Zbliża się magiczna noc przesilenia letniego...
Noc, w której niebo się otworzy, a powietrze wypełnią deszcz i pióra.
Ava urodziła się ze skrzydłami. Pragnie poznać prawdę, odnaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące jej pochodzenia. Niezwykłe wypadki, cudowne zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności i baśniowe rozterki zaprowadzą ją tam, gdzie nie spodziewała się dotrzeć. Kawałek po kawałku odsłania pełną boleści i trosk historię swojej rodziny. Ava Lavender może być pierwszą, która uniknie zguby i ucieknie obojętności. Czy uda jej się odnaleźć prawdziwą miłość?
Dramat Avy rozpoczyna się, kiedy wielce pobożny Nathaniel Sorrows bierze ją za anioła, a jego obsesja na punkcie dziewczyny rośnie...
***
Leslye Walton napisała śmiało zakrojoną, niezwykłą historię rodzinną w najczystszym stylu realizmu magicznego. Tutaj duchy, widma, anioły i ptaki wydają się takimi samymi bohaterami jak zdumiewający, nietuzinkowi mieszkańcy XX-wiecznej Ameryki. Jeśli lubicie sagi rodzinne, w których miłość, smutek, niespełnienie i utracone szanse mieszają się z potężną dawką magii, niezwykłości oraz nadprzyrodzonych zdarzeń, ta książka na pewno jest dla Was!
- Maja Lidia Kossakowska
Historia rodu, z którego wywodzi się Ava, to istna tajemnica, którą odkrywamy krok po kroku. Opowieść Avy ma jedyny i niepowtarzalny klimat, a główna bohaterka pozostaje dla nas zagadką aż do samego końca.
- Magdalena Senderowicz, Bookgeek.pl
Autorka doskonale wie, jak za pomocą słów oddać odcienie życia, jak opisać zmienne koleje ludzkiego losu czy ulotność chwili. Ta książka to piękna i delikatna niczym ptasie pióro historia, która na długo zapada w pamięć.
- Monika Doerre
***
Leslye Walton - dawno temu żyła bardzo dziwna dziewczyna obdarzona wybujałą wyobraźnią. W końcu wyrosła na bardzo dziwną kobietę obdarzoną równie wybujałą wyobraźnią. Ludzie byli tym zawiedzeni. Ale wtedy kobieta została pisarką. I wszystko uległo zmianie.
Leslye Walton urodziła się gdzieś na północno-zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Uważa, że właśnie dlatego największa więź łączy ją z żonkilami, które ujawniają swoje prawdziwe piękno podczas deszczu. Pomysł na debiutancką powieść - Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender - zrodził się właśnie podczas szczególnie zimnej ulewy, kiedy Leslye rozważała logikę czy też raczej brak logiki miłości.
Kiedy Leslye Walton nie tworzy, uczy w szkole średniej, jak czytać i pisać, a przede wszystkim jak być miłym dla innych (zwłaszcza wtedy, kiedy jest to szczególnie trudne). Aktualnie pracuje nad kolejną powieścią. Mieszka w Seattle.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-03-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 304
- Myślę, że jestem dziewczyną.
- Na pewno nie jesteś ptakiem - odpowiedziała Cardigan. - Ptaki nie mają nosów, rąk ani uszu, ani niczego takiego. Więc mnie też się wydaje, że jesteś po prostu dziewczyną. Chcesz, żebym do ciebie przyszła i pobawiła się z tobą?
Właśnie skończyłam czytać i nie wiem co napisać. Ta książka jest na tyle originalna, że można powiedzieć o niej "dziwna". Osobiście raczej nie czytam powieści z nurtu realizmu magicznego, sięgam albo po fantastykę w typowym znaczeniu tego słowa, albo po obyczajówki. Przyznam szczerze, że jest to moje drugie podejście, wcześniej wypadło mi coś ważniejszego do przeczytania. Mimo tego książka wywarła na mnie duże wrażenie, tylko nie do końca jestem w stanie zdecydować czy w sensie pozytywnym.
"Z moim pierzastym dodatkiem, milczeniem Henry'ego i złamanym sercem matki czymże innym byliśmy niż zbiorem osobliwości?"
Powieść opowiada o losach Avy, która równocześnie jest narratorem. Dziewczyna urodziła się w rodzinie, której członkowie nie mogą do końca nazywać się normalnymi. Ciotka zmieniona w kanarka, babka widząca zmarłe rodzeństwo i matka wyczuwająca węchem nastroje innych. A i Ava nie jest zwykłą dziewczyną, ponieważ urodziła się z parą skrzydeł.
"Obdarzone skrzydłami niczym boscy posłańcy, a co z nimi robią? Tarzają się w poidełkach i kałużach pełnych błota."
