Rollin rozpoczyna od przyjęcia jako pewnika tezy, że prawo stwarza własność; zasada to szkodliwa, wspólna wszystkim ,,budowniczym" życia społecznego, którą wkrótce odnajdziemy także w ustach Rousseau, Mably, Mirabeau, Robespierre'a i Babeuf'a. Skoro prawo jest przyczyną istnienia własności - czyż nie może być także przyczyną istnienia kradzieży? Cóż przeciwstawić takiemu rozumowaniu?
Rollin rozpoczyna od przyjęcia jako pewnika tezy, że prawo stwarza własność; zasada to szkodliwa, wspólna wszystkim ,,budowniczym" życia społecznego, którą wkrótce odnajdziemy także w ustach Rousseau, Mably, Mirabeau, Robespierre'a i Babeuf'a. Skoro prawo jest przyczyną istnienia własności - czyż nie może być także przyczyną istnienia kradzieży? Cóż przeciwstawić takiemu rozumowaniu?