Armada

Ocena: 4.64 (11 głosów)

Zack Lightman całe życie miał głowę w chmurach, marząc, by świat trochę bardziej przypominał filmy i gry komputerowe, które pożera. Niechby jakieś fantastyczne, przełomowe zdarzenie roztrzaskało wreszcie monotonię jego bezbarwnej egzystencji i porwało go na szlaki kosmicznej przygody… W końcu co szkodzi sobie trochę pomarzyć. Ale Zack umie odróżnić rzeczywistość od fantazji. Wie, że tu, w realu, nadpobudliwi nastoletni gracze nie dostają misji zbawiania świata. Aż pewnego dnia widzi latający spodek. Więcej: ten statek kosmitów jest jakby żywcem wzięty z gry, której oddaje się co wieczór – popularnego symulatora lotów „Armada”. Nie, nie zbzikował. A jego umiejętności – wraz z umiejętnościami milionów podobnych mu graczy na świecie – będą potrzebne, by uratować planetę. Nareszcie jest jego upragniona szansa! Tylko gdzieś w tyle głowy czai się dziwna wątpliwość – podsycana przez pamięć opowieści sci-fi, z którymi wyrastał – czy coś w tym scenariuszu nie wydaje się zanadto… znajome? Radosne przetworzenie i inteligentna destrukcja konwencji science-fiction, rozpędzony i zaskakujący thriller, klasyczna opowieść o dojrzewaniu i historia inwazji kosmitów, o jakiej jeszcze nie czytałeś – wszystko w jednej powieści, której nie daje się odłożyć na bok.

Informacje dodatkowe o Armada:

Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2016-01-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7229-537-8
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Armada
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski

więcej

Kup książkę Armada

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Armada - opinie o książce

Avatar użytkownika - hiagupirate
hiagupirate
Przeczytane:2016-10-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2016, Ulubione,
Wciągająca pozycja, multifandomowa. Każdy miłośnik gier i filmów sf znajdzie tu odniesienia do swoich ulubionych produkcji. W pewnym sensie podobna do Gry Endera, dość nietypowe zakończenie, chociaż przedstawienie losów świata po wydarzeniach z książki jest dość płytkie i lekko naiwne. Lekki język, przepełniony potocznymi zwrotami, czyni bohaterów autentycznymi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - natalia6202
natalia6202
Przeczytane:2016-08-06, Ocena: 6, Przeczytałam,

Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/ Co byś zrobił, gdyby fikcja nagle okazała się rzeczywistością?
 I gdyby okazało się, że to TY jesteś jednym, z elity mającej uratować świat przed zagładą?
"Armada" to książka, która opowiada o życiu Zacka Lightmana- osiemnastoletniego ucznia, zapalnego gracza Armady , którego życie zmienia się o 180°.
Zacznijmy od tego, że "Armada" to jedna z tych historii, które pod płaszczem prostej powieści dla młodzieży skrywają sprawy skomplikowane i dotyczące wielu z nas.
Pozwólcie, że zapytam: komu śmierć nie zabrała bliskiej osoby? Zack na pewno wie o co chodzi, ponieważ jego tata umarł, kiedy chłopak był zaledwie niemowlęciem. I jak tu nie mówić o stracie?
Nie zdradzę wam, oczywiście, co jest jedną z ogromnych zmian w życiu Zacka, ale niektóre z wątków w książce, niektóre z przemyśleń i sytuacji w życiu chłopaka są po prostu bliskie naszym marzeniom.
Nie myślcie jednak, że to książka trudna, skomplikowana i, że będziecie się przy niej męczyć- co to, to nie!
Styl pisania, którym posługuje się Ernest Cline jest... porywający. Cudowne, niespodziewane zwroty akcji. Zmyłki na każdym kroku. Szał, istny szał. W książce przeszkadzało mi kilka rzeczy, a kilka na początku wydawało się wadami, a w końcu dopiero po przeczytaniu pokaźnego kawałka książki okazały się zaletami.
Po pierwsze, coś czego nie mogę przeboleć to małe literki w książce. Rozumiem, że gdyby czcionka była większa to i książka grubsza i w konsekwencji pewnie droższa. Ale ci maluczcy sprawiają, że boli mnie głowa, oczy krzyczą... A umysł  chce wiedzieć, co będzie dalej!
Po drugie, bardzo dużo fachowego nazewnictwa statków, samolotów, akcji, w których dość ciężko było mi się połapać, bo gracz ze mnie taki jak rosyjska baletnica- czyli żaden.
That's it, cieszę się bardzo, że mogę wam zakomunikować, iż to koniec wad. A co z rzeczą, która wadą się wydawała, a nie jest?
Na początku książki znajdziecie bardzo długi wstęp do akcji... tak długi, że nie wiem czy mogę to nazwać początkiem. Ten wstęp to 1/3 książki i na początku mnie to niecierpliwiło: dużo opisów gier, tłumaczenia terminów, ogólnie światek gracza.
...
No i, moje robaczki, nie ładnie z mojej strony oceniać! Bo gdyby nie ten wstęp to podejrzewam, że później ciężko mi byłoby zorientować się w czymkolwiek! A tak? Akcja nadeszła, a ja czytałam z przyjemnością! W jednym momencie tylko zatarła mi się gra z rzeczywistością, co pewnie było nieuniknione, bo sama rzeczywistość jest dość nierealna. Otóż, okazuje się, że naszą błękitną Ziemię atakują kosmici! Oczywiście, jak to bywa w takich sytuacjach rząd podnosi głowę i... ta dam! Mamy całkiem zgrabną książkę.
Nie wolną od wzruszających momentów.
Napisaną bardzo dobrym stylem. Ernest Cline nie przedłuża książki na przymus. To, co powinno w niej być to jest, a zbędna reszta została pożegnana.
Mam wrażenie, że w książce mogą zakochać się nie tylko fani gier, ale i wszyscy inni. Bez obaw, skoro ja się połapałam to wy też to zrobicie.
Wspomniałam,  że książka jest przedstawicielem gatunku science fiction?  Nie?  No to wspominam.  Tak się składa, że to mój pierwszy raz z tym gatunkiem i nie żałuję. A  grafika w książce jest po prostu bajeczna.
Cudowne plany na zakładkach i wnętrzu okładki. Cudowne ilustracje przy podziałach na "Strefy" i cudowna okładka. Feeria zrobiła kawał dobrej roboty - pomijając te diabelne, okropne literki! Jeśli jednak wam to nie przeszkadza to zachęcam, bardzo, KOSMICZNIE zachęcam do przeczytania tej cudowności. Chyba kupię sobie "Player One" pana Ernesta. Dajcie znać co sądzicie. Och, i jeśli znacie jakieś pozycje sci-fi, które powinnam przeczytać to śmiało, dodaję ten gatunek na listę "Must heaven, czyli książki z mojego osobistego nieba, które koniecznie muszę mieć".

