Ta historia biegnie przez tysiąc wzgórz wybijając bosy, przejmujący rytm...
Wsłuchajmy się uważnie w okrutnie prawdziwą baśń o miłości i przyjaźni.
O strachu, który nie paraliżuje odwagi.
O ścięciu człowieczeństwa w myśl przykazań z radia.
O Sebwgugu.
Wstrząsająco pięknie opowiada dziesięcioletnia Clementine Habimana z Rwandy, dziewczynka w wisienkowej bluzce.
Chodźmy na lekcję śpiewu do Asha Bolta.
Mieszka za czterdzieści funciaków w centrum Londynu.
Walczy z demonami, które przywlekły się za nim z rodzinnego domu.
Kiedy w głowie Asha narasta chaos, tylko rytuał bólu odpędza lęk.
Ale jak długo można liczyć na nóż w kwestii przeżycia?
Ktoś puka do drzwi.
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Mała Kurka
Data wydania: 2012-10-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 308
"Czemu nie? Ledwo wiążę koniec z koncem, jak wszyscy którzy od lat obrabiają marny kawałek jałowej ziemi. A teraz to juz oficjalnie możemy iść i brać, co tylko chcemy od tych, których zetniemy." Na rozkaz dotychczasowi sąsiedzi Hutu zabijają swoich przyjaciół Tutsi. Mama Clementine należy do Tutsi, tata to Hutu, więc można sobie wyobrazić, co to oznacza dla tej rodziny w obliczu krwawych walk. Wstrzasająca książka!
Początkowo zdecydowanie wciągające są rozdziały, w których narratorką jest Clementine, czyli co drugi rozdział. Te, w których występuje Ash są natomiast lekko odpychające, ten facet tnie się żeby poczuć ból, potrafi przyłożyc sobie do uda rozgrzany do czerwoności czajnik... :/ i nagle... wszystko wywraca się o 180 stopni. kiedy Ash zabiera do swego mieszkania, maltretowaną przez wujka, dziewczynkę. Jest nią właśnie Clementine. Ich losy wiążą się na zawsze. Szkoda tylko, że Clementine okazała się tak naiwna i poszła z wujkiem na lotnisko. Po tym, co przezyła we Rwandzie, powinna być mniej ufna...