Czy sztuki filmowej da się nauczyć z książek? A z jednej książki? Na pewno nie, ale książka Waltera Murcha stanowi kapitalne preludium do nauki sztuki montażu. Skoro „W mgnieniu oka” jest jedyną książką Murcha, jaką może przeczytać polski czytelnik, to niech o autorytecie autora świadczy jego filmografia – „American graffiti”, „Ojciec chrzestny”, za „Rozmowę” Coppoli dostał nominację do Oskara, za „Czas Apokalipsy” Oskara w 1979. Potem posypały się i inne nagrody. Jest nie tylko montażystą, ale i dźwiękowcem.
Książka to zapis wykładu prowadzonego w Australii w 1998 roku, połączony z innymi prezentacjami i nowszymi artykułami. To opowieść o jego doświadczeniach, o istocie sztuki montażu i o tym, jak wielkie ma znaczenie dla całości realizowanego obrazu. Dokładnie opowiada o przebiegu pracy montażysty.
Lektura książki zmienia sposób patrzenia na „cięcie” taśmy celuloidowej; prezentuje stare i nowe metody pracy oraz rozwiązania technologiczne. Wszystko to napisane jest błyskotliwym językiem, pełnym anegdot. Książkę (i jej okładkę) wypełniają pozytywne recenzje i opisy – od Coppoli i Lucasa po Stuhra... A potem już rozdział po rozdziale same cenne informacje.
Pytanie: dla kogo? W zasadzie dla wszystkich: studentów szkół filmowych (choć mało ich w naszym kraju), filmowców-amatorów, ludzi zainteresowanych filmem. Po konsultacji z przyjacielem-filmowcem i w skutek własnych (znacznie bardziej laickich) spostrzeżeń, polecam tę znakomitą i nowatorską książkę!