Od samego poczatku czuć rosnące napięcie. Podczas czytania miałam wrażenie, że im dalej czytam, tym bardziej zmierzam ku katastrofie. Choć same wydarzenia nie dawały takiej pewności. Książka jest poniekąd sagą rodzinną, ponieważ cofamy się w czasie do młodości babci Avy, poznajemy jej losy aż do urodzenia córki, która wtedy staje się główną postacią. Dobiero potem przychodzi pora na Avę. Jak na 300 stonicową powieść, jest bardzo treściwa i plastyczna, chociaż akcja jest powolna i stateczna. Wydawało mi się, że czytam i czytam, a minęło kilka stron.
Tak naprawdę najbardziej przyciągnęła mnie okładka. Niebieska ze złotymi piórkami. Cudowna. Ale co do powieści mam mieszane uczucia, klimat bardzo mi się podobał, styl autorki jest bardzo poprawny, ale zabrakło tego "czegoś". Może to wina otwartego zakończenia? Chyba oczekiwałam, że jeszcze się coś wydarzy i w jakiś sposób zamknie powieść. Mimo tego książkę zaliczam do tych "udanych" i polecam wszystkim, którzy szukają czegoś nietuzinkowego i nie trzymającego się schematu.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" to piękna i magiczna książka, którą na szczęście miałam okazję przeczytać Sięgnęłam po tę powieść, rzecz jasna po cudownej okładce i specyficznemu tytułowi, lecz recenzje zadowolonych czytelników też zrobiły swoje. Książka opowiada o tytułowej bohaterce, Avy Lavender, która urodziła się ze skrzydłami. Na początku książki jest już omówiona ta osobliwa przypadłość, jednak autorka zamiast na niej, skupia się na losach przodków głównej bohaterki. Autorka zgrabnie przechodzi z losów krewnych Avy, do losów dziewczyny. Specyficzny, lecz oryginalny styl pisma autorki wciąga nas do baśniowej powieści przez nią stworzonej. Pomimo braku dokładnej akcji oraz fabuły, książka zapiera dech i zachwyca od pierwszej strony. Magiczne i czarujące opisy autorki nadają książce klimatu, a chaotyczne przeskakiwanie pomiędzy bohaterami, nadaje powieści specyficznego brzmienia. Główną bohaterkę polubiłam od pierwszej strony, pomimo braku zbyt szczegółowych informacji na jej temat. Polecam tę książkę na monotonne weekendy, aby odpocząć od nudy i zagłębić się w osobliwą i zachwycającą lekturę Leslye Walton. Zapraszam do odwiedzenia serwisu czytampierwszy.pl!
"To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej wokół ciebie nie ma."
Poznajcie Avy Lavender. Dziewczynę, która jest wyjątkowa. Wyjątkowa bo urodziła się ze skrzydłami. Główna bohaterka opowiada nam swoją magiczną historię, poczynając od losów kilka pokoleń wstecz. I tym sposobem, poznajemy losy rodziny, która na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą rodziną, ale jak jest naprawdę?
"Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi, kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój towarzysz i moja klatka. "
Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tej pozycji to nietypowa. Wydaje mi się, że nie miałam jeszcze do czynienia z taką historią, a jak dla mnie to plus, bo otrzymuje coś nieoczywistego w świecie, w którym mamy już tak wiele historii.
Avy jest narratorką całej książki. Opowiada nam ona historię swojej rodziny idąc od jej pradziadka do niej i jej brata. Dziewczyna mówi o wydarzeniach w pierwszej osobie idąc chronologicznie od przeszłości do późniejszych wydarzeń. Jak już wspomniałam, jest ona nietypowym dzieckiem z wielkimi skrzydłami na plecach, którymi otulała się do snu. Z bycia jednak wydaje się być zwykłą osobą. Nie przejawia żadnych mocy, uczy się normalnie i ma przyziemne marzenia. Jest pogodna i wesoła, ale i bardzo ciekawska.
Avy ma brata bliźniaka - Henry'ego. Chłopiec właściwie nie mówi. Ale nie dlatego, że nie umie, ale dlatego, że szkoda mu na to czasu. Mówi gdy tylko musi coś przekazać i zazwyczaj nie są to słowa w codziennym języku domowników. Postać Henry'ego jest wielką zagadką, ponieważ na pierwszy rzut oka wydaje się, że może być on niedorozwinięty, ale prawda jest ukryta głęboko w nim samym.
Podczas tych opowieści, poznajemy jej rodzinę od podszewki. Śledzimy ich przygody, które nie raz były bardzo magiczne. Pełno w tej opowieści uczuć od smutku, złości i rozpaczy po uśmiech, szczęście i miłość, ale nie ma się co dziwić, że spotyka nas ich cała gama, bowiem Avy opowiada nam swoje życie, a życie nie jest tylko dobre albo tylko złe. Każdy otrzymuje od niego po trochę wszystkiego.
Momentami miałam wrażenie, że historię do niczego nie prowadzą, że się ciągną i nie mogłam się doczekać, aż dowiem się czegoś wartościowego. Chwilami mieszałam się między bohaterami, ale na szczęście mogłam wrócić do jednej z pierwszych stron, gdzie mamy przedstawione drzewo genealogiczne rodziny. Przyznam, że najbardziej ciekawiły mnie wątki od momentu narodzin naszej głównej bohaterki w przód. Bowiem wtedy akcja była szybsza i działo się więcej ciekawych rzeczy niż wcześniej.
