Odczucia mam nieco mieszane. Przez pierwsze 150 stron podróży Fletchera i jego towarzyszy przez eter męczyłam się strasznie. Z ciekawszych rzeczy - mały Ignatius trochę rośnie i ewoluuje w w interesującym kierunku. Na szczęście później, już po powrocie do zwykłego świata, nie było tak źle. Na Fletchera spada odpowiedzialność za jego włości. Wraz z mieszkańcami Skór i grupą krasnoludów starają się ułożyć życie w przygranicznych włościach. Oczywiście nie obywa się bez problemów - tejże granicy trzeba bronić. Jedni się biją, inni giną, ale kto, jak i gdzie - spojlerować nie będę. Ogólnie nie jest to mój ulubiony tom serii i mam nadzieję, że następny będzie lepszy. Jeśli ciekawi kogoś ciąg dalszy historii - przeczytać można.
Długo oczekiwany prequel do trylogii o przygodach Zaklinacza, w którym poznamy przeszłość Arcturusa.Panować nad demonami mogą tylko wybrani. Swego...
W ostatniej powieści z cyklu CONTENDER. ZAWODNIK, Cade i jego przyjaciele stoczą ostateczną walkę o swoje życie - i o losy całej Ziemi - w grze zorganizowanej...