„Szczególnie bolesną lekcję dostałam, opiekując się świadkami Jehowy. Na SOR-ze młoda matka wykrwawiała się na śmierć. Odmawiała przyjęcia krwi, która by uratowała jej życie, i musieliśmy pozwolić jej umrzeć za wiarę. Poszanowanie pielęgniarki dla indywidualnych potrzeb duchowych pacjenta równa się czasem jego śmierci. Należy dążyć do otaczania człowieka całościową opieką, ale od czasu do czasu zdarza się, że w trosce o duszę pozwalamy umrzeć ciału.”
To proste, mocne słowa, ale słyszę niepewne drżenie w swoimgłosie i wiem, że on też je wychwyci i zrozumie. Oboje wiemy, żenie mówię poważnie. Jeszcze nie. Ale już niedługo to się zmieni.Już niedługo.
Zauważyła, że pod płaszczykiemrozpieszczonego przez życie młodzieńca kryje siębardzo interesujący człowiek.