Z największym zainteresowaniem śledziłam losy małej Avy i jej brata, byłam ciekawa ich dzieciństwa oraz tego jak dorastali i zmieniali się na przestrzeni czasu. Matka Avy i jej brata wychowywała dzieci z dala od innych, bo były one inne niż dzieci z otoczenia. Sama kształciła swoje pociechy i dbała by się rozwijały. Powód był jeden. Bała się, że zostaną one źle odebrane przez otoczenie. Byłam ciekawa jak długo uda się utrzymać jej dzieci na jednym miejscu i tylko w okolicy domku.
Nie spodziewałam się wydarzeń, którymi zostałam obdarzona na końcu przez autorkę. Po części zaczęłam się domyślać, że coś się stanie i miałam złe przeczucia, ale nie wiedziałam co takiego może nadejść w tej historii, ponieważ nie jest ona oczywista.
Jeśli chodzi o wydanie, to zachwyca ono już na pierwszy rzut oka, Okładka jest minimalistyczna, zawiera tylko piórko z tytułem wewnątrz, ale brzegi piórka są pozłacane. Ta całość na niebieskim tle sprawia cudowne wrażenie. W środku mamy narysowane drzewo genealogiczne, a przy każdym rozdziale małe, urocze piórko. Ja się zakochałam.
"Dla wielu byłam wcieleniem mitu, uosobieniem najwspanialszej legendy i baśni. Inni uważali mnie za zmutowanego potwora. Ku mojemu nieszczęściu raz zostałam wzięta za anioła. Dla matki byłam wszystkim, dla ojca nikim. Babcia każdego dnia widziała, we mnie wspomnienie ukochanych osób, które od niej odeszły. Ale ja znałam prawdę-głęboko w sercu zawsze to wiedziałam.
Byłam po prostu zwykłą dziewczyną."
Podsumowując, spodobała mi się ta historia, ze względu na klimat, który był delikatnie magiczny, ale nie do końca było wiadomo skąd ta magia się wywodzi. Polubiłam tę książkę, również za oryginalność, bowiem historia jest bardzo nietypowa, wręcz dziwna, ale nie zła. Nie spotkałam się jeszcze z takim stylem wcześniej, ale spodobał mi się on bardzo. Główna bohaterka, to dziewczyna z którą mogłabym się zaprzyjaźnić, ze względu na jej sposób bycia i dojrzałe myślenie. Cała książka ukrywa w sobie jakieś przemyślenia do których zmusza czytelnika. Myśląc o tej pozycji, czuje dziwne emocje, ale są one pozytywne. Mimo kilku wątków,które się ciągnęły i zamieszania z bohaterami, podobała mi się ta historia i na pewno będę ją miło wspominać.
"Myślę, że śmierć podobna jest do otrucia albo gorączki- wyszeptałam- To jak bycie o krok przed wszystkim. Krok tak duży i szeroki, że dogonienie staje się niemożliwe, i jedyne, co możesz zrobić, to patrzeć, jak wszyscy ci, których kochasz, znikają."
Walton swoją książką wzbudziła we mnie wiele emocji. Potrafiła mnie przerazić swoją wyobraźnią, doprowadzić do subtelnego uśmiechu pod nosem jak i do szczerego współczucia.
Główną bohaterką, jest oczywiście, Avy Lavender i to z jej perspektywy widzimy tą historię. Dziewczynę poznajemy dopiero gdzieś w połowie historii. Na wstępie zostaje przedstawiona sytuacja prababki, następnie babki i naszej Avy, więc można śmiało stwierdzić, że książka opisuje dzieje jednej rodziny i wpływu różnych sytuacji na nią.
Na dłużej zatrzymujemy się przy historii Viviane, matki Avy. Zapoznajemy się z najważniejszymi sytuacjami z dzieciństwa i wielką miłością, która przeplata się cały czas w książce. Piękne uczucie po czasie rani kobietę, a następnie nie chce wyjść z głowy. Owocem tej miłości staje się Avy, dziewczynka z brązowymi skrzydłami oraz Henry, rzadko odzywający się bliźniak. W rodzinie także pojawia się Gabe, pełniący wiele ważnych ról. Według mnie jest to osoba, która ratuje rodzinę od rozpadu, pomaga im się podnieść. Mężczyzna daje się szybko polubić, a jego życiowe losy tłumaczą cechy charakteru. Mogę śmiało stwierdzić, że jest on moim ulubionym bohaterem ze względu na usposobienie jak i postępowanie.
Oczywiście w jak każdym domu, jest miejsce odpoczynku, ucieczki od problemów. W tym przypadku jest to piekarnia i choć nie wiadomo co by się w niej działo, to zawsze była oazą w, której człowiek mógł odpocząć psychicznie.
