukacyjne tej historii. Dogłębnie można się dzięki niej przekonać, że nie każda osoba wyznająca daną religię jest taka sama i nie powinno się oceniać nikogo przez pryzmat ogółu. Nie każdy musi ściśle przestrzegać wszystkich religijnych zasad lub nakłaniać każdego wokół do przejścia na jego wyznanie. Wydaje mi się, że historia została tak poprowadzona żeby jednocześnie zawrzeć wszystkie aspekty wyznania mormonów. Zarówno te negatywne jak i te niesamowicie pozytywne i budujące.
Co do historii to myślę, że była absolutnie czarująca, pochłaniająca i angażująca. Nie mogłam się oderwać!
P.S. KOCHAM AUTUMN 🙏
Potrafisz iść za głosem serca i nieprzejmować się konsekwencjami?
"Autoboyography" Christina Lauren
Tanner Scott to prawie osiemnastoletni uczeń liceum w Provo, z pozoru niczym się nie wyróżnia, z pozoru jest taki sam jak inni uczniowie... No prawie, w Provo mieszka społeczność mormonów, przez którą wyautowany w Californi nastolatek zgodził się wrócić do szafy, aby w spokoju skończyć szkołę i wynieść się z tego miejsca ...
Ostatni semestr, ostatnia prosta do wolności, Tann zostaje namówiony przez przyjaciółkę Autumn do wzięcia udziału w Seminarium, podczas którego ma napisać książkę w cztery miesiące...
Cztery miesiące to szmat czasu, ale tu właśnie wkracza Sebastian Brother, młody mężczyzna,mormon, który brał udział w tych zajęciach w zeszłym roku, a teraz chętnie pomaga innym...
Miłość od pierwszego wejrzenia, miłość od pierwszego kontaktu wzrokowego, miłość zakazana, miłość niemożliwa do istnienia, miłość nie mająca prawa bytu....
Ale czy Sebastian, konserwatywny młody mormon odwzajemnia jego uczucia, czy czuje do Tanna to samo?
Książka przedstawia wewnętrzny konflikt Sebastiana, książka przedstawia próby poszukiwania szczęścia przez Tannera, książka przedstawia tyle emocji, że trudno sobie z nimi poradzić, bo jak można poradzić sobie z moralnym konfliktem, jak można poradzić sobie, gdy nie zna się własnego siebie, gdy nie wie się kim tak naprawdę się jest ...To zdecydowanie książka o uczuciach, o związku, o walce o miłość, o akceptacji, o poszukiwaniu i zrozumieniu własnego siebie.
To książka pokazuje jak religia może ułatwiać,czy utrudniać życie, jak religia niekiedy szkodzi, jak religia zakazuje czegoś co czujemy....
Czytając książkę od pierwszych stron czułem wiele emocji, emocji których do teraz nie potrafię dobrze nazwać, emocji, które powodowały łzy czy radość i euforię. Czułem ból, smutek, współczucie dla Tanna, dla jego rozterek, dla jego ranionego serca.
Znacie to uczucie, gdy czujecie w jednym momencie tak wiele emocji, gdy czujecie swoisty rollercoaster emocji i nie umiecie ich nazwać? Tak właśnie czułem się podczas czytania tej pięknej i cudownie napisanej książki, którą można uznać za autobiografię bohatera, gdzie piszę wszystko co go dotyczy, łącznie z emocjami jakie czuję...
Sięgając po książkę wiedziałem, że mogę spodziewać się po niej wielu ciekawych i ujmujących rzeczy, ale to co dostałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania, dawno nie czytałem książki, która wywarła by na mnie tak wielkie pozytywne wrażenie, pomimo tego czego dotyczy, a dotyczy związku, tego jaki nie jest łatwy, gdy brakuje nam akceptacji, gdy nie wiemy kim jesteśmy, gdy boimy się osadzenia i odtrącenia, gdy boimy się być sobą...
A czy Ty jesteś sobą? Czym dla Ciebie jest miłość wbrew zasadą? Czym dla Ciebie jest ta iskra, która kruszy mury?
" Miłość nie wybiera, miłość nie dzieli.
Miłość łączy, miłość nie szuka podziałów.
Miłość pełna jest zrozumienia,
Miłość pełna jest cierpienia...
To właśnie jest Miłość..."
Zamierzacie sięgnąć?
Słyszeliście o tym tytule?
Początek mnie nie zachwycił, ale z czasem było tylko lepiej i ostatecznie jestem bardzo z tej książki zadowolona.
Christina Lauren to duet autorski składający się z przyjaciółek: Christiny Hobbs oraz Lauren Billings. Uwielbiam ich poczucie humoru oraz stawianie na realizm postaci, co możemy obserwować w "Podróżny nieślubnej" albo "Wzorze na miłość", dlatego śmiało sięgnęłam po "Autoboyography". Powieść YA zdobyła wiele nagród i jeszcze więcej czytelników na całym świecie, a teraz też można czytać ją po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka.
