W szkole czyta się literaturę piękną pod przymusem, a przymus, jak wiadomo, wyklucza przyjemność. Zdarzają się co prawda poloniści-cudotwórcy (sama mam zaszczyt znać takich), dzięki którym lektury szkolne nie przestaną być piękne. Ale ile mamy szkół, ilu uczniów, a ilu na to wszystko cudotwórców?
W szkole czyta się literaturę piękną pod przymusem, a przymus, jak wiadomo, wyklucza przyjemność. Zdarzają się co prawda poloniści-cudotwórcy (sama mam zaszczyt znać takich), dzięki którym lektury szkolne nie przestaną być piękne. Ale ile mamy szkół, ilu uczniów, a ilu na to wszystko cudotwórców?