Tylko jeden raz
Jeden raz, to nic takiego… Przecież od połówki tabletki się nie umiera… Wszyscy to robią, ja też spróbuję, jeden raz, cóż się stanie… - tak myśli wiele osób, z różnych względów sięgających po narkotyki. Niezależnie od powodów takiego zachowania i niezależnie od rodzaju zażytego środka, nikt nie spodziewa się, że ten pierwszy (i z założenia jedyny raz) może być ostatnim.
Siedemnastoletnia Giorgia na jednej z dyskotek w Desenzano nad Gardą chciała się tylko dobrze bawić. Klimat do tańca stworzyć miała mała tabletka ekstazy, która w rzeczywistości jest znakiem firmowym, wymyśloną nazwą przyciągających wzrok kolorowych tabletek, które łatwo działały na potencjalnych "klientów" - młodzieży wydaje się bowiem, że ten produkt wydaje się mniej niebezpieczny niż inne narkotyki. 16 października 1999 roku Giorgia, bohaterka wstrząsającej książki Wzięłam pigułę. Posłuchaj mojej historii przekonała się, jak bardzo złudne jest to poczucie bezpieczeństwa. Wydana przez oficynę Jedność pozycja jest prawdziwą historią dziewczyny, w której relacje z wydarzeń sprzed kilku lat uzupełnione są o punkt widzenia rodziców nastolatki oraz opiekujących się nią lekarzy.
Wystarczyło pół tabletki, by Giorgia przekreśliła swoje marzenia i na długie miesiące trafiła do szpitala. Teraz, po przeszczepie wątroby i męczącej rehabilitacji, dziewczyna realizuje postanowienie powzięte na oddziale intensywnej terapii i przestrzega wszystkich przed skutkami zażywania jakichkolwiek substancji o charakterze narkotyku. Prowadząc profilaktykę, Giorgia wraz z ojcem, który stał się przez ten czas ekspertem, chodzą od szkoły do szkoły, by odpowiadać na pytania młodzieży i rodziców. Dzięki nagłośnieniu historii jej choroby przez media dziewczyna stała się rozpoznawalna i tym samym stanowi najlepszy dowód na to, że nawet pół tabletki może oznaczać śmierć.
Zaledwie kilka godzin dzieliło dziewczynę od odejścia z tego świata i tylko tragiczny wypadek, w którym ofiarą była inna nastolatka, Alessandra, sprawił, że możliwy był przeszczep całkowicie zniszczonej wątroby. Kolorowa, pozornie niewinna tabletka „na rozluźnienie” może bowiem doprowadzić do niewydolności wątrobowej, a w konsekwencji do śpiączki i śmierci. Giorgia miała to szczęście, że pojawiła się dawczyni, której zgon stał się przepustką do jej życia. Długi proces leczenia był jednak drogą krzyżową cierpienia, a kolejne odejścia towarzyszy niedoli w szpitalu, po odrzuconych przeszczepach - kolejnymi krzyżami, które nastolatka musiała dźwigać.
Wzięłam pigułę Giorgii Benusiglio i Renzo Agasso nie jest jednak próbą rozliczenia się z przeszłością, lecz przestrogą i zarazem studium miłości, jaką na każdym etapie zdrowienia otoczona była nastolatka oraz hołdem dla wspaniałych lekarzy, którym Giorgia zawdzięcza życie. To także apel do wszystkich sprzedających i biorących narkotyki, bądź też mających taki zamiar. Ciekawość w tym przypadku może mieć tragiczne, nieodwracalne konsekwencje, a "wygraną" w tej zabawie może być śliczna, kolorowa tabletka, zaśmiewająca się do łez na naszym pogrzebie.