Link do opinii
Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2016-04-21, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - fantastyka 2016,
Mamy tu do czynienia z teorią, a tak właściwie to spiskiem, niezbyt wyszukanym czy nadzwyczajnym . Już w latach młodości świętej pamięci ojciec Zacka wierzył, że wszystkie filmy czy gry rozprawiające o innych formach życia w kosmosie i galaktycznych najeźdźcach musiały skądś wziąć swoją inspirację i zapewne tkwi w nich więcej aniżeli tylko ziarno prawdy. Tak oto jesteśmy powoli uświadamiani i przygotowywani na inwazję obcych, a gracze są naszą jedyną nadzieją na walkę z przybyszami z innych planet. Pierwsze co rzuca się w oczy to mnogość nazw różnorodnych gier oraz platform komputerowych czy filmów o tematyce fantastycznej i ich twórców. Pierwsza cześć książki jest ich pełna, kolejne tytuły wręcz wypływają ze stron i o ile fani tego typu rzeczy z łatwością się tu odnajdą, o tyle pozostali mogą mieć z tym problem i wprowadza to pewien element zamieszania. Poza tym znajdzie się tu wiele opisów statków kosmicznych, ich rodzaje oraz wygląd. Czasami się ciężko w tym wszystkim odnaleźć. Fabuła "Armady" nie jest szczególnie skomplikowana i ogólnie rzecz biorąc, wiele wydarzeń podchodzi pod przewidywalne. Całość można odebrać na zasadzie "zwykły, niezwykły chłopiec musi uratować świat". Na rozwinięcie akcji trzeba trochę poczekać, później zaś wystrzeliwuje ona niczym z procy, by następnie znów zwolnic tempo. Jednym słowem jest ona dosyć nierówna. W "Armadzie" brakło mi napięcia. Niedługo ma nastąpić koniec świata, rozstrzyganą się losy Ziemi, ale ja ani przez chwilę nie poczułam strachu czy niepewności, żadnego oczekiwania na kolejne wydarzenia. Pod względem science fiction "Armada" powinna zadowolić wiele czytelników. Mamy tutaj zaawansowaną technologię, niezbyt skomplikowaną i łatwą w odbiorze. Wątek kosmitów jest opisany ciekawie i w niewielkich ilościach. To sprawia, ze lektura nie jest ociężała i czyta się ją w miarę lekko. "Armada" nie jest pozycją szczególnie wymagająca i można ją uznać za dobry wstęp do gatunku. Co bardziej wymagający czytelnicy pewnie nie zostaną w pełni zaspokojeni i poczują niedosyt.
Link do opinii
Avatar użytkownika - addictedtobooks
addictedtobooks
Przeczytane:2016-04-12, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarze recenzenckie, Mam,
Zack Lightman już od wielu lat jest zapalonym graczem Armady - gry komputerowej, w której gracze są pilotami ratującymi świat przed najazdem przybyszy z kosmosu. Chłopak wraz z najlepszymi przyjaciółmi poświęca prawie cały swój wolny czas na zdobywanie coraz to lepszych pozycji w rankingu oraz doświadczenia, które jest niezbędne do pilotażu statków. Zack mieszka jedynie z mamą, która bardzo rzadko przebywa w domu, ze względu na dużą ilość pracy. Jego ojciec zginął w niezwykle tragicznym wypadku, gdy Zack był jeszcze małym chłopcem. To wydarzenie już na zawsze zmieniło jego życie oraz spowodowało, że dorastanie stało się dla chłopca jeszcze trudniejsze. Czy Zackowi uda się kiedyś pogodzić z tą stratą? ,,Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie." Chłopak zawsze miał niezwykle bujną wyobraźnię i od dziecka marzył o tym, by świat przypominał bardziej gry komputerowe. Co by się jednak stało, gdyby to fikcyjne pragnienie stało się nagle rzeczywistością? Pewnego dnia Zack zauważa w swoim miasteczku statek kosmiczny, który jest niezwykle podobny do tego, który pojawia się w jego grze komputerowej. Czy to możliwe, żeby jego gra miała jakikolwiek związek z tym, co zobaczył? A może to było jedynie zwykłe przywodzenie spowodowane nadmierną ilością grania? Już wkrótce życie chłopaka wywróci się do góry nogami, a sam Zack stanie przed niezwykle trudnym wyborem, od którego mogą zależeć losy całej ludzkości... ,,Zabijesz albo dasz się zabić. Podbijesz albo ciebie podbiją. Przetrwasz albo zginiesz." Zack dowiaduje się, że świat