Myślałem, że będzie się tłumaczyć, wykaże odrobinę dobrej woli, spróbujeporozmawiać, ale w żadnym wypadku nie brałem pod uwagę, że będzie miała czelnośćironizować. Czułem, jak synapsy zaliczają zwarcie w moim mózgu. Podszedłem bliżej.Wprawdzie cofnęła się do ściany, ale wciąż spoglądała na mnie hardo.
To dobrzewymierzony cios, ale jego siła natychmiast słabnie, jakby nic sięnie wydarzyło.
"Patrząc na kogokolwiek, widzę zawsze i nieuchronnie człowieka; nie potrafiłbym równocześnie nie odczuwać całego ciężaru jego życia, wraz z bagażem jego cierpień, wyjawionych czy zmilczanych, wraz z jego nadziejami, wraz z tym wszystkim, co żłobi, kształtuje i ożywia jego rysy. Często nawet, stojąc przed człowiekiem, widzę w nim coś więcej niż człowieka: dziecko, ktorym kiedyś był, i majaczącego przed nim starca, którym będzie, widzę całą drogę jego życia, wyboistą i nietrwałą.
Jednak widok morza zaoknem zrekompensował mi wszelkie niewygody.
Nie chciała się zachowywać jak spragnionazainteresowania stara panna, ale tak właśnie się czuła. I w głębiduszy nienawidziła się za to.