Wiersz dotyczy raczej dysonansu pomiędzy tym, jaki ktoś jest naprawdę, a tym, jak się zachowuje na zewnątrz. I jak nie potrafi tego udawania przezwyciężyć. Jedynego wyjścia podmiot liryczny upatruje w końcu świata.
Widać, że się starasz. Coś chcesz stworzyć, mieć jakiś swój styl, ale widać te poszukiwania w tekście. Mnie najbardziej przeszkadza brak konsekwencji momentami - pierwsza zwrotka, rymy: poniedziałki - kawałki, niedziele - trzeba? Nie pasuje to trzeba. Jeśli decydujesz się na formę rymowaną to do końca, nie może być tak, że nagle zabrakło Ci rymu. Potem w ogóle te rymy się gdzieś zgubiły. Dlatego też bezpieczniej jest pisać wierszem białym. To samo jest z powtórzeniami. Nie krytykuję stylu, bo każdy ma swój, o gustach się nie dyskutuje. W każdym razie nie moja bajka, za dużo ozdobników w tekście. Do mnie bardziej przemawia brutalizm. Plus za budowanie nastroju, jakiegoś takiego klimatu spokojnej refleksji i zadumy. Popracować nad formą.
Nowy komentarz do wiersza Teatr życia:
pisane pod wpływem filmu "Pina" i jej twórczości
(2011-11-02 22:08:29)