czeka zagłada i to tylko kwestia czasu, kiedy wszyscy będą musieli stanąć do obrony naszej planety. Chłopak wraz z innymi najlepszymi graczami Armady otrzymują szansę wykorzystania zdobytych dzięki tej grze umiejętności oraz wzięcia udziału w niezwykle niebezpiecznej misji, która jest ostatnią deską ratunku dla całej ludzkości. Zack zaczyna mieć jednak wątpliwości w związku z tym, czego dowiaduje się na temat ich najeźdźców. Czy to możliwe, żeby wszyscy dowódcy karmili ich kłamstwami od samego początku? Oraz co z tym wszystkim ma związana śmierć ojca chłopaka? Czy zagłada Ziemi jest nieunikniona? ,,Przyszłość czasem wydaje się straszna. Ale i tak się jej nie uniknie." Już od samego początku fabuła tej książki bardzo mnie intrygowała i byłam niezwykle ciekawa, jak autor rozwinie wątek kosmitów. Główny bohater jest zwykłym nastolatkiem, który z pozoru niczym szczególnym nie wyróżnia się spośród swoich rówieśników. Jednak dzięki swoim umiejętnościom w Armadzie chłopak otrzymuje niezwykłą propozycję, dzięki której będzie on miał okazję przeżyć największą przygodę w swoim życiu. Bardzo podobało mi się to, że w książce znajdziemy wiele map oraz nawet modele budowy statków, którymi latali główni bohaterowie, dzięki czemu o wiele łatwiej jest wyobrazić sobie wszystko, co dzieje się w tej książce. Czasami trudne terminy związane z grą były dla mnie niezrozumiałe, jednak nie stanowiło to żadnej przeszkody w zrozumieniu fabuły. Sam wątek apokalipsy był jak dla mnie całkiem dobrze rozwinięty, a duża ilość nagłych zwrotów akcji oraz tajemnic powodują, że przy tej książce naprawdę nie można się nudzić. Autor przygotował dla swoich czytelników wiele niespodzianek, które dosłownie wciskają w fotel i wywołują ogromny szok. Zupełnie nie spodziewałam się takiego zakończenia, jakie zaserwował nam Ernest Cline i teraz czuję lekki niedosyt związany z takim obrotem spraw. Książkę polecam przede wszystkim osobom, które lubią czytać książki science-fiction :))
Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2016-03-14, Ocena: 5, Przeczytałam,
Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę, w której są kosmici. Uważałam, że najazdy obcych na Ziemię to mogę sobie zobaczyć w telewizji i to odda wszystkie emocje z tym związane. Nawet nie wiecie jaki błąd popełniłam! To co jest opisane na kartach powieści "Armady" jest niesamowite! Wszystkie te opisy pojazdów, strategie walki... Jestem po prostu tym zachwycona ♥ Nie będę Wam chyba jeszcze bardziej zbliżać fabuły książki, bo opis idealnie oddaje charakter powieści. Zack jest wielkim fanem gry Armada, w którą grają ludzie z całego świata, jednak to nie cały świat, a właśnie on zajmuję 6 miejsce w czołówce najlepszych graczy. Wśród sojuszników jest istną legendą, a nawet herosem przestworzy. Jego talent strategiczny jest niepowtarzalny i to dzięki niemu różne misje się udawały. I to może on być jedyną szansą na ocalenie świata wirtualnego i prawdziwego. Przed budynkiem szkoły Zacka przylatuje pojazd wyglądający identycznie jak w grze, który zabiera go do przywódcy i kwatery EDA, gdzie dowiaduje się że Armada to nie tylko gra lecz symulator przygotowujący przyszłych żołnierze do wojny z obcymi.
Czyż sam pomysł na książkę nie jest ciekawy?Jeżeli nie to może zachęci Was to, że można tu znaleźć wiele odniesień do Gwiezdnych wojen czy Star Treka, do tego jest też wiele cytatów z piosenek rockowych, które idealnie wpasowywały się do odpowiedniego momentu w historii.
