Macie swój ulubiony kolor? Ja mam kilka, jednym z nich jest niebieski.
Eliza Lucas to młoda dziewczyna, która staje w obliczu trudnego wyzwania jakim obarczył ją ojciec ma zarządzać rodzinną posiadłością i ich plantacjami. Ambitna dziewczyna podejmuje się tego, choć w oczach zarządcach i niektórych ludzi jest tylko figurantką, bo przecież kobieta w osiemnastowiecznej Karolinie Południowej nie powinna mieć ambicji a tym bardziej głowy do interesów i zarządzania.
"Sekrety indygo" to książka o silnej, odważnej i mądrej młodej kobiecie, której jednym mankamentem na ówczesne czasy było to że urodziła się kobietą, a nie mężczyzną. Bo te cechy które chwaliło u mężczyzn u kobiet były uznawane za wady, za zdziwaczenie. Piękne dziewczę powinno być ozdobą mężczyzny i idealną panią domu, Eliza wymykała się tym sterotypom.
Panna Lucas pomimo konwenansom podejmuje się wyzwania i zrówną dbałością o interesy rodzinny stara się też dbać o niewolników. Podejmuje się też uprawy indygo, tajemniczej i skomplikowanej rośliny z której wytwarza się barwnik błękit indygowy. Niewiele wiedząc o hodowli tej rośliny musi zacieśnić więzy z ciemnoskórym specjalistą.
Nigdy nie słyszałam o Elizie Lucas Pinckney, a jest to postać historyczna, która stanęła się prekursorką swoich czasów. Pomimo swojego wieku szesnastu lat wykazała się niezwykłą determinacją i konsekwencją by podjąć się w czasach niewolnictwa, kolonializmu, a przede wszystkim dominacji mężczyzn tak ambitnych planów by ratować rodzinny majątek, ale też ukazywała dobre serce swoim pracowników.
Jeśli lubicie książki o silnej kobiecie, która swym postępowaniem wyprzedzała swoje czasy to zachęcam do zapoznania się. Ja już od pierwszych stron byłam oczarowana historią Elizy i kibicowałam w jej dążeniach.
Polecam.