Od momentu, kiedy usłyszałam diagnozę, prawie wszystko się zmieniło. Musiałam stworzyć nowe zasady funkcjonowania. Teraz nie było miejsca na chaos, na improwizację. Wszystko miało swoją porę, swoje miejsce w planie dnia.
Jest dobrze, całkiem nieźle, plan wykonany w 10%...
Przełknęła ślinę. Plan był do dupy, ale od czegoś musiała zacząć. Miała do tego pełne prawo. Prawo matki.
Każdy ma swój plan na życie. Niektórzy mają plany także na życie innych. Boże, chroń nas przed planistami!
Marlena znała swojego aktualnego szefa na tyle dobrze, aby wiedzieć, że zdolny jest on wcielić w życie nawet najbardziej niedorzeczny pomysł, jeśli tylko jego efektem miałaby być choć jedna zarobiona złotówka więcej.
Od momentu, kiedy usłyszałam diagnozę, prawie wszystko się zmieniło. Musiałam stworzyć nowe zasady funkcjonowania. Teraz nie było miejsca na chaos, na improwizację. Wszystko miało swoją porę, swoje miejsce w planie dnia.
Książka: Jestem wdzięczna za raka
Tagi: diagnoza, zdrowie, choroba, plan