Historia Zacka to nie tylko walka z obcymi, ale walka z samym sobą. Chłopak cierpi na nadpobudliwość co czasami utrudnia mu życie. Do tego ma tendencje do nie słuchania poleceń innych, a co najważniejsze cierpi z powodu straty ojca, którego w ogóle nie znał, a błądzi w jego życiu cały czas. Jednak mimo tego bardzo go polubiłam i zżyłam się z nim. Potrafił być zabawny, słodki i uroczy. Do tego miał talent przywódczy i podejmował racjonalnie decyzje, w większości przypadków. Nie myślał tylko o sobie i martwił się o losy najbliższych. Co mi się też w nim bardzo spodobało to to, że nie był tylko posłusznym żołnierzykiem podporządkowanym dowódcy, tylko osobą myślącą, której gdy pewne elementy się nie zgadzały to szukał innych rozwiązań i odpowiedzi na nurtujące go pytania. Postać, którą też bardzo polubiłam była Lex. Śmieszna młoda dorosła, istny geniusz informatyczny! To dzięki niej bohaterowie żyli. Od początku czułam z tą postacią zażyłość i wiedziałam, że będzie ważna. Polubiłam ją za bunt, poczucie humoru i to jak potrafiła z Zaciekiem rozmawiać. Taki wisielczy humor, który często przeplatał się w tej powieści. Wiem, że to co teraz napiszę może wydawać się dziwne, ale uwielbiam jak w książkach są opisane sceny walki lub opisy maszyn itp. To co spotkałam tutaj, jak dla mnie było epickie! Opisy były tak dokładne i plastyczne, że wyobrażenie sobie tego było tak proste jak zasypianie :D Naprawdę te wszystkie droidy, wiwerny, bazyliszki HONDT-y były tak realistyczne, że czasami myślałam, że one stoją tuż przede mną.
Może powiem jeszcze co nieco i stylu autorka, który jest dość specyficzny. Powiem tak początek książki nie był obiecujący. Pierwsze 50 stron było dla mnie o tyle ciężkie, bo nie oglądałam ani Gwiezdnych wojen, ani Star Treka ani innych podobnych filmów Sci- FI, tylko Dzień Niepodległości :D. Więc wszystkie te porównania nic mi nie dawały, a utrudniały. Jednak później jak tych porównań było coraz mniej, a akcja i walka się rozkręciły miałam ten stan "Jeszcze jeden rozdział i idę spać" tak jasne, a godzina później, a Paulina dalej czyta ^^ Więc tak trzeba dać książce szansę, bo warto. Im dalej tym akcji jest więcej, pojawiają się coraz to nowsze informacje i postacie, wychodzą na jaw nowe fakty, a najważniejszy w tym wszystkim jest czas, który gna nieubłaganie i każda sekunda jest ważna.
Podsumowując, jeśli jeszcze do tego nie doszliście dlaczego uświadomiłam sobie dlaczego zaczęłam czytać to już wyjaśniam. Ta powieść przypomniała mi jak to jest się przenieść w naprawdę inny świat, pełen droidów i Lodołamaczy i gier komputerowych. Poznawanie nowych historii i przygód, polubienia nowych postaci i zżycie się z nimi, opłakiwanie poległych, poznawanie nowych autorów i ich pomysłów na powieści. To to co chyba kocha każdy książkoholik. A Pan Cline mi to uświadomił, właśnie dzięki "Armadzie", która z całą pewnością trafi do moich ulubionych i sentymentalnych książek obok Igrzysk Śmierci i Darów Anioła.
Link do opinii
Avatar użytkownika - grejfrutoowa
grejfrutoowa
Przeczytane:2016-02-12, Przeczytałam, Mam,
Zack Lightman uwielbia gry komputerowe. Zamiłowanie do nich odziedziczył chyba po ojcu, który zmarł, gdy chłopak miał kilka miesięcy. Zack grywa głównie w Armadę - walczy się w niej z przybyszami z kosmosu. Jest dobry, znalazł się w pierwszej dziesiątce graczy z całego świata. Gdy pewnego dnia Zack spostrzega za oknem statek kosmitów z gry, uważa, że zaczął wariować. Nie byłoby w tym nic dziwnego - ojciec Zacka też nie wydawał się w pełni normalny. Chłopak znalazł jego zapiski z młodości. Ojciec miał obsesję na punkcie gier wideo i zbierał informacje na temat wszystkiego, co miało związek z kosmitami. Xavier był pewny, że odkrył spisek, w ramach którego szkoli się ludzi do walki z kosmitami, podsuwając im gry i filmy o nich. Armada Ernesta Cline'a to powieść z gatunku science-fiction. Głównym bohaterem i narratorem powieści jest Zack Lightman. To nastolatek uwielbiający gry komputerowe i mający obsesję na punkcie zmarłego ojca. Głównym wątkiem powieści jest walka z obcymi z kosmosu. Okazuje się, że istnieją inne cywilizacje i wcale nie są nastawione przyjaźnie do ziemian. Do ostatecznego starcia dojdzie już wkrótce, dlatego tajna organizacja werbuje w swoje szeregi nowych członków. Zostają nimi najlepsi na świecie gracze, którzy popisali się różnymi umiejętnościami, grając w Armadę czy Terra