To jest jedna z tych "wielkich" powieści, które czyta się jakby miały się nigdy nie skończyć chłonąc je całą duszą i sercem. Choć zrobiłabym błąd, gdybym próbowała porównywać "Dom duchów" z "Niekończącą się historią", którą czytałam z podobnymi wrażeniami. Powieść Allende jest dużo brutalniejsza, pełna okrucieństwa i często tak obrzydliwe naturalistyczna, że mój wychowany w medycznie bezwstydnej rodzinie krzywił się na niektóre opisy. Ale i tak ją pokochałam. Ma w sobie coś, co przyciąga i nie pozwala jej sobie tak po prostu odpuścić. I nagle historię polityczną Chile połączoną z losami bohaterów czyta się tak, jakby była ulubioną serią fantasy. Szczerze, to nawet bym powiedziała, że "Pieśń lodu i ognia nie była tak absorbująca". Na pewno "Dom duchów" nie podejdzie każdemu. Ale i tak go polecam.
Nowa powieść supergwiazdy literatury iberoamerykańskiej. Niezwykła historia miłości dwojga ludzi, którzy myśleli, że w ich życiu zapanowała już zima...
O Zorro - tej jednej z najbardziej wyrazistych postaci masowej wyobraźni (ukochanej szczególnie przez kino) wiemy niemal wszystko. O Diego de la...