Porządek dnia" Érica Vuillarda to niewielka objętościowo, nagrodzona Nagrodą Goncourtów książka, będąca dowodem na to, że uczymy się historii, a nie z historii. Autor ujawnia w niej kulisy polityki ustępstw wobec opętanego manią wielkość Adolfa Hitlera, słabości prowadzącej do Anschlus'u, a także zależności polityki z biznesem. Przecież wiele firm współpracowało z nazistowskim reżimem jeszcze przed wybuchem wojny, co stało się okazją do zarabiania miliardów i rozbudowy firm do rozmiarów wielkich koncernów znanych na świecie po dziś dzień, natomiast Hitlerowi umożliwiło dojście do władzy, odbudowanie gospodarki po Wielkim Kryzysie, zmniejszenia bezrobocia oraz społecznego niezadowolenia. Wybrane przez autora, spotkania i wydarzenia, doskonale znamy z historii, niemniej opisane z dozą sarkazmu i ironii, do tego lekkim piórem i w skondensowanej formie, przemówią do czytelników młodych i nie interesujących się wnikliwie historią. Tę hekatombę można było zatrzymać, gdyby nie bierność, chęć zysku, obojętność, brak moralności, itd. Te same schematy doprowadziły do inwazji Putina na Ukrainę, natomiast polityczna spolegliwość i akceptacja pozwala rozwijać się dyktaturom i dochodzić do władzy szaleńcom. Myślę, że właśnie dlatego, iż "Porządek dnia" Vuillarda prowadzi do takich wniosków, zbiera tak wiele pozytywnych recenzji. Czy słusznie? Przekonajcie się sami.
Nazywał się Tomasz Münzer i podpalił Niemcy... Najnowsza książka autora fenomenalnego Porządku dnia. Niepokojąca, uniwersalna opowieść o radykalizacji...