Książka jest propozycją dla dzieci i tych dorosłych, którzy wciąż cenią sobie magiczny świat dziecięcej wyobraźni, który bawi i uczy, ale przede wszystkim wzrusza. Zwyczajne przedmioty i codzienne sytuacje zmieniają się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dostarczają wiedzy o tym, jak żyć pięknie i mądrze, radząc sobie z własnymi słabościami i przeciwnościami losu. Czym był mityczny jednorożec i czy istniał naprawdę? Co się dzieje w dziecięcym pokoju po zgaszeniu lampy i czy naprawdę są jakieś powody do strachu? Czy towarzystwo warzyw może gwarantować nie tylko zdrowie, ale i dobrą zabawę? Na te i inne pytania czytelnik znajdzie odpowiedź w książce „A właśnie, że baśnie”.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2017-11-30
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 44
Język oryginału: polski
Baśnie! Któż ich nie lubił słuchać w dzieciństwie i przenosić się do baśniowej krainy? Adam Cichy w swej książeczce dla dzieci A właśnie, że baśnie proponuje cztery własne utwory, w większości współczesne wierszowane baśnie.
Okazało się, że właśnie,
o nim stare mówią baśnie. (s. 10)
O kim? O mitycznym bohaterze z talentem do uzdrawiania, który jest wzorem zachowania dla innych i ze wszystkim daje sobie radę. Baśń O niezwykłym koniku porusza wiele problemów – nietolerancję przez grupę rówieśniczą ze względu na odmienny wygląd, rolę rodzica w wychowywaniu takiego dziecka, jego cierpienie psychiczne i przeciwstawianie się temu swoim dobrym zachowaniem i cierpliwością, kształtowanie kręgosłupa moralnego. I nauka dla najmłodszych o tym, jakim być człowiekiem i jak postępować na co dzień.
Bo im szybciej dzisiaj zaśniesz,
prędzej piękną podróż zaczniesz! (s. 19)
Duszki i poduszki to baśń zaskakująca w swej treści. Mały czytelnik dowiaduje się, ile duszków czuwa nad jego spokojnym i nieprzerwanym snem, dlaczego rano pościel jest poplątana, a włosy są potargane, kto dba o ciepło ich nóżek. A nawet, kto odpowiada za chrapanie! Mają szansę dostać bilet do krainy baśni. Ciepły i sympatyczny utwór, z humorem, który raczej nie ukołysze dzieci do snu. Będą za bardzo rozemocjonowane, a nie śpiące czy przestraszone.
Jedzcie jarzyny chłopcy i dziewczyny! – tytuł wyjaśnia wszystko. Nic dziwnego, ze powstała baśń o warzywach, skoro tyle jest jarzynowych niedojadków. Poszczególne warzywa zachwalają swoje właściwości, przekonują do siebie, a niektóre z nich występują jako bohaterowie kolorowych ilustracji. Ich nazwy są pogrubione. W obecnych czasach popularne powiedzenie ma nowe znaczenie, które osobiście popieram, a brzmi ono tak:
Jeśli nie chcesz mojej zguby,
to rzodkiewki kup mi luby! (s. 30)
Autor propaguje zdrowy sposób odżywiania się już od małego. Od tego bowiem zależy, jaki człowiek będzie w przyszłości, niezależnie od wykonywanego zawodu. I morał wart nie tylko zapamiętania na całe życie, ale i wcielenia go w życie.
Mrrrookiem, mrrrookiem…
noc nadchodzi koocim krokiem,
zmmrużyć oczy masz ochootę,
poomrruuczeć jakbyś był kootem… (s. 34)
Koty na płoty to baśń o zwierzęciu, który od tysięcy lat dzieli świat wspólnie z ludźmi. Mały czytelnik pozna rodzinę kotów, ich charakter, ich niezwykłe zwyczaje i pragnienia dotyczące na przykład delikatnej pieszczoty oraz możliwości ich ostrych pazurków. Dziecko dowie się, co łączy wszystkie koty. A przy tym autor udziela rady czytelnikowi, jak postąpić z kotem, „gdy jest w poniewierce”. Oprócz ilustracji pięknych kotów trzeba skupić uwagę dziecka na brzmieniu niektórych słów, związanych z tymi zwierzętami. A nawet pokazać zapis wyrazów i na przykład zapytać, co przypominają dwie literki „o” umieszczone koło siebie.
