Wystarczy jedna osoba, by kogoś kochać, ale już dwóch, by związek się udał.
Taka była prawda. Nie trawiłem ludzi. Irytowali mnie. Lubiłem samotność. Oprócz tychmomentów, kiedy ogarniało mnie szaleństwo i musiałem zrobić wszystko, aby dać mu ujście.
Czy możliwe jest odczucie, że ma się w sobie kogoś, kto nie jest mną, i jednocześnie że ta obca ja, to ciągle ja?
Możesz narzekać, człowieku, ile wlezie, lecz pokaż mi takiego, kto nie chciałby być kochany.
Wystarczy jedna osoba, by kogoś kochać, ale już dwóch, by związek się udał.
Książka: Drugie kuszenie płomienia