Koci potwór na Mysiej Wyspie
Mysia Wyspa to pachnący serem kawałek lądu otoczony wodami Oceanu Szczurzego Południowego, Morzem Myszatym i Morzem Drgających Wibrysów. Tu przyroda jest pod ochroną, królują rożki z serkiem topionym (z kandyzowaną wisienką) i lody z gorgonzolą, a gryzonie żyją szczęśliwe i bezpieczne.
Dlatego też, kiedy w metrze w stolicy wyspy Myszogrodzie pojawiają się dziwne ślady świadczące o obecności KOTA (!!!), na społeczność Mysiej Wyspy pada blady strach. Całe szczęście, że obywatelem Myszogrodu jest szacowny literat-intelektualista, bohater zabawnej i wciągającej książki z serii Śmiesznych Opowieści.
„Zjawa w metrze” to już piąta, niezwykła i pełna przygód historia Geronimo Stiltona, naczelnego redaktora najbardziej poczytnego dziennika w Myszogrodzie. Ten kolekcjoner skórek XVIII-wiecznego parmezanu i znawca typologii literatury szczurskiej oraz filozofii archeotopicznej porównawczej stoi tym razem przed nie lada wyzwaniem. Zagrożenie, które niesie ze sobą zjawa kota, jest tematem nr 1 (z pewnością wartym nagrody Mysi Grand Press), który dałby Stiltonowi przewagę nad jego główną konkurentką. Tyle tylko, że Sally Rasmaussen ze „Szczurzej Gazety” również pragnie odnaleźć rzekomego potwora z metra.
Rozpoczyna się szaleńcza gra z czasem, informacje płyną lawinowo, a wśród nich ta, że miasto ma do czynienia z gigantem felis silvestris (według opinii eksperta felinologa z Muzeum w Myszogrodzie). Szacowany na sześć metrów wzrostu i dwadzieścia metrów długości potwór spowodował nawet zamknięcie metra, a jego tropem podąża sam inspektor Rukt, posiłkując się znawcą kociej psychologii.
Redaktor wraz z siostrą Teą, kuzynem Pułapkiem i pewną czternastolatką o imieniu Pinky przemierza podziemne korytarze i kanały ściekowe w poszukiwaniu tropów. Sprawa wydaje się z góry przesądzona (czytaj: skazana na porażkę) - przynajmniej zanim Stilton nie znajduje dziwnego pierścienia w kształcie bryły sera z inicjałami A.V., a dzielna ekipa nie trafia na tajemne przejście ukryte za kamieniem…
Więcej szczegółów nie mogę zdradzić za żadną mysz świata. Sam Geronimo Stilton zobligował mnie do milczenia. Nie wiem, czy istnieje damski odpowiednik dżentelmyszena (myszolady?), ale ja zamierzam zachować koniec historii w sekrecie…
Mogę jedynie szepnąć, że „Zjawa w metrze” to rzutka i błyskotliwa historyjka wzbogacona fenomenalnymi rysunkami i aż żal kończyć ją czytać. No, chyba, że na otarcie łez zafundujemy sobie serowego lizaka rodem z Myszogrodu.
Bliżej... Gdy Great Teacher Onizuka wpada w klopoty, kto go z nich wyciągnie...? Uczniowie, pani wicedyrektor czy może przewodniczący rady pedagogicznej...
"Mona Myszyliza" ukrywa sekret! Myszardo da Vinci ukrył na obrazie tajemnicze wskazówki... Mój mysiwęch podpowiada mi,że pod malowidłem znajduje...