Lee Jordan miał problemy z bezstronnością.
- Tak więc… po tym oczywistym i odrażającym oszustwie…
- Jordan! - warknęła profesor McGonagal .
- To znaczy… po tym jawnym, oburzającym faulu…
- Jordan, ostrzegam cię…
- No dobrze już, dobrze. Flint o mały włos nie zabił szukającego Gryfonów, co mogło się zdarzyć każdemu, to jasne, więc rzut wolny dla Gryfonów.
- Witaj, Harry. Nazywam się Tom Riddle. Skąd masz mój dziennik?
Te słowa również natychmiast znikły, ale Harry zdążył odpisać:
- Ktoś próbował utopić go w toalecie.