Cecha książki, która przykuła moją uwagę to tw
orzenie bohaterów. Nie raz byłam zaskoczona dokładnością przedstawienia, różnorodnością charakterów czy sytuacji, które ich spotykają. Byłam pod wrażeniem samego pomysłu, stworzeniem tej historii. Sama Avy, jej dzieciństwo, okres cichego buntu, ochoty zapoznania świata, przed, którym została zamknięta na wzgórzu ze względu na skrzydła oraz zakończenie, na swój sposób szczęśliwe. Choć aby to małe szczęście miało okazje zaistnieć musiało wyniknąć wiele przykrych sytuacji.
Jeżeli chodzi o czcionkę, nie mam zastrzeżeń, jak dla mnie jest odpowiedniej wielkości. Wygląd oczywiście mnie zachwycił. Piórka pojawiające się na każdej stronie, choćby jako detal, stawiają od razu przed oczami skrzydlatą dziewczynkę. Książka posiada dekoracje skromne i przyjemne dla oka.
Czytając nie mogłam spostrzec kiedy z trzech stron nagle zrobiło się dwieście, a następnie trzysta i koniec. Autorka zabrała mnie do swego wymyślonego świata i trzymała dopóki nie zostałam zdruzgotana z ziemią. Książka została napisana w sam raz na wieczór z herbatą i bujanym fotelem, czyta się ją lekko i przyjemnie.
Historię Avy polecę osobą, którym nie przeszkadza toczenie się akcji wokół jednej rodziny, kochają zaskakującą akcję oraz wyjątkowych bohaterów.
"Potwierdziło to fakt, że niektóre poświęcenia nie są warte zachodu, nawet, a może właściwie w szczególności te, na które ludzie zdobywają się z miłości."
Książkę znajdziecie na czytampierwszy.pl
Są takie ksiązki obok których trudno przejśc obojętnie. Jestem okładkową sroczką więc Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender od razu zwróciły moją uwagę. Po książkę sięgnęłam nie czytając wcześniej notki wydawniczej więc opowieść od pierwszych stron była dla mnie tajemnicą. Główna bohaterka Ava to owoc wielkiej miłości, ale miłości niespełnionej. Żyje na uboczu Seattle wraz z bratem bliźniakiem, matką i babcią i stara się być niewidzialna dla świata. Ava jest bowiem niezwykła, urodziła się ze skrzydłami niczym anioł i choć sama czuje się po prostu zwykłą dziewczyną na jej nieszczęście jest ktoś, kto widzi w niej wysłannika boga. Chorobliwa obsesja Nathaniela Sorrow sprawia, że życie Avy, do tej pory dość niezwykła i osobliwe zamienia się w koszmar.
Książka Leslye Walton tak jak tytuł jest dosyć osobliwa, czyta się nieźle i choć raczej nie dołączy do moich ulubionych powieści to była to całkiem przyjemna lektura.
Nie wiem czego spodziewałam się sięgając po tę książkę, prawdopodobnie infantylnej czytaniny typowej dla nastolatków; jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast tego, dostałam pieczołowicie napisaną powieść, opowiadającą nie tyle o samej tytułowej bohaterce, ile o jej rodzie i przedziwnej historii o tym, skąd mogły się wziąć u niej opierzone skrzydła.
Ale od początku. Ava jest nastolatką niezwykłą, bowiem urodziła się jako dziewczyna-anioł, posiadająca skrzydła. Jednak jeśli czekacie na jakiś wątek boski, to się zawiedziecie. Ava postanawia odtworzyć swoje drzewo genealogiczne i dowiedzieć się prawdy o sobie. Przy okazji odkrywa przed czytelnikiem kolejne karty, tajemnicze zniknięcia, morderstwa oraz... magię w najczystszej postaci.
Babka Emilienne w tragicznych okolicznościach traci troje rodzeństwa (mord, samobójstwo poniekąd z miłości oraz tajemnicze zniknięcie i przemiana... w kanarka). Jakkolwiek szalenie to brzmi, książka niepozbawiona jest uroczego klimatu. Autorka świetnie oddaje koloryt epoki, miejsc, w których żyją bohaterowie, pięknie oddaje zapachy (np. praca babki w piekarni).
Intryguje wątek Henrego, brata bliźniaka głównej bohaterki, który urodził się prawdopodobnie z autyzmem. Ma więc on swój świat i sposób komunikowania się. Lecz co jeśli i on posiadł jakąś szczególną moc?
Rozczarowujące jest jedynie zakończenie, takie zamknięcie opowieści było moim zdaniem niepotrzebne. Niemniej debiut autorki uważam za więcej niż udany i chętnie przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jej pióra (gra słów niezamierzona ;))
Cała historia rozpoczyna się w roku 1904. W pierwszej części czytelnik poznaje losy prababci, babci, matki Avy i osób z nimi związanymi. Niestety ten fragment książki był dla mnie bardzo nudny. Nie wiem czy to przez małą ilość akcji, dialogów a może przez pojawianie się skomplikowanych francuskich imion. W tej części dowiadujemy się także, że nie tylko Aby jest niezwykła- cała jej rodzina taka jest.
