Inny z kolei starosta sprawujący rządy w województwie kieleckim zmaga się z niezwykle klerykalnym składem sejmiku, który nagminnie odrzuca jego wnioski. Kiedy pewnego dnia miarka się przebierze, starosta – pragnąc wpłynąć na zmianę decyzji oponentów – klęknie na środku sali i rozpocznie głośne modły: „I prosimy Cię, Duchu Święty, abyś zachciał oświecić tych jełopów, by mogli głosować za wnioskiem pana starosty. Amen”[190]. Argument poskutkuje, tym razem wniosek starosty zyska uznanie w oczach przedstawicieli sejmiku.
Z teściową nawet na zdjęciu nie wychodzi się najlepiej. Taka to i spokojnego człowieka gotowa popchnąć do zbrodni. Z pewnością zgodzi się ze mną pan Hordziejczuk, mieszkaniec wsi Listowice w powiecie dubieńskim. „Mamusia” nieźle musiała dać szanownemu panu w kość, skoro – gdy pewnego dnia w gospodarstwie wybuchł pożar – pan Hordziejczuk skorzystał z potwornego zamieszania, wyniósł na rękach swoją prawie siedemdziesięcioletnią teściową i upewniwszy się, że nikt nie patrzy… wrzucił ją do studni za domem.
Ażeby nie być gołosłownym, przedstawiam próbkę literackich możliwości pana Nowackiego, stanowiącą dostateczny dowód na to, że istotnie mamy do czynienia z czymś absolutnie nie z tego świata. „Sponiewierał w niej wszystko, zatruł spokój i wywołał biegunkę moralną”. „Pociąg odjeżdża za dwie godziny. Nie będzie się pani podobało – to sobie pani zaraz wróci. Żadnego ryzyka, a przyjemność nienormalna”. „Gdyby kochało się widelcem, Turwid na pewno ostrzyłby widelec, wchodząc do tak pełnego ukrytych nadziei zakątka”.
Z pewnością na podobne wyróżnienie zasługuje również dziennikarz „Głosu Polskiego”, autor relacji z meczu ŁKS Łódź vs. Siła Łódź rozegranego 9 lipca 1921 roku i wygranego przez ełkaesiaków 8:1: „[…] Lewy obrońca (Czekalski), biegając po całem boisku – robił co umiał, ale ponieważ nic nie umiał, więc też i niczego nie zrobił”.
Inny z kolei starosta sprawujący rządy w województwie kieleckim zmaga się z niezwykle klerykalnym składem sejmiku, który nagminnie odrzuca jego wnioski. Kiedy pewnego dnia miarka się przebierze, starosta – pragnąc wpłynąć na zmianę decyzji oponentów – klęknie na środku sali i rozpocznie głośne modły: „I prosimy Cię, Duchu Święty, abyś zachciał oświecić tych jełopów, by mogli głosować za wnioskiem pana starosty. Amen”[190]. Argument poskutkuje, tym razem wniosek starosty zyska uznanie w oczach przedstawicieli sejmiku.
Książka: Absurdy i kurioza przedwojennej Polski
Tagi: modlitwa, polityka