Zaplątane Anioły
Praca detektywa wydaje się być niezmiernie fascynująca - śledztwo, zbieranie dowodów, ekscytujące akcje, ale i niebezpieczeństwo. Wśród spraw łatwych (choć nieprzyjemnych) jak tropienie zdradzającego małżonka, czy też fotografowanie żon w niedwuznacznej pozie z kochankami, znajdują się także te, które w konsekwencji prowadzić mogą do rozlewu krwi. Czasami też wsadzony za kratki delikwent przypomina sobie po latach doznane krzywdy i pragnie się zemścić.
A jak jest w przypadku Romana Gromskiego, emerytowanego policjanta, obecnie właściciela agencji detektywistycznej i zarazem bohatera wciągającej książki „Zaplątane Anioły”? Autor, Ryszard Hop, znany z takich powieści jak „Złote jabłka Kaina”, czy „Nieznany uczeń Jezusa” zabiera nas w świat porachunków mafijnych, handlarzy narkotyków i detektywistycznej, żmudnej niekiedy pracy.
Zazwyczaj to Gromski wykorzystuje w prowadzonych przez siebie sprawach technikę śledzenia. Tym razem jednak to on odnosi dziwne, natrętne wrażenie, iż jest obserwowany i czyha na niego niebezpieczeństwo. Analiza zdjęć otoczenia wykazała, że jego tropem podąża co najmniej czwórka ludzi, dość nieumiejętnie spełniających swoją misję. Kto tym razem na niego poluje? Jak w takich warunkach ma skupić się na nowej sprawie?
Detektyw, wykorzystując swoje znajomości w policji i… wśród konkurencji, przeprowadzi najbardziej emocjonujące dochodzenie, w którym stawką jest jego życie. Nieudany zamach na niego czy włamywacz przyłapany na instalowaniu bomby w samochodzie to tylko przedsmak tego co czeka Gromskiego, jeśli w porę nie zidentyfikuje zagrożenia. Całe szczęście, że nowym zleceniem zajął sie jego były pracownik, Andrzej Solicki, najlepszy wywiadowca w firmie, obecnie wikary w malowniczej parafii Kumakowa. On też właściwie jest zleceniodawcą, bowiem pragnie pomóc jednej z zaprzyjaźnionych rodzin, której syn Adam zginął we Francji w wypadku na budowie. Okoliczności śmierci są na tyle niejasne i zagadkowe, że podejrzenie zbrodni wydaje się być słuszne. Trop podjęty przez Solickiego we Francji i Gromskiego w kraju, prowadzi do jednej i tej samej firmy „Transmeet”.
Tylko co wspólnego ma przedsiębiorstwo specjalizujące się w transporcie kolejowym i zagranicznym wszelkich towarów maszyn i urządzeń z detektywem czy też robotnikiem budowlanym? Może kluczem jest dość nietypowa usługa „Transmeet”, czyli przewóz zwłok ludzi zmarłych poza granicami kraju? Sprawa jest o tyle ciekawa, że w jednym z samochodów do transportu zwłok brakuje nawet katafalku, a pozostałe mają dziwne konstrukcje z rur aluminiowych. Biorąc pod uwagę, iż właścicielem okazuje się być Sebastian Rumolak, zwany często Sebastianem od Kropli Nasercowych albo w skrócie Zawałkiem, jeden z najbardziej niebezpiecznych ludzi, z którymi Gromski miał do czynienia. Jak widać władza przedsiębiorczego przestępcy sięga nawet zza krat.
Roman Gromski będzie musiał zmobilizować wszystkie swoje siły i odnowić stare znajomości (szczególnie te z pięknymi kobietami), by ocalić swoje życie i przekonać czytelników, że sprawiedliwość zatriumfuje. „Zaplątane Anioły” ze swoim kryminalnym wątkiem gwarantuje nam prawdziwie sensacyjną rozrywkę i dreszczyk emocji. Przygoda niczym z najbardziej kasowych amerykańskich filmów z wybuchami na czele, doskonała narracja i klimat niepewności i niebezpieczeństwa - wszystko to sprawia, że te 180 stron pochłania się łapczywie, żałując tylko, że tak mało i tak krótko. Myślę, że niejeden fan autora przyłączy się do niecierpliwego oczekiwania na kolejną powieść autora. A może nawet spotkamy się ponownie z detektywem Gromskim?
Mylisz się, jeśli sądzisz, że "Polowanie na myśliwego" jest tylko dobrym kryminałem. Książka ta jest również frapującą relacją myśliwską oraz historią...