Nie ma to, jak zacząć z przytupem. Pobudka wśród czterech martwych mężczyzn, a chwilę później brawurowy skok na bank i ucieczka przez okno. Ale to dopiero początek. Przedsmak tego, co autor zafundował swoim czytelnikom. Dalej jest jeszcze bardziej emocjonująco, niebezpiecznie i krwiożerczo, a zarazem bardzo ciekawie.
W akcję tak naprawdę wprowadzają dwie mapy zamieszczone na początku książki - podział wielkiej Brytanii na królestwa oraz mapa przedstawiająca Mercję wzdłuż nurtu Tamizy i Lagunę Londyńską z powiększeniem miasta Lechlade i Wielkich Ruin. Smutny to widok, lecz również intrygujący. Co tam się dzieje? Kto mieszka? Jak się żyje w takich warunkach?
Akcja trzyma w napięciu cały czas. Mknie i pędzi, płynie z nurtem Tamizy. Przez dziesięć dni bohaterowie nie mają zbyt wielu chwil na złapanie oddechu. Zabójstwa, ucieczka przed pościgiem, świst kul, Skażeni czyhający na ludzi, dziwaczne zwierzęta, włamania, rabunki, wybuchy, napaści, walka na śmierć i życie, a w tym wszystkim jarzmo umysłowe i eksperymenty na ludziach. Nie wiadomo, co jest bardziej niebezpieczne - otaczająca rzeczywistość, czy drugi talent skrywany przez niepozornego Alberta. Nic dziwnego, że fabuła wciągnęła mnie momentalnie w wir wydarzeń i przebłyski wspomnień Alberta o Stonemoor. Nic przyjemnego, wierzcie mi.
On i Scarlett stanowią nietuzinkową parę. Zawarli sojusz, choć między nimi iskrzy. Zgryźliwości, przytyki, czarny humor, dowcipne dialogi towarzyszą im we wspólnej podróży. Ci dwoje to przeciwieństwa. Odważna i honorowa Scarlett przez większość czasu próbuje nie dać się zastrzelić i spłacić dług krwi. Czuwa nad bezpieczeństwem sojusznika, właściciela barki i jego wnuczki. Nieporadny Albert potyka się o własne nogi i współczuje pokrzywdzonym przez los, nawet bestii ciemiężonej przez ludzi. Oboje wyjęci spod prawa, choć każde z innego paragrafu, z czasem stają się dla siebie kimś więcej. Wielowymiarowi główni bohaterowie skupiają na sobie uwagę czytelnika, tak jak czarne charaktery, choć każda postać powieści zasługuje na chwilę uwagi. I kobieta zagadująca Alberta na chodniku, i pracownik banku, i trzyletnie Ettie.
Bogactwo wyobraźni Jonathana Strouda i lekkie pióro w kreowaniu nowej rzeczywistości stworzyło oryginalną powieść przygodowo-podróżniczo-fantastyczną. Autor wykreował postapokaliptyczny obraz Brytanii - niezwykły, przejmujący, tajemniczy, niejednokrotnie przerażający, ale fascynujący. To kraina ruin, okaleczona ziemia, ale bujna. Niby życie w Ocalałych Miastach toczy się normalnie, lecz pozornie. Nie są one bardziej cywilizowane niż Pustkowia. Nad wszystkim czuwa Rada Najwyższa Domów Wiary. Surowe prawo dotyczy wszystkich. Nie ma taryfy ulgowej, choć doktor Calloway chyba nie do końca wypełnia zadania Rady. Rajem dla wyrzutków są Wolne Wyspy, na których nie obowiązują żadne ograniczenia. Jesteś, kim chcesz, robisz, co chcesz. To na wyspach znajdują swoje miejsce ci inni. Inni na różne sposoby. Tacy jak Scarlett. Tacy jak Albert ze swoimi niezwykłymi talentami sprzecznymi z naturą.
,,Wyjęci spod prawa" to świetny początek nowej serii Jonathana Strouda. Wartka akcja wije się z nurtem rzeki przez Mercję aż do Wielkich Ruin, porywa nieprzewidywalnymi zwrotami akcji i niebezpieczeństwem czyhającym na każdym kroku ze strony ludzi, zniekształconych zwierząt i Skażonych, emocjonujące sceny przyśpieszają bicie serca, a czarny humor wywołuje uśmiech na twarzy. Suspens działa! W tym wszystkim misja do wypełnienia, dotrzymanie danego słowa i dążenie do wyznaczonego celu. Dajcie się porwać tej wciągającej powieści. Zanurzcie się w fabule i popłyńcie wraz z nurtem Tamizy.
WIDMA NA STRYCHU? ZJAWY PRZY ŁÓŻKU? OD TEGO JEST LOCKWOOD I SPÓŁKA! Przerażający wysyp duchów powoduje chaos w całym Londynie. Podczas gdy policja, rząd...
Młody czarodziej Nathaniel szybko wspina się po szczeblach czarnoksięskiej kariery. Ma nową misję: musi zdusić w zarodku ruch oporu. Ale Kitty i inni rebelianci...