Firma. Szkolenie ludzi poprzez podsuwanie im gier komputerowych prowadzone było od dawna. Filmy i powieści z motywem obcych miały przygotować ludzkość na nadchodzącą inwazję. By walczyć z kosmitami gracze będą musieli przenieść się do wirtualnej rzeczywistości. Wątków w powieści jest kilka. Poza głównym - ratowaniem świata i walką z obcymi - mamy też kilka pobocznych, na które warto zwrócić uwagę. Przede wszystkim motyw relacji ojciec-syn. Zack nie znał swojego taty, jednak bardzo mu go brakowało, chciał się o nim wszystkiego dowiedzieć. Mimo że nieżyjący, ojciec jest dla niego wzorem. Wątek gier komputerowych też jest ciekawy. Pokazuje, że czasem są one przydatne, nawet jeśli zabierają dużo czasu i innym mogą wydawać się bezmyślnymi rąbankami. Do tego mamy jeszcze kilka innych motywów - przyjaźń, odnalezienie się w nowej sytuacji, tęsknota za bliskimi to tylko niektóre z nich. Pomysł na wykorzystanie wirtualnych rzeczywistości jako formy treningu jest moim zdaniem ciekawy. Także inwazja obcych z kosmosu to interesujący motyw. Autor postarał się o to, by w jego książce nie zabrakło szczegółowej analizy dotychczasowych wytworów popkultury związanych z kosmitami. Podoba mi się, że wykorzystał tę wiedzę do zbudowania pewnego tła dla swojej historii. Minusem jest dla mnie zachowanie niektórych bohaterów. Miałam wrażenie, że nie za bardzo zdają sobie oni sprawę z tego, że za chwilę może nastąpić koniec świata. Zamiast skupić się na opracowaniu dobrego planu obrony, bohaterowie idą coś zjeść. Zamiast mobilizacji, udają się w ustronne miejsce, by oddać się igraszkom. Nie bardzo mi się to podobało, chociaż autor starał się wyjaśnić, czemu umieścił te sceny w książce - bo są to naturalne odruchy ludzi, którzy w obliczu zagrożenia chcą jeszcze przez chwilę poczuć się normalnie. Przyznaję, że nie zostałam fanką tej książki. Sam pomysł na historię bardzo mi się podoba, jednak momentami miałam wrażenie, że czytam przerobioną wersję Gry Endera. Może to tylko moje wrażenie, jednak od początku czułam, że z czymś mi się ta powieść kojarzy. Autor sam zresztą o niej wspomina, więc może zasugerowałam się właśnie tym. To niezła powieść młodzieżowa z gatunku science-fiction. Spodoba się wam, jeśli szukacie czegoś nowego, czegoś z akcją rozgrywającą się na nowej płaszczyźnie, niekoniecznie w świecie rządów silnego tyrana. Akcja gna do przodu, a niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku... No i zakończenie zaskakuje.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2016-01-25, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Ilość książek science-fiction, którą przeczytałam, filmów, które obejrzałam oraz gier, w które zagrałam sprawia, że rzadko którakolwiek z nich jest w stanie mnie mocno zaskoczyć swoim zakończeniem. Fabularnie – owszem, jest cała masa oryginalnych treści, niemniej jednak są one bardzo przewidywalne dla starych wyjadaczy. „Armada” plasuje się niestety w tej części, choć jest naprawdę kawałkiem dobrej literatury fantastyczno-naukowej. Trafi z pewnością do osób, które pierwszy raz mają styczność z science-fiction. Trafi również do tych, którzy nie przepadają za grami wideo i preferują od grania w nie czytanie książek. Ta powieść przekona nawet ludzi sceptycznie nastawionych do obcych istnień w naszej galaktyce i zapewni świetną rozrywkę każdemu, kto uwielbia gry wideo (w końcu tytułowa Armada to wielki świat stworzony dla amatorów kosmicznych bitew). Bowiem jej przewidywalność dla mnie, absolutnie nie oznacza uznania jej za kiepską lekturę – wręcz przeciwnie. Umiem docenić lekki młodzieżowy styl, w którym została napisana. Autor umiejętnie spaja typowy slang gier i fantastyki naukowej z potocznym słownictwem, którego używają współcześni nastolatkowie. Każdy czytelnik będzie w stanie zrozumieć wykreowany przez niego świat i nawet ci, którym gry są absolutnie obce, nie poczują się uwięzieni w matni totalnie abstrakcyjnych pojęć.


