Przez ostatnie dwa lata zawsze wyobrażałam sobie, że jesteś sam.
- Któremu musiałbym się przyznać, że chłopiec kabinowy zaskoczył mnie i dźgnął łyżką, gdy schodziłem pod pokład? Przeklęty szczeniak. Wolałbym już, żeby mnie usmażyli w głębokim tłuszczu.
Zabiłbym ich obu gdyby nie pewność, że ktoś inny zamierza mnie w tym wyręczyć.
Poprawiłem czarną skórzaną maskę, którą podczas walk zawsze nosiłem na twarzy. Podnią niemal się roztapiałem, pot mieszał się z krwią.