Z przedstawionych historii chyba najbardziej wciągnęły mnie losy Vivianne - matki Lavender. A bohaterką, którą najbardziej polubiłam była Emelian.
W połowie książki, kiedy to zaczęła się druga część historii zaczęłam się wciągać w opowiadaną historię. Wtedy skończyło się opisywanie przodków Avy, a zaczęła historia tytułowej bohaterki. To jej losy są przestawiane już do końca powieści. Na prawdę przywiązałam się do tej bohaterki i interesowało mnie to co robi.
Książka w pewnym momencie zaczyna być bardzo tajemnicza, a czytelnik próbuje rozwiązać pewną zagadkę. Pewne jest, że to co się dzieje w rodzinie Avy jest osobliwe :)
Książka na pewno jest nietypowa, począwszy od tego jak cała opowieść została przedstawiona aż do tego jak autorka ją zakończyła.
Na pewno są osoby którym ta pozycja się podoba, jednak mi nie przypadła do gustu. Podobały mi się tylko jej pewne elementy i myślę że gdyby autorka rozpoczęła książkę pomijając całą pierwsza część książka o wiele bardziej by mi się spodobała.
Na początku byłam do powieści dosyć steptycznie nastawiona. Jakoś opis, okładka i tytuł nie przekonywały mnie do przeczytania, więc postanowiłam obejrzeć kilkanaście recenzji, dzięki którym bez większego zastanowienia wzięłam w swoje rączki "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender". To książka jaką czyta się z niezwykłą łatwością, a strony lecą jedna za drugą. Styl pisania autorki jest bardzo lekki, a pomysł oryginalny, niespotykany. Jeszcze nigdy nie znalazłam lektury podobnej do tej - tak dobrze napisaną, dopracowaną w każdym szczególe i baśniowym klimatem, dlatego byłam zachwycona. Dodatkowo znajdziemy tam mase cytatów. Powieść zapada w pamięć i jestem pewna, że jeszcze przez długi czas będę o niej myśleć. Człowiek zżywa się z postaciami i przeżywa wszystkie ich losy. Jeśli brakuje wam w książkach jakie ostatnio czytacie czegoś niesamowitego, bez większego zastanowienia sięgnijcie po "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender". Jestem pewna, że się nie zawiedziecie!
Przyciągnięta ciekawym tytułem i ładną okładką, sięgnęłam po "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" autorstwa Leslye Walton.
Bohaterką, a jednocześnie narratorem książki jest Avy Lavender, dziewczyna posiadająca skrzydła, których, ze względu na ścisły związek z jej ciałem, lekarze nie mogli usunąć. Avy mieszka wraz z bratem bliźniakiem, matką i babcią, w starym domu na wzgórzu. Matka dziewczyny ze względu na parę skrzydeł trzymała ją w domu, jednak udało się jej zdobyć przyjaźń. Z pomocą przyjaciół udaje się dziewczynie zyskać trochę wolności , jednak to przyczynia się do kłopotów które na nią czekają.
"Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi, kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój towarzysz i moja klatka."
Akcja książki wciąga od samego początku w świat głównej bohaterki.
W pierwszej części fabuły, bohaterka przedstawia niezbyt szczęśliwą historię swojej rodziny, w drugiej mamy już ukazane wydarzenia w czasie rzeczywistym dla bohaterki. Fabuła zawiera również, myśli, które zostały spisane w formie pamiętnika, przez jednego z bohaterów, który spisywał je po spotkaniach z Avy. Książka jest bardzo lekka, czyta się ją szybko. Klimat historii podtrzymywany jest dzięki szczegółowym i barwnym opisom. Dzięki nim również możemy odczuć na własnej skórze emocje bohaterki.
"To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej wokół ciebie nie ma."
Po tytule książki spodziewam się, że będzie to książka pełna zabawnych sytuacji i że choć trochę się przy niej po śmieje. Jednak było całkowicie na odwrót. Mimo swojego tytułu książka wydaje mi się być smutna, czytając, można odczuć emocje takie jak żal, smutek czy rozczarowanie, jakie towarzyszą bohaterom wskutek tego, co zgotował im los. Książka jest bardzo poruszająca.
Czy poleciłabym?
Pewnie, że tak! Mimo, że powieść, nie należy do wesołych, historia w niej zawarta jest bardzo piękna. Książka znajdzie się u mnie obok tych, które uwielbiam i na pewno jeszcze kiedyś się skuszę, by przeczytać ją jeszcze raz.
