Recenzja książki: Widzimisię

Recenzuje: Katarzyna Krzan

KIM JEST WIDZIMISIĘ?

 

Widzimisię przybiera różne formy, maski, tożsamości. Było już na Początku, w Środku i na Końcu. Ba! Wypełni nawet Posłowie, gdy już będzie Po Słowie. Widzimisię jest chyba wszystkim, wypełnia nasz świat aż po brzegi. Jest bohaterem romantycznym, nieco tragicznym, ale i potrafi się zabawić kosztem Brzechwy czy Orwella, kpi z naukowego dyskursu, ustala własną nagrodę literacką, by wymusić na literatach łapówki. Przenika do każdego środowiska – choć przeżywa kryzys wieku średniego, nie zawaha się uczestniczyć w młodzieżowej balandze. Widzimisię ma kilka pomysłów iście pseudo-egzystencjalnych, lubi igrać z teologią, nie boi się polityków, wszędzie właściwie wtyka swój nos (a może oko?). Widzi mu się teatr ogromny, cuda, demokracja, koniec, a nawet sześć misiów. Widzimisię z Widzimisią nie mogą się zdecydować, czy począć Idejkę, która pewnie będzie fixe, a może Teoryjkę czy lepiej Utopijkę. Choć chyba najlepiej – kolejną Widzimisię. Kto wie, co jeszcze im się uwidzi.

 

W tym tonie napisane są wszystkie teksty. Ale jakoś tak najbardziej zapadł mi w głowie utwór o szumnym tytule: Widzimisię Immanuela Kanta w reinterpretacji postmodernistycznej, które ze względu na lapidarność można zacytować w całości, mam nadzieję, że bez pogwałcenia praw autorskich Widzimisię: „Niebo gwiaździste nade mną I Widzimisię we mnie” Kant powinien być zadowolony, że jego myśl wciąż żyje, tak mi się widzi… Zabawa językowa, z której utkane są teksty Jerzego Suchanka, bywa dowcipna, czasem powala spójnością konceptu niemalże barokowego, bywa też inteligentna, wznosząc się na wyżyny intelektualnych potyczek słownych, gdzie dwuznaczność zmienia się w imponującą wieloznaczność. Ale zdarza się też, że gra językowa zaczyna być nieco namolna i męcząca.

 

Ostatecznie – setki razy pada tu słowo „widzimisię”, które momentami staje się tylko dźwiękiem, swoistym refrenem powtarzanej po wielokroć mantry: widzimisię, widzi mi się, widzi nam się, się mi widzi, widzi się mi i tak dalej i tak dalej. Z drugiej jednak strony, przyznać trzeba Widzimisię Nagrodę Otoczaka Widzimisiowi choćby za odwagę stworzenia książki zbudowanej wokół jednego tylko słowa, któremu służą wszystkie pozostałe. Widzimisię robi swoim czytelnikom testy na temat widzimisię, czyta samo siebie, interpretuje na sposób widzimisię własne słowa, dopisuje noty wydawcy, parafrazuje widzimisię, dodaje apokryfy, fikcyjne przypisy, aktualny stan badań, a na koniec prezentuje treściwe streszczenie samego widzimisię.

 

Widzimisię jest parodią różnych sposobów pisania poezji, prowadzenia dyskursu, tworzenia tekstów literackich i naukowych. Widzimisie pisze nawet własne wersje konstytucji („W trosce o Widzimisię Widzimisię, odzyskawszy w 1989 roku możliwość Widzimisię stanowienia o Widzimisię…”). Zagarnia więc wszelkie obszary życia, od polityki, życia społecznego i religijnego przez salonowe konwenanse aż po sprawy łóżkowe. Jest tu wiele intrygujących pomysłów, dających pomimo nachalnego widzimisię wiele do myślenia. Styl autora Widzimisię potrafi zarażać. Przyznać trzeba, że trudno się od niego uwolnić. Widzimisię nabiera nowych znaczeń i wdziera się przemocą do świadomości. Widzimisię, że nie łatwo będzie się już pozbyć maniery widzimisiowania.

Kup książkę Widzimisię

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Widzimisię
Książka
Widzimisię
Jerzy Suchanek
Inne książki autora
Płakula
Jerzy Suchanek0
Okładka ksiązki - Płakula

"Płakula" Jerzy Suchanek...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy