Przepis na Smokobócję:<br/ > Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich. <br/ ><br/ > W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same... <br/ ><br/ > Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano? <br/ ><br/ > Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem. <br/ ><br/ > Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia! <br/ ><br/ > Ilustracje do książki wykonał Robert Sienicki. <br/ ><br/ > Tegoroczny następca J.K. Rowling<br/ > „Sunday Times” <br/ ><br/ > Prawdziwy literacki geniusz komizmu<br/ > „Sunday Express” <br/ ><br/ > Przezabawny, absurdalny i absolutnie wciągający<br/ > „Daily Mirror” <br/ ><br/ > Fforde jest artystą po mistrzowsku operującym słowem pisanym<br/ > „Scotsman” <br/ ><br/ > Jasper Fforde to autor bestsellerowych serii Thusday Next i Nursery Crimes. Ostatni Smokobójca jest jego pierwszą książką dla młodych czytelników i rozpoczyna zupełnie nowy cykl Kroniki Jennifer Strange. <br/ ><br/ > Jasper Fforde mieszka wraz ze swoją rodziną w Walii.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013-02-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Last Dragonslayer
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Ilustracje:Robert Sienicki
Jasper Fforde poza zaskakującym nazwiskiem nie mówi mi konkretnie nic. Lubię poznawać się z nowym pisarzem, mieć czystą kartę i samodzielnie wyrobić sobie opinie. Tym bardziej w momencie gdy z opisu książki wynika, że po dwóch znanych seriach autor po raz pierwszy pisze coś dla młodszych odbiorców.
Jennifer Strange jest Znajdą która za dwa tygodnie kończy szesnaście lat. Nie jest jednak nieporadnym dzieckiem, co to to nie! Od paru lat ma prawo jazdy, a od dwunastego roku życia pomaga prowadzić Kazam, próbując przetrwać wśród jego kapryśnych mieszkańców. W końcu kto może kaprysić bardziej niż czarodziej który po latach chwały i zaszczytów musi przepychać rury, wymieniać instalacje elektryczne czy dowozić na latającym dywanie pizze? Magia słabnie, a wraz z nią jej znaczenie. Wszystko staje na głowie gdy jasnowidzących nawiedza wizja śmierci ostatniego smoka, co gorsza śmierci poniesionej z rąk Jennifer.
Czasami mam wrażenie, że zdecydowana większość pomysłów została już gdzieś wykorzystana. Szczególnie gdy mówimy o smokach i magii. W końcu ile razy można dodawać do tego coś nowego, ile razy można starać się zmieniać wszystkim dobrze znany schemat? Podobnie myślałam gdy zabierałam się do tej książki. Smoki, czarodzieje, dzielni rycerze, świat w opałach i jeden odważny wybawiciel wspierany przez lojalnych przyjaciół. Coś tutaj może porządnie zaskoczyć? A może! Już na samym początku przecierałam oczy i nie do końca wierzyłam w to co czytam; trzech magów… wymieniających instalacje na zlecenie? W dodatku cieszących się z takiego zadania. Muszę przyznać skołowało mnie to całkiem mocno. A później było już tylko lepiej.
Autor świetnie zmieszał świat który tak dobrze znamy z książek fantastycznych z realiami współczesnego świata. Dało to tak niesamowicie odświeżającą mieszankę, że ciężko się nasycić. Powieść jest lekka i przyjemna, wciąga tak że ciężko się powstrzymać by nie przeczytać jej do końca za pierwszym posiedzeniem. Nie jest to książka która natchnie nas do głębokich przemyśleń i sprawi, że postanowimy być lepszym człowiekiem. Nie o to tu chodzi. Daje nam ona zupełnie coś innego; rozrywkę. Dawno się tak nie uśmiałam czytając jakąś książkę, dawno nie czułam się tak zadowolona i beztroska. Oczywiście nie samym humorem książka stoi i musi być w niej coś więcej. Przecież nawet zabawna pozycja z kulejącą fabułą jest nic nie warta. Tutaj na szczęście fabuła nie kładzie książki, wszystko jest dopięte i przemyślane. Wątki się nie urywają, ale każdy drobny szczegół ma duże znaczenie w finale. Przez chwilę bałam się, że autor odkryje za dużo kart i w następnej części zaserwuje nam odgrzewane danie, ale mam nadzieję że do tego nie dojdzie. Wiele rzeczy jeszcze musi się wyjaśnić a zakończenie zostawia naprawdę duże pole do manewru.
Jeżeli szukacie książki lekkiej, która rozbawi was do łez i pochłonie w świat dobrze wam znany a jednocześnie zupełnie obcy to sięgnijcie po „Ostatniego Smokobójce”. Nie jest to może dzieło które odmieni wasze życie, ale zdecydowanie je uprzyjemni. Mimo, że książka jest reklamowana jako dedykowana dla młodszej grupy czytelników starzy wyjadacze też znajdą tu dużo dla siebie. Każdemu przyda się odświeżenie i spojrzenie z przymrożeniem oka na wielką magię i jeszcze większych magików.
Agenci ds. Operacji specjalnych wybawią cię z każdych tarapatów. Porwano bohatera twojej ulubionej powieści - zadzwoń do OS-27. Zgubiłeś tabletki przeciw...
Dawno, dawno temu magia zniknęła z powierzchni ziemi. Lecz z dnia na dzień wszystko się zmieniło. Poziom energii magicznej znowu rośnie i król Snodd...