Nigdy nie znosiłam bycia zamykaną z przymusu. Zazwyczaj do tego dochodziło, kiedy choroba opanowywała moje ciało, przez co codzienne wyjścia z domu pozostawały wspomnieniem przez najbliższe kilka dni. Siedząc z nosem w oknie tylko patrzyłam, jak inne dzieci bawią się między blokami, a ja tylko czułam, jak to wszystko mi umyka. Jednakże to trwało zaledwie chwilę. Po wykurowaniu się dość szybko powracałam do harców ze znajomymi. Niestety pewna wyjątkowa dziewczyna nie miała już tyle szczęścia...
Ava Lavender już od pierwszych chwil życia wywołała ogromne zamieszanie. Cóż się dziwić - niecodziennie przyjmuje się na świat dziecko owinięte... skrzydłami. Dość szybko stała się sensacją dla miejscowej ludności, przez co jej matka postanowiła ukryć ją przed ciekawskimi spojrzeniami. Lata mijały, a legenda o odmienności dziewczyny powoli zanikała w szumie codzienności, lecz to nadal nie pozwalało Avie przekroczyć granicy ustanowionej przez rodzicielkę. Dopiero przyjaźń z sąsiadką poprowadziła ją ku łamaniu zasad, dzięki czemu poczuła, że posiadanie skrzydeł może naprawdę symbolizować wolność. Tym samym odważyła się także rozmyślać o swoich przodkach, których historie mogłyby ją nakierować ku wielkiej zagadce niosącej całej rodzinie Lavender dość dziwaczną sławę.
W tym samym czasie do miasta przyjeżdża wielce pobożny Nathaniel Sorrows, który po ujrzeniu Avy uznaje ją za wcielenie anioła. Od tego momentu robi wszystko, aby ta dostrzegła jego obecność i pozwoliła mu na bliższą zażyłość.
Czy dziewczyna może czuć się bezpiecznie w pobliżu tego mężczyzny? Może to on pomoże dotrzeć Avie do informacji mogących pomóc rozwikłać tajemnicę związaną z pierzastym dodatkiem? A co, jeśli ma w tym jakiś ukryty cel, który może być brzemienny w skutkach?
Bo ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ono miewa różne znaczenia.
Na tę książkę chorowałam już od dnia, kiedy pojawiła się o niej pierwsza zmianka. Miesiące mijały, a ja oglądałam ją na księgarnianych półkach i marzyłam, że będzie mi dane wejść w jej posiadanie. Stało się to dzięki tegorocznym Śląskim Targom Książki, gdzie stoczyłam o nią ,,batalię" z SadisticWriter, recenzentką (a prywatnie moją koleżanką) prowadzącą bloga Zniewolone Treścią. Dzisiaj jestem już po lekturze [Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender], ale czy wzniosła ona moją wyobraźnię ku niebu? A może powinnam wtedy pozwolić zakupić ją pewnej damie, coby sama się najpierw rozczarowała?
,,To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej nie ma".
Specyficzna - to idealne słowo, jakim mogę określić całokształt dzieła Leslye Walton. Już od dawna nie miałam styczności z tak dziwaczną, a zarazem magiczną i niezwykle zaciekawiającą prozą! Nawet pozwolę sobie na drobne porównanie [Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender] do [Stulatka, który wyskoczył przez okno] Jonassa Jonassona, gdzie także miały miejsce nieprawdopodobne zdarzenia. Sęk w tym, że autorka poszła o krok dalej. Nie uraczyła nas bowiem czarnym humorem, lecz postawiła na przeplatanie fikcji z rzeczywistością, świata realnego ze zjawiskami paranormalnymi. Sam fakt wykreowania głównej bohaterki jako wyjątkowej dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami jest nadzwyczaj nieprawdopodobny, a co dopiero niecodzienne umiejętności członków jej rodziny.
Chociaż z samego tytułu powinnam już wywnioskować, że osobliwość ma tutaj ogromne wrażenie, ale nie nastawiałam się na aż taką moc rażenia! Może momentami czułam się przytłaczana dość wybujałą fantazją autorki, to i tak byłam pod ogromnym wrażeniem wspomnień spisanych przez samą Avę Lavender, które oczarowały mnie w ekspresowym tempie. Zafascynowana tymi ludźmi wręcz pragnęłam poznać ich jeszcze bliżej. Może nadnaturalna otoczka miała tutaj ogromne znaczenie, to jednak losy familii Lavender odgrywały istotniejszą rolę, ukazując jaśniejsze i ciemniejsze strony ich relacji. Rollecoaster uczuć i wrażeń, jaki przyszło im razem przeżyć chwytał mnie za serce i trzymał z całych sił, nie wypuszczając go ani na chwilę ze swoich sideł. Niestety przyszły też słabsze momenty. Imiona niektórych bohaterów były nieco trudne do zapamiętania, przez co wiele razy gubiłam się, nie wiedziałam kto jest kim. Wszelkie minusy zostały nieco zrekompensowane otwartym zakończeniem. Jak dla mnie to doskonały zabieg pozwalający czytelnikowi dopowiedzieć sobie dalsze wydarzenia z życia naszej niezwykłej Avy. Ja sama tego dokonałam i muszę przyznać, że pomysłów miałam bez liku! Tylko pytanie - czy kogoś to w ogóle dziwi?