Więcej na zukoteka.blox.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - Patrycja_Pyciaaa
Patrycja_Pyciaaa
Przeczytane:2016-01-25, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Recenzenckie,
Słyszeliście kiedyś o Erneście Cilne? Jego debiut literacki - Player One - sprzedał się w milionach egzemplarzy na całym świecie, a Warner Bros już wykupiło prawa do ekranizacji powieści. Ja sama spotkałam wiele opinii o książce na różnorakich blogach oraz portalach literackich. I to właśnie one zachęciły mnie do sięgnięcia po Armade, kolejną bestsellerową powieść autora. Ludzie mogą uzależnić się od wielu rzeczy: alkoholu, pieniędzy, telefonu czy książek. Zack Lightman jest nałogowym graczem komputerowym. Dla niego dzień bez przejścia misji w "Armadzie" jest dniem straconym. Jednak umie odróżnić świat wirtualny od rzeczywistego, a przynajmniej tak mu się wydaje... do czasu, gdy widzi na niebie latający spodek. Gorzej, wygląda on dokładnie jak statek Sobrukai - kosmitów występujących w jego ulubionej grze. Czy to tylko złudzenie spowodowane odziedziczonym genetycznie szaleństwem? A może Zack widział prawdziwy statek obcych? Tajemnica, która sama się przed nim odkrywa, sprawia, że jego życie nigdy nie będzie już takie samo. Oglądaliście kiedyś Star warsDzień niepodległościStar treka2001: odyseja kosmicznaGrę endera? Jeśli tak, to jesteście w o wiele lepszej sytuacji niż ja i zapewne z zainteresowaniem przeczytacie pierwsze sto stron powieści. Dlaczego? Ponieważ roi się na nich od różnorakich nawiązań do wielu klasyków literatury, kina czy gier, które opowiadają o kontakcie ludzkości z istotami z kosmosu. Ktoś, kto interesuje się tym tematem od dawna, zrozumie zapewne większość powiązań, jednak osoba taka jak ja, dopiero zaczynająca swoją przygodę z science fiction, nie jest do tego zdolna. Ogromną męczarnia były dla mnie także opisy gry, tego w jaki sposób powstała i czym się inspirowali jej twórcy. Ernest Cline pisze ciekawie i z polotem, umie zaciekawić czytelnika i swoimi słowami wzbudzić wiele emocji, jednak w tych momentach akcja jakby całkowicie zamierała, nudziłam się i miałam ochotę rzucić książką w kąt i więcej do niej nie wracać. Na szczęście nie zrobiłam tego. Już w jednej czwartej powieści, gdy akcja przenosi się do świata rzeczywistego, wszystko zaczyna się rozkręcać. Od tego momentu Armadę czyta się jednym tchem. Porównania pojawiają się w mniejszej ilości i można w większym stopniu skupić się na historii, która jest naprawdę interesująca. Autor nie stworzył czegoś niespotykanego, a jednak fabuła przyciąga czytelnika, łapie go w swoje sidła i nie puszcza aż do samego końca. Ponadto nie jest ona prosta, a rozwidla się i skupia na kilku istotnych aspektach - walce z kosmitami, roli ojca w życiu młodego chłopca i pierwszym poważnym związku głównego bohatera - które przeplatają się ze sobą, tworząc wręcz elektryzującą mieszankę. Warto wspomnieć o ciekawie nakreślonych postaciach. Oczywiście prym w całej powieści wiedzie Zack, który często irytuje swoim zachowaniem, jednak z jego naiwnością, odwagą i chęcią uratowania świata za wszelką cenę, nie można go nie polubić. Interesująca jest także Lex - dziewczyna z charakterem, która potrafi przejąć inicjatywę i nie boi się powiedzieć prawdy prosto w oczy. Szkoda tylko, że pojawia się ona tak rzadko. Oprócz nich, w książce pojawiają się także inne postaci, czasem odgrywające większą, czasem mniejszą rolę w historii, aczkolwiek ciągle bardzo barwne i ciekawie stworzone. Armada nie jest wybitną książką bez jakiejkolwiek skazy, a jednak ma w sobie coś, co intryguje i nie pozwala od siebie oderwać przed poznaniem zakończenia. Ernest Cline do utartych schematów wprowadza powiew świeżości i tym samym zyskuje kolejnych zachwyconych czytelników. Ponadto historia nie opiera się jedynie na walce, ale także posiada głębszy przekaz, który bardzo łatwo jest zauważyć. Powieść polecam tym, którzy chcą poznać niesamowitą i elektryzującą historię walki dwóch całkowicie różnych gatunków, ale także opowieść o chłopcu, który stracił ojca i próbuje wypełnić pustkę po nim za wszelką cenę. http://czytanie-chwile-rozkoszy.blogspot.com/2016/01/przetrwasz-albo-zginiesz-armada-ernest.html
Link do opinii

