- Ayescho, powiedz swojemu bratu wojownikowi, siedzącemu na tronie dźambu, trzy najpiękniejsze słowa wszystkich języków świata. (...) - We the people...
- Co to za ludzie, ci za domem? - spytał w końcu. [...] - Żołnierze, Bruno. - odpowiedział. - I sekretarze, i sekretarki. Pracownicy biura. Przecież już ich znasz. - Nie wszystkich - odparł Bruno. - Chodzi mi o tych, których widzę z okna. Tych w domkach, tam w oddali. Wszyscy są ubrani identycznie. - A, oni. - ojciec z lekkim uśmiechem kiwnął głową. - To nie ludzie, Bruno.
Na chwilę pochmurnieje, ale potem wybucha śmiechem,dopija wino i delikatnie ociera dłonią wargi
Zastanawiamsię, czy ta kobieta zdaje sobie sprawę, dlaczego nie mogłamo tobie zapomnieć.
Agnes była drobniutką kobietą. Pochodziła z Czechosłowacji. Poślubiła Niemca wbrew woli jego rodziny. Całe życie ciężko pracowała na gospodarstwie. Chciała udowodnić nieprzychylnym teściom, że ich syn zdecydował się na właściwą kobietę. Jej pokorne podejście do życia bardzo pomogło kobiecie na stare lata, w obliczu choroby.