No cóż muszę się przyznać, że lubię książki Pana Mroza. Może nie wszystkie mi się bardzo podobały ale " Iluzjonista" zaspokoił moje oczekiwania. A te po " Behawioryście" wcale nie były małe. Książka jest mocna, chwilami mroczna, chwilami brutalna, chwilami barbarzyńska ale cały czas wciągająca nas w akcję, która buduje narastające napięcie i wywołuje burzę emocji. Akcja toczy się zaś w dwóch płaszczyznach czasowych. Dużo jest tu wtrętów PRL-owskich ale to jest usprawiedliwione czasami, w których doszło do pierwszych morderstw iluzjonisty. Pamiętam dobrze te czasy więc mnie specjalnie to nie dziwiło ani nie przeszkadzało. Czytając książkę Pana Remigiusza spędziłam wolny czas po prostu tak jak lubię.
Wszystkie pożary zgasły. Zostały tylko zgliszcza. Grupa uchodźców miała zostać w Kościelisku tylko przez trzy dni. Wójt zakwaterował ich w sali gimnastycznej...
Pierwszy polski thriller psychologiczny na miarę największych światowych bestsellerów! Gdybym oświadczył jej się chwilę wcześniej, nigdy by do tego...