Gdy gra wideo staje się rzeczywistością...

Chyba każdy z nas widział, grał albo choćby słyszał o grach komputerowych, w którym zmierzamy się z obcymi. Często pilotując jakiś fantastyczny statek bombardujemy przeciwnika, wkręcając się w klimat prawdziwego kosmosu. Taka właśnie jest ,,Armada" Ernest'a Cline'a. To typowa powieść science fiction, w której nie brakuje efektów specjalnych, walki z obcymi i trzymającej w napięciu akcji.

,,Przyszłość czasem wydaje się straszna. Ale i tak się jej nie uniknie."

Głównym bohaterem i narratorem powieści jest Zack Lightman, nastolatek, którego pasją i miłością są gry komputerowe. Całymi dniami grywa w swoją ulubioną strzelankę Armadę. Codziennie zasiada do symulatora myśliwca przychwytującego i rozpoczyna atak na obce istoty z kosmosu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak któregoś dnia ta gra komputerowa staje się realna. Przed jego szkołą ląduje taka właśnie maszyna, jak te z gier, i zabiera go na pokład, by potem dać mu do zrozumienia, że Ziemię czeka zagłada, a on może powstrzymać obcych. Jego marzenie się spełnia, w końcu może zrobić coś ważnego, coś naprawdę, jednak gdy opadają emocje, Zack zaczyna sobie uświadamiać, że to dzieje się naprawdę, że losy Ziemi zależą od najlepszych graczy w gry komputerowe, że obcy istnieją naprawdę i że to co myślał, że jest fikcją i kłamstwem dzieje się właśnie przed jego oczami.

,,Zabijesz albo dasz się zabić. Podbijesz albo ciebie podbiją. Przetrwasz albo zginiesz."

,,Armada" to książka idealna dla fanów gier i filmów typu ,,Gwiezdne Wojny". Niestety większość wspomnianych w książce tytułów w ogóle nie kojarzyłam, dlatego chyba nie mogłam się do końca wczuć w fabułę. Jestem pewna, że sympatycy obcych istot z kosmosu odnajdą się w niej stuprocentowo. Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest zła - jest naprawdę dobra. Pełno w niej żywej akcji, styl jest na wysokim poziomie. Język, choć momentami dla mnie niezrozumiały, jest w większości prosty. Książkę czyta się szybko. Jednak jeżeli ktoś nie przepada za kosmitami to może się nudzić i irytować czytaniem.

Ernest Cline bardzo dobrze skonstruował fabułę. Mamy pełno akacji, nieoczekiwanych zwrotów, niespodziewanych faktów. To tworzy barwny i wyrazisty obraz, taki jaki widział autor pisząc ,,Armadę". Cline przenosi nas do świata, w którym przestrzeń kosmiczna staje się domem, a istoty obce rzeczywistością. Bohaterowie również są postaciami bardzo barwnymi, z charakterem. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego, coś co go wyróżnia. Na pewno nie brakuje w książce emocji, które są na najwyższym poziomie i dosłownie ,,siedzą" w czytelniku czekając na uwolnienie. A przy każdej akcji możemy poczuć jak przepełniają nas najrozmaitsze uczucia.

,,Dorosłem przekonany, że wbrew naszym aspiracjom my, ludzie, nadal jesteśmy tylko gromadą dwunożnych małp, podzieloną na przypadkowe plemiona, które nieustannie wojują ze sobą o ubożejące zasoby naturalne swojej zrujnowanej planety."

