"Rozmowy z katem" są pozycją, pozwalającą poznać życie i czynniki, które wpłynęły na ukształtowanie się człowieka całkowicie zaślepionego ideologią Hitlera i pełnego przekonania o swojej przynależności do rasy nadludzi. Możemy krok po kroku prześledzić wpływy propagandy na chłopca, później młodego mężczyznę i ostatecznie jednego z większych zbrodniarzy hitlerowskich. Nazizm i wielkie ambicje przenikały Stroopa od kołyski. Był nim cały przesiąknięty. Od samego początku kroczył swoją ścieżką do zostania niewzruszonym katem.
Dzięki licznym rozmowom Jürgena Stroopa z Kazimierzem Moczarskim, z którym spędził przeszło 200 dni we wspólnej celi, dowiadujemy się o szczegółach zbrodni kata, który już się nie maskuję. Wie, że jest na straconej pozycji, a jego zwierzenia przypominają spowiedź. Stroop lubi mówić o swoich 'sukcesach', które potrafią ściąć z nóg czytelnika. Nie wiem co mnie bardziej zszokowało; ogrom okrucieństw, których dopuścił się Stroop czy też może jego niewzruszenie widokiem ginących bezbronnych ludzi, również dzieci. Normalny człowiek mógłby nie wytrzymać psychicznie ze świadomością popełnionych przez siebie czynów. Tymczasem kat ma czyste sumienie. Jeszcze na ławie oskarżonych pod koniec swojego życia będzie się wypierał swoich zbrodni.
Z Kazimierzem Moczarskim i z Jürgenem Stroopem w jednej celi odbywa wyrok również Gustaw Schielke, który jest przykładem 'starego niemieckiego funkcjonariusza'. Schielke budzi w czytelniku sympatię. Przebija przez niego człowieczeństwo. Szkoda, że w książce nie dowiadujemy się o jego dalszych losach.
"Rozmowy z katem" są pozycją, które z chęcią polecę osobom zainteresowanym tematyką zbrodni hitlerowskich. Świetnie w niej widać sposoby wpokenia własnej ideologii zapanawania nad społeczeństwem. W przyszłości musimy zwalczać takie zachowania, w tym te propagandowe.
"Grymas historii doprowadził do wspólnych rozmów kata i ofiary. Ileż z tych rozmów mógł zapamiętać? Ileż był w stanie zanotować? Zapamiętać natomiast mógł...
Moje zaszokowanie z chwilą znalezienia się z hitlerowcami, o czym piszę na początku, szybko przeszkształciło się w postanowienie: jeżeli już jestem ze zbrodniarzami wojennymi, to niech ich poznam, niech próbuje rozłożyć na włókna ich życiorysy i osobowość. Gdy to się uda, mam możność - choć w pewnym stopniu - odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki mechanizm historyczny, psychologiczny, socjologiczny doprowadził część Niemców do uformowania się w zespół ludobójców, którzy kierowali Rzeszą i usiłowali zaprowadzić swój Ordnung w Europie i w świecie.
Więcej