"Autoboyography" to historia opowiedziana z perspektywy osiemnastoletniego Tannera Scotta. Trzy lata temu razem z rodziną i siostrą Hailey przeprowadzili się do mormońskiego miasteczka Provo w Utah, przez co Tanner znów musi skrywać się ze swoją orientacją. Na szczęście już niedługo, bo po następnym semestrze planuje wyjazd na studia poza stan.
Za namową najlepszej przyjaciółki, Autumn, Tanner zapisuje się na Seminarium - zajęcia, podczas których uczniowie w ciągu czterech miesięcy piszą książkę. Wymyślenie głównej fabuły, rozpisanie planu, kreacje bohaterów - wszystko to schodzi na dalszy plan w momencie, kiedy Tanner poznaje Sebastiana Brothera.
Jak zareagują mieszkańcy Provo, gdy wyjdzie na jaw orientacja Tannera? A może wystarczy, że będzie wzdychał do Sebastiana po cichu? Co z tego, że to syn mormońskiego biskupa, praktykujący religię, w której liczy się wyłącznie mąż i żona?
"Autoboyography" to słodko-gorzka opowieść o zakazanej miłości, zamkniętym środowisku i niewypowiedzianych na głos pragnieniach. Historia Tannera i Sebastiana nasycona jest emocjami, które wylewają się z każdej strony. W książce pojawiało się mnóstwo zabawnych sytuacji, ale nie brakowało również takich, od których aż serce stawało.
Styl pisania Christiny Lauren, a także zręczne tłumaczenie Agi Zano, zachwyca lekkością. Podczas czytania wielokrotnie odniosłam wrażenie, że każde zdanie, ba! każde słowo idealnie wkomponowało się w tekst. Brak zgrzytów oraz interesująca fabuła sprawiły, że "Autoboyography" połknęłam w ciągu dwóch dni.
Ogromną zaletą powieści jest miejsce akcji, czyli niewielkie miasteczko pełne mormonów. Dywagacje na temat wiary, jej wyznawców, praw oraz zasad, którymi podążają, przewijały się przez całą książkę. Podobnie jak temat tożsamości, orientacji seksualnej oraz sprzeczności z respektowanymi wartościami. Bohaterowie, zwłaszcza Sebastian, kręcili się w kółko, wręcz motali, nie do końca rozumiejąc sytuację, w jakiej się znaleźli. A przy tym próbowali stłamsić własne uczucia. Dzięki wadom i problemom bohaterowie automatycznie wydawali się prawdziwsi.
Wątek Seminarium bardzo trafiony. Przez chwilę żałowałam, że u mnie w szkole nie było podobnych zajęć. Na minus z kolei zasługuje zakończenie - według mnie kompletny niewypał. Odniosłam wrażenie, że autorki potraktowały je po macoszemu. Przez całą książkę skupiały się na uczuciach, kolejno odsłaniały myśli chłopaków, by ostatecznie wklepać dwa zdania. I już. Bez emocji, bez serca.
"Autoboyography" Christiny Lauren to przepiękna powieść o dorastaniu, o odkrywaniu własnej tożsamości, a także o jej skrzętnym skrywaniu. O życiu w małym miasteczku, o mormonach, o wierze i wyborach. Powieść zdecydowanie polecam! Sięgając po "Autoboyography", przygotujcie się na falę śmiechu, morze smutku i ocean uczuć.
Tanner zaczyna ostatni semestr liceum, jedyne o czym marzy to zaliczenie wszystkich przedmiotów i wyprowadzka z Provo, gdzie musi być schowany w szafie, a co za tym idzie nie może być w pełni sobą.
Jego przyjaciółka Autumn rzuca mu wyzwanie aby zapisał się na prestiżowe zajęcia z pisarstwa, na których to uczniowie mają za zadanie napisać swoją książkę. Chłopak uważa, że cztery miesiące do strasznie dużo czasu by wymyślić i spisać swoją historię... jest jednak pewna rzecz, której nie mógł przewidzieć, że się zakocha, a właściwie straci głowę, dla chłopaka który pełni rolę mentora. I tutaj pojawia się kolejny problem , ponieważ chłopak wywodzi się z rodziny mormonów i jego religia nie pochwala związków jednopłciowych.
To było moje pierwsze zetknięcie z tymi autorkami, kiedyś co prawda zaczęłam czytać Podróż Nieślubną, ale porzuciłam ją na rzecz innych książek i do tej pory do niej nie wróciłam. Po Autoboyography sięgnęłam z tego względu, że jest to queerowa książka, którą masa osób chwaliła zanim jeszcze było wiadomo, że u nas wyjdzie.
Po pierwszych rozdziałach czułam się trochę zawiedziona, miałam kilka zgrzytów...było parę rzeczy, które mnie denerwowały. Zachowanie Sebastian, dialogi, które były tak niezręczne, że momentami przechodziły mnie ciarki. Z czasem zaczęła mi się podobać ta historia, polubiłam i zrozumiałam bohaterów...a im więcej czasu mija od kiedy ją przeczytałam, tym bardziej ją doceniam.
Autoboyography to jedna z tych historii, które z jednej strony są mega urocze, ale też pokazują niesprawiedliwość tego świata, gdzie niektórym odbiera się możliwość życia w zgodzie ze sobą.
