Trzydzieści osiem opowiadań. Czy to wszystkie? Nie, brak przynajmniej dwóch dłuższych, Der Kulterer i Der Italiener (Włoch),które pierwotnie były zamieszczone w tomie An der Baumgrenze (Na granicy drzew),a które w edycji Gesammelte Werke (Dzieła wszystkie) wydawnictwa Suhrkamp znajdują się w osobnym tomie, tak zwanym filmowym, i w takiej też postaci ukażą się w następnej kolejności w Polsce. Otrzymujemy prozy pisane przez Bernharda w różnych etapach życia, dzięki czemu mamy z jednej strony wgląd w coraz to bogatszą tematykę zajmującą autora, z drugiej zaś możemy obserwować, jak zmieniają się jego techniki narracyjne. I tak słowo Heimat (mała ojczyzna) w literackim debiucie Bernharda nie tylko budzi idylliczne skojarzenia (jak w większości tekstów prozatorskich z początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku),ale zapoczątkowuje także opisy zdarzeń zakończonych śmiercią bohatera. Po raz pierwszy również jest w tych opowiadaniach mowa o poszukiwaniu miejsca do życia i akceptacji własnej egzystencji mimo nieprzychylnych postaw społeczeństwa. Pojawia się też motyw obcości, jaką człowiek pochodzący ze wsi czuje w anonimowym wielkim mieście. W niechęci narratora do miasta jako takiego jest już obecna problematyka sztuczności, niezwykle często spotykana w późniejszych tekstach. Mamy tu wreszcie przykłady nad wyraz kontrowersyjnego wizerunku kobiet, widocznego niejednokrotnie w dłuższych formach. Osamotnienie, niemożność nawiązania kontaktu przez ludzi żyjących obok siebie, nihilizm, zrównanie życia ze śmiercią – ta tematyka, tak charakterystyczna dla pisarstwa dojrzałego Bernharda, pojawia się już w wielu wcześniejszych opowiadaniach. Można by zatem powiedzieć, że autor przez całą swoją twórczość pozostaje wierny większości interesujących go motywów, opowiadania zaś, z których wiele prezentuje mistrzostwo pod względem formy i treści, stanowią przygotowanie do ich arcymistrzowskiego rozwinięcia w powieściach.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2024-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 510
Język oryginału: niemiecki
Przeczytane:2024-12-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 2024, Mam,
Thomas Bernhard to pisarz bez wątpienia ważny, jeden z ważniejszych i być może trudnych. Ja dotychczas odnosiłam takie wrażenie, ale po lekturze ,,38 opowiadań" nie jestem już o tym taka przekonana. Ileś lat temu polecono mi ,,Wymazywanie Rozpad", ale do tej nie zmierzyłam się z tą lekturą, choć sama nie wiem dlaczego. Wciąż wydawało mi się, że czytanie Bernharda będzie czymś ważnym, jakimś świętem. I tak się teraz złożyło, że po latach zamiast ,,Wymazywania" sięgnęłam po opowiadania. To jest jedna z tych książek, których lektura z niezrozumiałych dla mnie powodów zajęła mi sporo ponad miesiąc. Było to dla mnie zaskakujące, ponieważ lubię opowiadania, warsztatowo jest to świetnie napisana proza, a poza tym sporo w niej głębi i dość wyraźnego przekazu. Teraz mam poczucie, że wszystkie zawarte tu opowiadania są tak gęste, że trzeba czasu, aby je ,,przetrawić". Czytam je, formalnie są zwyczajne, ale czuję, że jest w nich coś więcej. Jakby Bernhard posiadł niezwykłą zdolność opowiadania o odczuciach, refleksjach i oglądaniu świata w sposób wielowymiarowy. Nastrój tych opowiadań zmieniał się linowo. Początkowe opowiadania były zdecydowanie socjologiczne, więcej tam było opowieści jak funkcjonuje się społeczeństwie, ale też opisywany był aspekt miasto - wieś, sporo było w nich złości. Sądzę, że to był ważny temat dla Bernharda. Jednym z pierwszych opowiadań w tym tomie, które mnie poruszyły, było ,,Jauregg". Bohater tego opowiadania, żyje w mieście, które mu przeszkadza. W związku z tym szuka dla siebie rozwiązania i w efekcie przeprowadza się na wieś. Okazuje się, że tam jest jeszcze gorzej niż mieście. Opowiadanie to pokazuje frustracje Bernharda, a z drugiej strony obrazuje jak funkcjonuje społeczeństwo austriackie. Z pozornie prostej fabuły można bardzo dużo wyczytać.