,,Wydaje mi się po prostu, że nie powinnaś pozwalać innym ludziom się d-definiować - powiedział szybko. - Myślę, że mogłabyś być, kim tylko zapragniesz".
Chociaż wydawałoby się, że przepiękne skrzydła zdobiące plecy Avy mogłyby jej przynieść wiele korzyści, to jednak często były one przekleństwem. Ukrywająca się przed ludźmi - uważających ją za wcielenie anioła - swoje dzieciństwo spędzała w granicach domu i otaczającego go ogrodu. Nawet towarzystwo rodziny nie było wystarczalne, kiedy mama dziewczyny cały czas leczyła złamane serce, brat bliźniak sprawiał wrażenie dziecka z oznakami wskazującymi autyzm, a babka cały swój cenny czas poświęcała piekarni odziedziczonej po zmarłym mężu. Dopiero przybycie nowych sąsiadów z ciekawskimi dziećmi, które pokazały Avie zakazany świat. Niestety idylla nie trwała długo, a to za sprawą naprawdę nawiedzonego siostrzeńca pewnej kobiety. Nie mogłam znieść tego, jak w wielkim niebezpieczeństwie znajduje się, nieświadoma intencji psychopaty, skrzydlata bohaterka. Współczułam jej bycia na jego celowniku i naprawdę pragnęłam, aby nadciągający kataklizm nigdy nie miał miejsca. Niestety nie mogę wam zdradzić, czy moja cicha prośba została spełniona. Tego musicie dowiedzieć się już sami.
Zdecydowanym plusem tej książki są poboczni bohaterowie. Ich różnobarwność charakterów i sylwetek wpasowywała się w klimat historii, dostarczając jej coraz to nowszych bodźców. Tym samym przewijając się przez życie członków rodziny Lavender odciskali na niej swoje ślady. Niektórzy z nich przyczyniali się do postrzegania tej familii jako zdziwaczałej i odbiegającej od norm społecznych. Jednakże były też pozytywne dusze niezwracające uwagi na tę otoczkę i wręcz lgnęły do nich, wyciągając pomocną dłoń. Każda z tych osób była dobrze zarysowana, przez co nawet nie przyszłoby mi na myśl określenie ich papierowymi, bez wyrazu. Sama chętnie spotkałabym ich na swojej drodze. Wszystkich, bez wyjątków.
Choć Leslye Walton nie używa zbyt wyszukanych słów i stawia na prostotę, to jednak nie mogę jej odmówić umiejętności składania z nich zdań oczarowujących czytelnika. Może opisy mogłyby być nieco bardziej rozwinięte, ale i tak jestem zadowolona z kunsztu pisarskiego autorki. Dzięki niej udało mi się oderwać od rzeczywistości na wieeele godzin! Aż zaczęłam żałować, że ta książka jest taka krótka!
[Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender] to książka ukazująca, jak ludzkość obawia się nieznanego, przez co dochodzi do wielu przykrych sytuacji mogących doprowadzić do załamania. Dlatego też warto walczyć z uprzedzeniem, pokonywać je raz za razem. A któż wie, czy czasem nie poznając czegoś nowego nie odkryjesz czegoś niesamowitego?
Podsumowując:
Może autorka nie zasługuje na Literacką Nagrodę Nobla, jednakże [Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender] sprawią, że w jednej chwili oderwiecie się od codziennych obowiązków i zatoniecie w jej wnętrzu. Poruszy wasze serca, zagnieżdżając w nich osobliwych bohaterów niepozwalających dość szybko o sobie zapomnieć. Dlatego już dziś usłyszcie trzepot skrzydeł i dajcie się ponieść wyobraźni Leslye Walton. Gwarantuję, że wzniesiecie się wysoko!
Każdego dnia podejmujemy pewne decyzje, codziennie dokonujemy ważnych dla nas wyborów i to życie czy są słuszne, czy nie.
Jest to historia rodziny, wydawało by się, ciągle napiętnowanej przez społeczeństwo. Jest to opowieść o miłości każdego rodzaju. To historia wzgardzonych kochanek, niekochanych córek, niedocenianych żon. Leslye Walton pokazuje nam jak wygląda samotność w tłumie, przedstawia miłość w tej najczarniejszej odsłonie.
"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" to książka, która całkowicie mnie pochłonęła. Narratorem jest Ava i to ona opowiada o dziejach swojej rodziny. Jej własna histora jest tylko dopełnieniem losów jej krewnych.
"Miłość, jak powszechnie wiadomo, kieruje się własną logiką, za nic mając nasze plany czy zamiary."
Niezbyt często mi się zdarza żebym po przeczytaniu książki nie mogła jednoznacznie stwierdzić czy mi się ona podobała. Tak było tym razem. Z jednej strony chłonęłam zdarzenia całą sobą, ba ja nawet w myślach podpowiadałam bohaterkom co mają robić. Z drugiej jednak strony one zawsze robiły coś odwrotnego co wywoływało mój wewnętrzny bunt.
