(...) nie odstraszało go oglądanie ludzkiej rozpaczy. Bo wydawało mu się, że nawet najbardziej bezczelny sukinsyn po stracie ukochanej osoby doznaje jakiejś łaski. Taki człowiek funkcjonuje zupełnie inaczej niż wszyscy. Kiedy patrzy na kogoś, ta osoba zawsze ma wrażenie, że jest dostrzegana. Cały jego wszechświat koncentruje się na tym jednym tragicznym wydarzeniu, tej bolesnej stracie. Przez kilka tygodni udaje mu się trzymać na dystans od wszystkiego, a potem życie, jego błache, gówniane życie, z powrotem domaga się swoich praw.
" - Wiem. Chodzi mi o to, że nie byłam tam obecna całą sobą. Powinnam się była skoncentrować na Emmie. Być może, gdybym była mniej rozproszona, nigdy by do tego nie doszło. - Nie powinnaś się tym zadręcza - stwierdza Annabel. Myślę o młodym, sympatycznym policjancie, który usiłował pocieszyć mnie tamtej nocy na posterunku. <To mogło spotkać każdego> - powiedział. Wiem, że to nieprawda. Nie przytrafiłoby się to Annabel. Nie przytrafiłoby się Jake'owi. Nie przydarzyłoby się to żadnemu z nich, bo żadne z nich nie spuściłoby z niej wzroku ani na chwilę."
Gdybym miała wszystkie te lata pracy z dziećmi, całe to doświadczenie skondensować do jednej nauki, brzmiałaby ona tak: dzieci są wyjątkowo odporne. Są w stanie znieść zaniedbanie i przeżyć wykorzystywanie, wytrzymują, a nawet rozwijają się w sytuacjach, w których dorośli łamią się jak drzewa podczas burzy.