W odległości około dziesięciu sążni od burty woda zakotłowała się. Przez moment obaj widzieli ponad dwudziestofuntowy okaz królewskiego zębacza, który połknął zdechłego szczura i zniknął w głębinie, machnąwszy wdzięcznie płetwą ogonową.
– Co to było? – wzdrygnął się magister.– Nie wiem – Geralt spojrzał w niebo. – Może pingwin?
Trudno się gniewać na kogoś, kto uratował ci życie.
"Nic nie ma w życiu duchowym drobnego"
Widziałam tylkooczy – były intensywnie niebieskie, a gdy patrzył na ludzi, na swoich przeciwników, wówczasciemniały, jakby w głowie ich właściciela buzowała tłumiona furia.
Zazwyczaj to o mnie mówią, że jestem nienormalny, ale jak widzę, mamkonkurencję.
W odległości około dziesięciu sążni od burty woda zakotłowała się. Przez moment obaj widzieli ponad dwudziestofuntowy okaz królewskiego zębacza, który połknął zdechłego szczura i zniknął w głębinie, machnąwszy wdzięcznie płetwą ogonową.
– Co to było? – wzdrygnął się magister.
– Nie wiem – Geralt spojrzał w niebo. – Może pingwin?
Książka: Krew elfów