Przygryzam wargę, ale mam dość rozsądku, by się nieodzywać.
- Heeeeeej, Jaxon!On nawet nie drgnie.Olivia patrzy na mnie.- Myślę, że umarł.- mówi.- Zapewniam cię, że jeszcze żyję. - mamrocze Jaxon.
Niejednokrotnie wdawał się z klientami w dyskusje, w którychrozwodził się – ku ich nieszczęściu – nad kwintesencjąmęskości, a i kobiecości również, jaka skrywała się właśniew owym skraweczku materiału, tym „nie wiadomo czym” bezrękawów, koniecznie zapinanym, koniecznie ściąganym z tyłu