Po horyzontu kres
Kobieta potrzebuje ciepła, poczucia bezpieczeństwa, domu – a skąd ty to wszystko wytrzaśniesz? Odpowiedź na to proste pytanie jasno i bez wątpliwości pokazuje mi, że zawsze będę sam. Mogę się tylko roześmiać, jakie to proste. Choćbym nie wiem jak szukał i próbował ze wszystkich sił. Zawsze będę sam (…) Czy to właśnie ta dojmująca samotność sprawia, że tylko nieliczni decydują się zostać podróżnikami i eksplorować nieznane terytoria? Marka Kamińskiego to nie dotyczy – podróże wypełniają każdą komórkę jego ciała i jestem przekonana, ze bezruch stanowiłby jego kres.
Znany polski polarnik, podróżnik, przedsiębiorca, który ramię w ramię z Jasiem Melą zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku, wciąż fascynuje i inspiruje. Jego wykłady czy relacje na blogu przyciągają i budzą tęsknotę za wyruszeniem w długą podróż w siną dal. Taką moc ma również książka Warto podążać za marzeniami. Moja podróż przez życie, obejmująca wspomnienia z lat młodości, wyprawy polarnika oraz praktyczne rady dla wszystkich śmiałków, którzy pragnęliby ruszyć jego śladem.
Wraz z Markiem Kamińskim cofamy się wiele lat wstecz, aby odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób człowiek zostaje podróżnikiem? Autor snuje wspomnienia, próbując uchwycić te momenty z przeszłości, w których narodziła się tęsknota za zdobywaniem świata i marzenia o podróżach. Wspomina złamaną rękę, która paradoksalnie stała się przyczyną pierwszych wyjazdów, a także sanatoria i szpitale, pełniące dla niego przez wiele lat funkcję domu. Myślę, że to tam (…) uczyłem się radzenia sobie z samotnością, ze strachem, z nie zawsze życzliwym otoczeniem i piętrzącymi się trudnościami – pisze autor, upatrując w pobytach w różnego rodzaju zakładach leczniczych przyczyn swej tak dużej niezależności i samodzielności.
Czytamy o pierwszym rejsie Kamińskiego, gdy jako czternastolatek samodzielnie wyruszył statkiem do Aalborga, a także o dłuższej wyprawie – do Maroka, podczas której świat poznawany za pomocą książek zderzył się z rzeczywistością. Podróżnik opisuje również czasy studiów filozoficznych oraz ciekawe podróże - jak ta, podczas której przemierzył autostopem całą Skandynawię.
Wraz z Kamińskim zawitamy również na Grenlandię, którą podróżnik nazywa uniwersytetem polarnym, przyznając, że dokonał się tam niezwykły proces nauki. Biegun północny to jednak zaledwie przedsmak serii fascynujących, ale też niebezpiecznych i wykańczających fizycznie wypraw. Podróże wciągają, dlatego też wkrótce po powrocie do Polski pojawiło się marzenie zdobycia bieguna południowego. Spełniło się ono w 1995 roku i było wspaniałym prezentem od świętego Mikołaja, a dzięki tej wyprawie Kamiński zaspokoił nie tylko swoje pragnienie, ale też pomógł też oddziałowi chemioterapii w Gdańsku.
Dzieciństwo Kamińskiego wypełnione było nie tylko marzeniami o podróżach - plany podboju świata były bardzo konkretne: mały Marek samotnie opłynąć kulę ziemską. Na studiach budował nawet jacht wspólnie z Jurkiem Andrzejukiem, choć działania Służby Bezpieczeństwa uniemożliwiły im opuszczenie w ten sposób Polski. Dlatego też kiedy pojawiła się możliwość wzięcia udziału w rejsie dookoła Atlantyku, podróżnik nie wahał się ani chwili…
Wraz z Kamińskim i jego narzeczoną, Katarzyną, weźmiemy udział w ekspedycji do źródeł Amazonki oraz wyprawie na Zanzibar i na Kilimandżaro. Autor opisuje również swoją australijską wyprawę, sięgającą korzeniami Grenlandii, którą przemierzył niegdyś z Wojtkiem Moskalem, a także podróż, która zadziwiła cały świat – tę z Jasiem Melą. Jeśli ktoś pyta mnie, czy warto iść na biegun, odpowiadam, że jeżeli można pomoc choćby jednej osobie, to warto to rozważyć, a jeżeli można pomóc siedemdziesięciu osobom, to nie warto się zastanawiać, tylko trzeba iść – tak Kamiński mówi po powrocie o zbiórce pieniędzy na protezy dla niepełnosprawnych, która przyniosła siedemset tysięcy złotych.
Wyprawy to jednak nie tylko eksplorowanie nowych lądów czy poznawanie nowych ludzi. To przede wszystkim pokonywanie własnych barier i słabości oraz dowód na to, że zawsze można sięgać gwiazd. Sam podróżnik przyznaje, że wyzwanie, jakie podjął z Melą, dało nadzieję wielu osobom, które ułożyły sobie wygodne, choć nieszczęśliwe życie kosztem własnych marzeń i teraz boją się, że już nigdy nie będą mogły być sobą.
Lektura dzienników podróży, których fragmenty zostały w książce przytoczone, sprawia, że wchodzimy w intymny świat podróżnika, zaczynamy postrzegać otoczenie w taki sposób, w jaki on je odbiera i wspólnie z nim stawiamy czoła przeszkodom. To motywuje do działania, a jednocześnie zbliża nas do autora, pozwala zajrzeć w jego duszę.
Warto podążać za marzeniami. Moja podróż przez życie staje się tym samym nie tylko prawdziwą przygodą, ale i wewnętrznym przeżyciem, zaś wspaniałe zdjęcia, stanowiące integralną część książki, pozwalają w marzeniach przenieść się do Afryki czy na biegun południowy. Na tych zaś, którzy marzenia chcą zamienić w czyny, czekają praktyczne wskazówki dotyczące sprzętu przydatnego w danej kategorii wypraw. I choć część treści zawartych w książce znajdziemy również na stronie internetowej Kamińskiego, to jednak warto wkroczyć do jego świata, delektując się szelestem papieru i wspaniała oprawą publikacji.
Książka ta jest swoistym sprawozdaniem z wypraw Marka Kamińskiego - słynnego polskiego polarnika, pochodzącego z Gdańska. Obok wspomnień z dokonań, licznie...
"Wyprawa" to kolejna książka Marka Kamińskiego, w której próbuje on ukazać drogę do własnego wnętrza, opisując podróże do najbardziej odludnych miejsc...