Tapatiki zdążyły na Ziemi znaleźć wielu przyjaciół (zwłaszcza wśród słowiańskich skrzatów) – nie udało im się natomiast jeszcze opanować całego kodeksu honorowego i praw, jakie regulują tu zasady współistnienia baśniowych istot i ludzi. Zdarza się, że z pozoru niewinne figle mogą zostać odebrane jako najwyższa obraza, a ich autorzy – postawieni przed sądem wspólnoty – nie dadzą rady się obronić. Boleśnie w „Tapatikach na Ziemi” przekona się o tym Tapatik, młody i pełen energii bohater. Kiedy zatem pojawi się szansa na odkupienie swoich win i niesienie pomocy pasażerom rozbitego samolotu, Tapatik będzie chciał ją wykorzystać, bez względu na konsekwencje. Na pewien czas zostanie dowódcą, pozna ciężar odpowiedzialności – i przy okazji dostanie nauczkę.
Pod względem przesłania i ilości wątków jest drugi tom cyklu Marty Tomaszewskiej nawet lepszy od pierwszego. Mamy do czynienia z kontynuacją, opowieść nie została więc obarczona potrzebą ponownego przedstawiania postaci i charakterów, a sama autorka staje się mistrzynią drugiego planu. Mniej ważnych bohaterów szkicuje pewnymi ruchami ręki, wyczarowując sylwetki, o których niełatwo zapomnieć – do takich oryginalnych postaci należy Kociuba, sprawująca pieczę nad całymi zastępami skrzatów, czy Chochla – małe płochliwe stworzonko, które wreszcie ma szansę przekonać siebie i innych o własnej odwadze. Warte zauważenia są też sytuacje, w których beztroski dotąd Tapatik ma udowodnić rozwagę i męstwo – a mali czytelnicy mogą śledzić przemianę wewnętrzną tego bohatera oraz – co istotne – jego moralne dylematy. Ładnie zarysowała Tomaszewska walkę z sobą samym, rozdarcie wewnętrzne dojrzewającego Tapatika, istoty, która zdaje sobie sprawę z własnych zachowań, wie, co powinna robić, by wszystko dobrze się układało, a nie umie jeszcze zastosować tej wiedzy w praktyce.
Jest w „Tapatikach na Ziemi” równowaga między psychologizmami i sensacyjną akcją. Konsekwentne budowanie w pierwszym tomie świata przedstawionego zaczyna przynosić efekty – książka staje się dzięki temu lżejsza i kieruje się ku istotnym dla maluchów wątkom. Ta powieść jest bardziej niż poprzednia dynamiczna, bardziej też trzyma w napięciu. Zaletą książek Marty Tomaszewskiej jest ich proste przełożenie na świat dziecka. Wątki komiksowe (pomoc dla pasażerów samolotu, który znalazł się w niedostępnej dżungli) okazują się tylko pretekstem do przedstawienia całej palety zachowań bliskich dzieciom.
Tomaszewska wykorzystuje baśniowe stworki dla pokazania, jak pracować nad charakterem. Pozwala swojemu bohaterowi zastanowić się nad sobą i dokonać analizy konkretnych postaw, bo to najprostsza droga do poprawienia relacji z innymi. Autorka nie prawi dzieciom morałów, u niej każdy sam dokonuje odkryć, które pomogą też zmienić się małym czytelnikom. Maskuje te pedagogiczne aspekty sprytnie, bo mrożącą krew w żyłach, brawurową akcją, a czasem też kpiarskim i ciepłym humorem, który zbliża odbiorców do rodziny Tapatików.
Tapatiki uczą budowania relacji z innymi ludźmi, uosabiają dziecięce (a czasem nie tylko dziecięce) troski i marzenia, są stworkami, których nie da się nie lubić. Rozśmieszą, wzruszą, dadzą powód do zadumy. A przy tym ich przygody opisane zostały żywym, barwnym i co ważne – starannym – językiem. Warto się z Tapatikami zaprzyjaźnić…
Izabela Mikrut
Pełne wydanie fantastycznej sagi o mieszkańcach planety Tapatia, którzy pewnego razu postanowili wybrać się na Ziemię, aby sprawdzić czy jest ona kolebką...
- Alarm! - zawołał Krzysiek. - Uwaga, skręcamy w las!Zeszliśmy ze ścieżki i zaczęlismy się czolgać po idiańsku w kierunku polany. Przycupnęliśmy potem...