Ta książka wciąga, zaskakuje, zmusza do intensywnego myślenia nad zachowaniem bohaterów. Po początkowym chaosie, kiedy to autorka zrzuciła na mnie zbyt wielu bohaterów naraz, w pełni odnalazłam się w magicznym a zarazem bardzo realistycznym świecie Avy i jej krewnych. Ta powieść jest piękna w swojej brzydocie, ponieważ bezlitośnie wytyka błędy, które popełniamy świadomie nie zważając na ich konsekwencje.
"To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej wokół ciebie nie ma."
Bardzo chciałabym poruszyć tu temat zakończenia, gdyż to ono zrobiło na mnie największe wrażenie. Ale nie zrobię tego, ponieważ tę książkę trzeba przeczytać! Trzeba ją przeżyć! Trzeba jej doświadczyć!
Książka jest przedziwna. Opowiada, w przybliżeniu, historię kobiet z pewnej francuskiej rodziny, która emigrowała do USA w początkach XX w. Przeczytamy o losach babki, matki oraz samej tytułowej Avy, dziewczyny, która urodziła się ze skrzydłami. Jeśli ktoś lubi ostre przypadki realizmu magicznego, niech sięga śmiało. Ja ogólnie czytałam z zaciekawieniem i dałabym ocenę 7, gdyby nie końcówka, która niewiele kończy, a w każdym razie jak dla mnie pozostaje zbyt niejednoznaczna - celuję więc z oceną w 6,5. Przede wszystkim dla fanów gatunku.
Po raz pierwszy od bardzo dawna książka mnie po prostu przerosła. Całość "Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender" była utrzymana w klimacie wielkiej niewiadomej, i albo autorka postawiła na przerost formy nad treścią, albo to ja nie zrozumiałam sztuki, bo powieść bo powieść wydała mi się dziwna, nielogiczna i jakby trochę niedoprowadzona do końca. Wygląda na to, że Leslye Walton postanowiła nie wyjaśniać do końca wszystkich wątków i pozostawić czytelnika w niepewności nawet po skończeniu lektury. Nie wiem... mam co do niej mocno mieszane odczucia. Najlepiej dla potencjalnego czytelnika chyba będzie, jak ją po prostu przeczyta i sam sobie odpowie na pytanie, czy mu się podoba czy nie. Niestety nie jestem w stanie wygłosić jednoznacznej opinii. Coś tu nie zagrało, ale nie mam pojęcia co.
Ciekawa historia, odmienna od tego co do tej pory czytałam. Osadzona dość mocno w rzeczywistości co tylko podkreśla jej nierealnosc.
Wolę książki, które łatwo można zaliczyć do jakiegoś gatunku. Książki, które są dla mnie logiczne. Ta zdecydowanie taka nie jest. Co prawda sporą jej część można by określić jako powieść obyczajową, ale ma tyle osobliwych i absurdalnych elementów, że ciężko mi ją określić. Gdzieś pomiędzy wierszami przeplata się magia. Mamy mowę o chrześcijaństwie, a zaraz obok o pogaństwie i duchach. Trzeba jednak przyznać, że autorka ma talent. Piszę tak lekko, wręcz poetycko. Cała historia ma w sobie taki czarujący aspekt. Podoba mi się też tło historyczne całości.
Jest to dobra historia o miłości i wielu różnych jej aspektach. Zarówno tych dobrych, jak i tych złych i strasznych. Poznajemy historię trzech kobiet. Avy oraz jej matki i babki. Bohaterowie są zdecydowanie intrygujący i nietypowi. Najbardziej polubiłam kochanego Gabe'a.
Jeśli chodzi o wady, to największą z nich jest przedstawienie tutaj chrześcijaństwa. Nie podobało mi się to, jak ludzie uważaliby dziecko ze skrzydłami za jakiś cud, czy wręcz anioła. Zresztą muszę podkreślić fakt, że skoro Nathaniel był tak pobożny i zaczytany w Biblii, a nawet służył w kościele, to nigdy nie przydeptałby hostii, które jest w końcu Ciałem Chrystusa.
Myślałam, że ta książka to YA, ale nie jestem przekonana. Bardzo dużo tutaj nawiązań do seksu, pożądania etc. Moim zdaniem aż za dużo.
Książka jest oryginalna. Ciężko ją opisać i zaszufladkować. Na pewno jest warta zapoznania się i chociaż była interesująca, to ostatecznie tego typu książki chyba nie są dla mnie.
Czekała. Było to mało racjonalne zachowanie, ale cóż innego mogła zrobić? W ciągu siedmiu ostatnich miesięcy jej ciało stało się czymś obcym, a nadzieja powoli znikała jej z pola widzenia, aż w końcu stała się ledwo dostrzegalna; teraz była już tylko maleńkim punkcikiem majaczącym gdzieś w oddali. Ale dziewczyna wciąż czekała.
Więcej