Kolejnym utworem, który zrobił na mnie większe wrażenie jest ,,Cieśla". I znowu mamy tu niby zwyczajną fabułę, ale mnóstwo w niej rozważań i obrazu tego, jak autor się męczy w świecie, choć te początkowe opowiadania jeszcze nie są tak wprost egzystencjalne. W ,,Cieśli" Bernhard pyta wprost ,,ile trzeba mieć pieniędzy, żeby wyjechać tak daleko, by już nikt w żadnej sytuacji nie mógł człowiekowi zadać cierpienia..." (s. 95). I dalej w tym samym opowiadaniu stwierdza ,,Wszystko jest zawsze w naturze i z natury, natura ze swojej natury jest zbrodnicza." (s. 104). Już te pierwsze utwory pokazują z czym Bernhard się mierzył. Początkowo niby ze światem, a im dalej, tym bardziej wprost ze sobą. Jeśli więc początki były takie, a kaliber do końca wciąż się powiększał, to na końcu mamy już takie nagromadzenie bezpośrednich emocji, walki z samym sobą, że trudno, by nie zrobiło to na kimś wrażenia. Podążając za literacką ewolucją Bernharda docieramy do wielkiego bólu życia. Pisze o tym wprost w opowiadaniu ,,Młody pisarz" - nie wiem na ile autobiograficznym, ale jestem skłonna uznać, że trochę pisarza we własnej osobie mamy w każdym opowiadaniu. Pisze, że ,,Wszystko to było dla niego jedynie ,,cyrkiem". Niczego nie podziwiał. Już od dawna bolała go konieczność istnienia tutaj." (s. 238).
W dalszych opowiadaniach pojawia się również poczucie wyobcowania. Bernhard pisze o stawaniu do obcych ludzi, do nieznanego, że wzbudza to poczucie niepewności. Dla bohatera obce wzbudza strach, jak chociażby w króciutkiej migawce ,,Kobieta z odlewni i mężczyzna z plecakiem". Pięknie tam widać, jak bohaterka przygląda się nieznajomemu, ale wzbudza on w niej przerażenie. W kolejnym, ,,Na równi" bohater rozprawia się z relacją z rodzicami, obwiniając ich o to, że nie radzi sobie w życiu, bo rodzice nie uprzedzili go, co jest jego istotą. Było kilka opowiadań, w których bohater oskarża rodziców o to, że go nie chcieli, nie zauważali. Zapewne nie bez przyczyny temat ten pojawia się w kilku miejscach.
I tak, im dalej, tym bardziej opowiadania stają bardziej jednostkowe, związane z bólem istnienia, określeniem tego kim się jest, czy zmiana jest możliwa, co jest powodem nieszczęścia i męki na ziemskim padole. Pod koniec tego zbioru nie da się ukryć, że autor jest tykającą w środku bombą, że nagromadzenie emocji, obaw, żalu wylewa się z niego. Jego opowiadania stają się ze strony na stronę coraz bardziej osobiste, coraz silniej dotykające istoty człowieczeństwa. Chyba można powiedzieć, że Bernhard jest jednym z najbardziej humanistycznych pisarzy i jeśli ktoś nie jest gotowy na dużą dawkę człowieka, to lektura ,,38 opowiadań" może być trudna. Dla mnie to rewelacja. Maksimum człowieka w człowieku. Polecam.