Alice Bassi, singielka (nie z wyboru), z trzydziestką na karku i pracą bez widoków na błyskotliwą karierę, odbiera wiadomość o ślubie swojego byłego chłopaka jako przysłowiowy gwóźdź do trumny. Jakby tego było mało, Davide, przystojniak, który zaczął pracę w jej firmie - małej stacji telewizyjnej - ma przeprowadzić redukcję personelu. Reasumując, nic nie idzie po myśli bohaterki. Przynajmniej do momentu, kiedy spotyka Tia, młodego aktora przekonanego, że klucz do sukcesu jest tylko jeden i jest nim astrologia. Ale nie ta publikowana na łamach kolorowych magazynów, tylko ta ,,prawdziwa" związana z umiejętnym czytaniem gwiazd, które skrzą się na nieboskłonie tylko po to, by wskazywać nam pomyślne dni dla sfery zawodowej i dla znalezienia drugiej połówki. Choć sceptyczna, Alice postanawia spróbować i zaczyna umawiać się z mężczyznami spod znaku zodiaku kompatybilnego z jej znakiem. Niestety, dopasowanie astrologiczne nie uchroni jej przed nieodpowiednimi znajomościami, okrutnymi rozczarowaniami i nieprzyjemnymi niespodziankami. Podobnie jak nie będzie miało wpływu na to, że Davide z każdym dniem będzie coraz bardziej pociągający. I tak, krok po kroku, Alice odkryje, że być może prawdziwa miłość, wcale nie jest zapisana w gwiazdach...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 560
Recenzja również na http://bookparadisebynatalia.blogspot.com
" Są takie dni, że czujesz to przez skórę. Budzisz się i wiesz, że nic nie potoczy się po twojej myśli, że najlepiej będzie zostać w łóżku, odwrócić się do ściany i naciągnąć kołdrę na głowę. "
Alice przez pięć lat była w związku i tak nagle już w nim nie jest. I chociaż minęły dwa lata, ona nadal czuje żal. Jej książę zwiał do innej kobiety, teraz bierze z nią ślub i oczekuje dziecka. Happy endu nie ma, happy end postanowił sobie zrobić wakacje i żart z życia Alice. To nie ona jest Kopciuszkiem, czy też Śnieżką.
Żeby było w jej życiu weselej, stacja telewizyjna, w której pracuje upada, a wielu ludzi otrzymuje zwolnienia. Alice jest zdruzgotana, nie ma siły na nic, jednak w jej życiu pojawia się kolega z pracy, który zaczyna opowiadać o swojej astrologicznej pasji i biadoli o znakach zodiaku i ich symbolice. Natchnięta przez kolegę postanawia zacząć umawiać się na randki, które nie zawsze wychodzą jej na dobre i przekonuje się, że cała symbolika i przeznaczenie zapisane w gwiazdach, nie do końca są prawdziwe.
Alice jest trzydziestoletnią singielką, która tak naprawdę nie wie, co ma robić z życiem.
Jako singielka umawia się na wiele randek, zresztą robi to za namową kolegi - Tia. Poznaje wielu facetów. Każdy mężczyzna jest inny, ma swój charakter i wnosi do książki wiele komizmu. W zasadzie książka skupia się głównie na randkach i facetach, a każdy kolejny to nowe, zabawne historie i przeżycia.
Jednak niestety żaden z nich nie jest tym, którego Alice sobie wymarzyła.
Jej życie jest do bani, a wszystko zawaliło jej się dwa lata temu i od tamtego czasu jeden problem, pociąga za sobą kolejne.
Ale po każdym zachmurzeniu i burzy wychodzi słońce. Czy tym razem też tak będzie? Czy do Alice uśmiechnie się los i pozwoli zasmakować szczęścia?
"- Alice, mamy problem.
- O co chodzi?
- Marlin nie podoba się konspekt.
- W jakim sensie? Wolałaby go na pachnącym papierze? "
"Astrologiczny przewodnik po złamanych sercach", to książka, do której podeszłam sceptycznie nastawiona. Nie oczekiwałam zbyt wiele. Nastawiałam się na dość nudną lekturę, przy której się zanudzę. Wpływ na to miały odniesienia do znaków zodiakalnych, które kojarzą mi się z jednym wielkim kłamstwem i nudą.
I takie podejście na dobre mi wyszło, bo zostałam miło zaskoczona.
Znaki zodiakalne okazały się całkowicie inne, niż te, które miałam w podświadomości, to nie są te gazetowe horoskopy, tylko prawdziwa astrologia, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo się na tym kompletnie nie znam. I tak naprawdę one nie są takim głównym tematem książki, są ważne, bo to dzięki nim Alice poznaje facetów i powstaje komiczna opowieść, ale główny temat jest całkowicie inny.
Jeśli zaś chodzi o całokształt, to zdecydowanie nie jest to jakaś porywająca lektura, którą przeżywamy i obawiamy się o życie bohaterów. Nie ma tu napięcia i buzujących emocji, nie jest to historia z ogromną ilością akcji i fabułą powalającą na kolana. Jest to książka na raz, przy której spędza się miło czas i nie oczekuje od niej wiele. To taka komedia, która zapewnia dużą dawkę humoru i nie pozostaje na długo w pamięci czytelnika. Takie książki czasami są potrzebne, dla odmóżdżenia i pośmiania się.
Słyszałam, że jest to coś podobnego do książek o przygodach Bridget Jones. Czy utożsamia się z jej przygodami? Nie wiem, ale wiem, że jeśli chodzi o filmową Bridget, to Alice mi ją bardzo przypomina i fabuła jest zdecydowanie podobna.
Całość czyta się naprawdę szybko. Wystarczy usiąść z książką i od razu się przepada w dowcipnych i kąśliwych tekstach. Ciągła dawka humoru sprawia, że nie zauważa się szybko mijających stron i kiedy zbliża się koniec, powstaje pytanie i ogromne zdziwienie "To już koniec? Tak szybko?".
Z historią Alice mimo wszystko jest ciężko się rozstać, bo chociaż nie jest to lektura porywająca, to przepada się w niej, dzięki dawce humoru, jaką zapewnia.
" - Alice, nie! Nie pozwalam. Nie depiluj się.
- A właśnie, że tak. Idę się ogolić.
Staję przed barmanem i odsuwam telefon od ucha, ale się nie rozłączam.
- Przepraszam, mam trochę osobliwe pytanie, czy nie macie przypadkiem golarki? Takiej jednorazowej? Wie pan, o co mi chodzi? "
Przeczytane:2017-01-17, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,