Tytułowy bohater - Krzysztof po osiągnięciu dojrzałości zmagać się musiał z wielką stratą - jego rodzina została brutalnie zamordowana, a i on sam otarł się o śmierć. Stało się tak za sprawą kilkusetletniego wampira, który grasuje w okolicy. Chłopakowi cudem udaje się wyrwać ze szponów groźnego oprawcy. Pomógł mu tajemniczy wybawca, który okazuje się... wilkołakiem. Krzysztof łaknie zemsty, chce pomścić swoją rodzinę. Pomaga mu w tym Ephraim (wilkołak), szkoląc go na prawdziwą "maszynę do zabijania", nad którą jednak sprawuje kontrolę. Bohater z pozoru prowadzi normalne życie - uczęszcza do szkoły w USA, poznaje dziewczynę o imieniu Megan, która wprowadzi kolejną rewolucję w jego życiu. Przed chłopakiem trudna walka - musi wybrać między miłością a rządzą zemsty.
Zew krwi czyta się przyjemnie i zaskakująco szybko, choć z pewnością nie jest to literatura najwyższych lotów. Jak na kolejną powieść dotykającą ogranej już mocno tematyki powieść wypada naprawdę interesująco. Niestety, trzecioosobowa narracja nie sprawdza się w przypadku tej książki najlepiej - utrudnia identyfikowanie się z bohaterem i miejscami po prostu nuży. Jednak gdy wydarzenia nabierają tempa, od lektury naprawdę trudno się oderwać i ostatecznie książka gwarantuje sporo całkiem niezłej rozrywki. Interesująco wypada świat wampirów i wilkołaków w ujęciu polskiego autora. Wszystko to sprawia, że Zewu krwi nie powinni skreślać nawet czytelnicy, zdegustowani długotrwałą dominacją krwiopijców na polskim rynku wydawniczym.