To historia dwóch chłopaków z zupełnie innych światów. Tannera, który ma bardzo wspierającą rodzinę i Sebastiana, któremu od dziecka wmawiano, że jego uczucia są czymś złym, nieodpowiednim, który sam ma problem z zaakceptowaniem tego kim jest, próbuje z tym walczy.
Najbardziej podobała mi się końcówka tej książki i jej wydźwięk. Autorki postanowiły także w ostatnie rozdziały wpleść perspektywę Sebastiana, co jest dość fajnym zabiegiem, ale też czymś czego wcześniej mi brakowało. Myślę, że ta historia wiele by zyskała gdyby było więcej rozdziałów poświęconych jego perspektywie.
,,Autoboyography" nie należy do lekkich i łatwych lektur mimo, że opowiada historię nastolatka. Nastolatka, która miał to szczęście i urodził się w rodzinie, która w pełni akceptuje jego tożsamość, to kim jest. I jest to bardzo trudne biorąc pod uwagę, że mieszkają w małym mormoński
miasteczku Provo. Tu życie płynie swoim rytmem a droga każdego w mniejszym lub większym stopniu jest z góry ustalona. Jednak wszystko się zmienia gdy Tanner poznaje Sebastiana. Sebastian Brother, syn biskupa, napisał świetną książkę z gatunku high fantasy i w oczekiwaniu na ustalenie trasy odkłada wyjazd na swoją misję.
Czytanie tej historii było bardzo trudne dla mnie. O mormonach wiedziałam tyle co nic, trochę wyjśnień znalazłam w książce, trochę szperałam sama w internecie i pierwsze co nasunęło mi się w trakcie zapoznawania się z tą religią to nieco podobieństw do znanych u nas świadków Jehowy. Ze smutkiem przyznaje, że coraz bardziej dostrzegam absurdy narzucane nam przez różne religie, zwłaszcza w kontekście tego że przepis na udane życie może być tylko jeden - związek kobiety i mężczyzny. Nikt i nic nie powinno mówić nam jak ma wygladać nasza droga do szczęścia i dlatego historia Sebastiana jest tym bardziej smutna.
Nie wyobrażam sobie co czuli bohaterowie. Każdy z nich tak naprawdę przeżył w pewnym momencie załamanie. Po części byliśmy świadkami tego również w życiu Autumn. Los każdego z nich bardzo uwrażliwia na pewne rzeczy i schematy.
To kolejna książka z cyklu tych, które skłaniają do refleksji i pozostawiają człowieka z pytaniami. Czy można, a może co najważniejsze czy warto okłamywać samego siebie? I czy chęć zadowolenia rodziny czy znajomych jest ważniejsza od własnego szczęścia?
Wspaniała książka o miłości pokonującej wszelkie przeciwności losu, w tym homofobicznych rodziców Sebastiana i tego że kościół mormonów nie akceptuje związków jednopłóciowych. Uwielbiam to jak wspierający są rodzice Tannera i jak bardzo chcą go chronić w jego związku z Sebastianem, który będąc synem biskupa ma pewne zobowiązania i obowiązki względem kościoła. Motyw pisania książki w tle również jest wspaniały i bardzo ciekawa pokazuje, że pomimo tego że nie zawsze robimy to czego ludzie się po nas spodziewają , to można wiele osiągnąć. Ja uwielbiam sięgać po książki młodzieżowe zwłaszcza z wątkiem LGBTQ+. Jednak sceny Sebastiana odkrywającego siebie i soą orientację bywają irytujące i monotonne. Pomimo twego książka jest wspaniała i zasługuje na przeczytanie przez każdego fana książek młodieżowych i obyczajowych. Polecam każdemu.
Autorki bestsellerów Podróż nieślubna i Miłość na święta - duet tworzący prawdziwe hity, które szturmem zdobyły serca czytelniczek -Christina Lauren powracają...
Christina Lauren powraca z wyśmienitym nowym romansem. Annę i Westa, głównych bohaterów, wydawałoby się, że różni wszystko. Ona jest artystką żyjącą...
Przeczytane:2022-09-07, Ocena: 3, Przeczytałem,
Była to dosyć mocna książka. Chociaż jest to młodzieżówka, była dla mnie trudna ze względu na jeden z główniejszych tematów jakim była wiara. Jednak mimo to naprawdę podobał mi się motyw poznawania siebie i swojej seksualności poprzez wiarę.
Niestety bohaterowie strasznie mnie irytowali i nieraz nie potrafiłam zrozumieć ich postępowania.
A pewien wątek z Tannerem i Autumn bardzo mi nie przypadł do gustu...
Początkowo książce chciałam dać 5 gwiazdek, jednak nie zapadła mi ona za bardzo w pamięci, a dużo wątków z czasem przestało mi się podobać.
Po książkę niestety drugi raz bym nie sięgnęła przez uciążliwy dla mnie temat, jednak was do tego zachęcam <3
Ocena 3/5
Współpraca: @proszynski.young @proszynski_wydawnictwo