W całej książeczce uwagę przykuwają kolorowe i bardzo starannie wykonane kredkami ilustracje. Mały kucyk z guzem na głowie wzrusza, warzywa chce się schrupać, duszki ma się ochotę od razu zaprosić do siebie, zaś koty wyglądają jak żywe. W wierszowanych baśniach z rzadka zazgrzyta rym czy rytm, czy pojedyncze wersy różnią się od całości mniejszą czcionką, ale to nie jest aż takie ważne. Najważniejsza jest nauka z nich płynąca. Książeczka dla dzieci jest pięknie wydana, a okładka wręcz magiczna!
A właśnie, że baśnie to bardzo dobra propozycja dla dzieci, które zaczynają rozumieć świat i prawa nim rządzące, a także dla dorosłych, ceniących sobie magiczny świat dziecięcej wyobraźni. Ukazuje wartości, jakie należy propagować w XXI wieku wśród najmłodszych czytelników, by wyrośli na mądrych, dobrych i zdrowych ludzi.
Poznajcie Cymka, wesołego chłopca, który zamiast siedzieć przed komputerem, woli szukaćprzygód poza domem. Kocha psoty i figle, a ponieważ ze wszelkich...
Wiesz, dlaczego mucha wielkim jest łasuchem? Co znaczy „ucinać sobie komara”? Jak długą drogę przebył ślimak w poszukiwaniu domu? Skąd się...
Przeczytane:2019-03-10,
Dziś będzie krótko i na temat.
Przed Wami propozycja, która przypadnie do gustu każdemu maluchowi.
Co może mieć wspólnego jednorożec i akceptacja? Kto przychodzi nocą do pokoju i jakie dzieją się wtedy cuda? Skąd pochodzi brokuł i kto chciałby jadać w rajskiej kuchni? Od czego zaczyna się sukces? Jaka cecha łączy wszystkie koty? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w najnowszej propozycji Adama Cichego.
"A właśnie, że baśnie" to zbiór czterech, rymowanych utworów. Nie będę opowiadać Wam, o czym one są, nie mogę jednak przemilczeć faktu, że mimo lekkiego stylu, momentami zabawnej treści, każda z baśni traktuje o innym problemie i w przyjemny dla dziecka sposób przekazuje to, co naprawdę ważne.
I to jest tutaj najistotniejsze. Bo dziecko nawet nie zdaje sobie sprawy, że autor i rodzic porusza ważne i trudne (jak chociażby wspomniana już wcześniej akceptacja) tematy, ale zapamiętuje. To już będzie w nim tkwiło i jest duże prawdopodobieństwo, że w przyszłości wykielkuje z tego podstawa, na której oparcie znajdą wszystkie pozytywne cechy charakteru.
Czy komuś przyjdzie do głowy, że czytając krótki utwór "O niezwykłym koniku" dziecko uczy się empatii i szacunku?
A może dzięki "Jedzcie warzywa chłopcy i dziewczyny!" dziecko wreszcie przekona się do jarzyn? I tutaj pozwolę sobie na chwilkę prywaty 😉 Po przeczytaniu tego utworu, mój synek zażyczył sobie na obiad... fasolkę po bretońsku. I mimo, że do tej pory fasoli w ogóle nie tykał, zjadł ze smakiem! Jest sukces. Nieoczekiwany, ale jednak ☺
"Bywa, że ktoś się rozczuli
nad losem biednej cebuli.
(...)
Cebula się nie przejmuje,
a humor jej dopisuje.
Nawet to jej nie przeszkadza,
że do łez nas doprowadza.
(...)
Nie sposób nie wspomnieć roli,
jaka przypadła fasoli,
choć nie zawsze jeść ją chcemy,
bo z trawieniem są problemy."
Ze swojej strony polecam tę książeczkę każdemu. Jest naprawdę przyjemna w odbiorze. W tej kwestii zarówno zdanie mojego synka jak i moje jest takie samo - czytamy jeszcze raz! Tych "razów" już troszkę za nami jest ; wiele na pewno przed nami :)
Podsumowując - nie tylko sen jest biletem do krainy baśni. A ta książka jest na to najlepszym dowodem!