Człowiek traci grunt pod nogami, kiedy traci ochotę do śmiechu.
Przynajmniej się starałem –mówi. –Przynajmniej się starałem, do diabła!
Bo wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli, aby zachować równowagę i nie dać się zwariować. Wie, że nie ma nic bez ból; (...) lecz nie pozwala, by zawarty w tym komizm został przysłonięty przez ból, tak samo jak nigdy nie pozwolił, żeby ból został przysłonięty przez komizm.