Jeśli mówimy Kresy, mamy zazwyczaj na myśli tereny dzisiejszej Ukrainy, Białorusi oraz Litwy. Tymczasem okazuje się, że ziemie dzisiejszej Łotwy przez dwa stulecia nierozerwalnie dzieliły losy naszego kraju. Niestety wiedza o Łatgalii, która jest nazywana przez współczesnych inflantami polskimi i naszych rodakach zamieszkujących tamte tereny jest znikoma. Kiedy przeglądając zapowiedzi wydawnicze dostrzegłam tę książkę szczerze ucieszyłam się, bo seria kresowa zajmuje szczególne miejsce w mojej biblioteczce. Nie mogłam się doczekać aż będę mogła wziąć ją w ręce i poznać kolejne ciekawe historie tyczące się ziem leżących obecnie poza terytorium naszego kraju, ale w przeszłości jakoś z nim powiązanych. Dlatego zastanawiałam się co oznacza, że Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant są tylko uzupełnieniem. Jak się okazało, od serii kresowej różni ją przede wszystkim typ narracji. Ta książka jest raczej luźną opowieścią snutą przez autorów tyczącą się ich podróży do Łatgalii, spotkań, które tam odbyli a także o tym co zobaczyli, doświadczyli i posmakowali. Czy jest w jakiś sposób gorsza od serii, której jest uzupełnieniem? Nie sądzę. Jak dla mnie jest tak samo wartościowa jak każda kolejna część serii kresowej. Jest po prostu troszkę inna. Dzięki niej możemy nie tylko lepiej poznać historię naszego kraju, ale dowiedzieć się kilka ciekawostek dotyczących odwiedzonych przez autorów miejsc i poznać kilka anegdot z licznych podróży jej autorów. Dodatkowym walorem książki są liczne zdjęcia i reprodukcje, które obrazują to o czym możemy przeczytać w książce. Kresy północy. Wyprawa do polskich Inflant jest książką, przy której nie da się nudzić. Nie znajdziemy w niej ,,suchego'' tekstu sprawiającego, że bez żalu odłoży się książkę na półkę. To książka, którą czyta się z lekkością i z przyjemnością poznaje kolejne opowieści i anegdoty autorów. Te dotyczą wielu aspektów- mijanych widoków, zabytków, ludzi, których spotkali, kuchni, śmiesznych sytuacji, w jakich się znaleźli. Dodając do tego zdjęcia, które zrobili sami autorzy i liczne reprodukcje, mamy szansę w niezobowiązujący sposób dowiedzieć się czegoś więcej na temat państw bałtyckich Możemy też odkryć zapomniane karty dziejów naszego kraju. Nie po to by dzielić narody lub mieć jakieś pretensje na taki a nie inny bieg historii, ale by pokazać co nas łączy a okazuje się, że jest tego całkiem sporo.