Boję się, że ,,Armada" jest tylko dla fanów gatunku science fiction. Jestem tolerancyjnym czytelnikiem, jednak tak dużo typowych dla gatunku zwrotów, słów opisujących statki kosmiczne, filmy i gry o podobnej tematyce to dla mnie za wiele. Lubię ,,próbować" różne gatunki, ale tak typowe science fiction to chyba nie moja bajka. Uwielbiam fantasy, jednak książka nasycona kosmitami, zagładą ludzkości i grami komputerowymi nie zaspokaja mojego czytelniczego głodu. Czuję w pewnym sensie niedosyt i lekkie rozczarowanie. Sama w sobie ,,Armada" jest dobrą powieścią i godną polecenia, jednak niestety nie wszystkim czytelnikom. Polecam ją głównie osobom chcącym przeżyć przygodę w kosmosie, osobom, które uwielbiają gry wideo i wszystko, co związane z ,,Gwiezdnymi Wojnami".

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-01-15, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
OD MANIAKA SF DLA INNYCH MANIAKÓW GATUNKU Ta powieść to nie tyle czysta książka Science Fiction ile jeden wielki hołd dla tego gatunku i jego przedstawicieli na każdym polu medialnym. Fascynaci powieści, filmów i gier opowiadających o młodych zdolnych wmieszanych w zagrażający życiu całej planety i pokojowi w kosmosie konflikt podparty teoriami spiskowymi poczują się tutaj jak w domu! Zack Lightman to nastolatek, jakich wiele. Fan podbijającej świat gry ,,Armada", miłośnik fantastyki, ale także i chłopak niemalże opętany chęcią jak najgłębszego poznania swojego nieżyjącego ojca, którego nie miał okazji spotkać. Co najważniejsze jego ojciec był nietuzinkową postacią, zanim zginął w wypadku przy pracy mając zaledwie 19 lat. Niektórzy powiedzieliby, że był szalony, większość czasu poświęcał bowiem teoriom spiskowym, jakie nie zajmowałyby innych jemu podobnych, ale czy na pewno z jego głową coś było nie tak? Czy wielki spisek łączący rząd, twórców gier wideo, tajemnicze automaty z grami, po których nie została nawet wzmianka, i najważniejsze dzieła Science Fiction od powstania w 1962 roku ,,Spacewar" był jedynie wytworem chorego umysłu? Zack będzie musiał zweryfikować swoje poglądy i albo uwierzyć ojcu albo uznać, że sam oszalał, kiedy na niebie dostrzega statek kosmiczny pochodzący z ,,Armady". Nie spodziewa się, jak bardzo zdarzenie to odmieni jego całe życie... Najlepsze historie SF powstają nie z chęci łamania schematów, tworzenia zupełnie nowej jakości czy pragnienia osiągnięcia szczytów, a ze zwyczajnej pasji. Z fascynacji. ,,Gwiezdne Wojny" czy ,,Matrix" pojawiły się, bo twórcy wychowani na takich opowieściach chcieli zrobić je po swojemu i przekazać młodym pokoleniom. Ten sam cel przyświecał Ernestowi Cline'owi, autorowi uznanej powieści ,,Player One". Zebrał więc wszystkie doskonale znane mu motywy z filmów, książek, gier i komiksów, splótł w jedną opowieść, połączył siecią nawiązań do wzmiankowanych utworów, podlał sosem z dyskusji prowadzonych na ich temat i zaserwował czytelnikom. Efekt końcowy jest zadowalający. Może ,,Armada" nie powala na kolana, za to na pewno czyta się ją lekko, przyjemnie i z nieprzemijającym uśmiechem na twarzy, wynikającym przede wszystkim z ciągłego puszczania oka do znawców tematu. Cline pisze lekko i wprawnie. Jest tu trochę zaskoczeń, trochę oczywistości, nie brak za to dobrej zabawy i przyjemnego towarzystwa ludzi, dla których SF to nie tylko jeden z licznych gatunków literacko-filmowych, ale przede wszystkim coś, na czym się wychowali i co wspominają z sentymentem. Co wciąż czytają/oglądają/grają i do czego nadal chętnie wracają. Należycie do tej grupy? Sięgnijcie śmiało. Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/01/15/armada-ernest-cline/
Link do opinii
Avatar użytkownika - aska207
aska207
Przeczytane:2021-04-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Avatar użytkownika - jolenka1312
jolenka1312
Przeczytane:2020-03-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Player one
Ernest Cline0
Okładka ksiązki - Player one

Wejdź do OASIS – globalnego wirtualnego świata 2044, w którym każdy może być tym, kim chce Rok 2044. Kryzys zrujnował największe mocarstwa. W...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy