„Tajemnica” Jurija Andruchowycza pozostaje gdzieś w połowie drogi między historyczną prawdą a literacką fikcją, pomiędzy rzeką słów, rzeką-wywiadem i powieścią-rzeką. To książka wyjątkowo zajmująca i chyba jedno z najlepszych (o ile nie najlepsze) dzieł w dorobku ukraińskiego pisarza i poety.
Założenie jest z pozoru proste. Ukraiński pisarz chce podczas pobytu w Berlinie napisać kolejną książkę, jednak natchnienie – czy raczej, jak woli sam bohater, powieść „nie chce do niego przyjść”. Zamiast tego nawiązuje z nim kontakt Egon Alt – niemiecki dziennikarz, który za wszelką cenę pragnie przeprowadzić wywiad-rzekę z naszym bohaterem. Tyle, że publicysta opublikować książkę chce już po śmierci pisarza – narratora całej powieści, który dziwnym trafem nazywa się… Jurij Andruchowycz. Los jednak chce, by stało się inaczej. Pewnego dnia bowiem bohater dowiaduje się o śmierci Alta i otrzymuje paczkę zawierającą cały materiał z ich wspólnych rozmów. Decyduje się nadać mu kształt książki. Tak powstaje „Tajemnica”.
Oczywiście od początku świadomi jesteśmy literackiej gry, w jaką wciąga nas Andruchowycz. Wiemy, że nie było żadnego Egona Alta. To tylko kreacja literacka, stworzony na potrzeby książki rozmówca idealny, alter ego samego narratora. Epizod Alta to tylko pretekst, by zaspokoić w pewien sposób własny narcyzm i usprawiedliwić przygotowanie do druku tego właśnie wywiadu-rzeki. Od początku zdajemy sobie również sprawę z tego, że Andruchowycz gra również i z samą konwencją wywiadu-rzeki. Własne losy są bowiem tylko pretekstem do przedstawienia historii zwyczajnego, przeciętnego obywatela Europy Środkowo-Wschodniej, którą pisarz tak ukochał miłością przedziwną, która miejscami przypomina młodzieńcze zauroczenie, momentami zaś – bezlitosną nienawiść. Losy powieściowego Andruchowycza (przypominające zresztą wydarzenia z biografii samego autora) to tylko zwierciadło, w którym odbija się historia tej części świata, szczególnie zaś nieszczęśliwej pod protektoratem rosyjskim Ukrainy.
Obok historii tej znaleźć można zresztą wiele wspaniałych, barwnych, znaczących i mniej ważnych wydarzeń należących do własnej historii Andruchowycza. Opowiada on o swoim dzieciństwie i młodości, służbie wojskowej oraz trudnych kontaktach z radziecką bezpieką, pierwszych przygodach erotycznych, życiu rodzinnym i drodze twórczej. Pisze o podróżach, przekraczaniu granic, które w końcu rozmywają się w wielkim ciele Zjednoczonej Europy. Ale czy faktycznie całkowicie znikają? Wiele opisywanych tu anegdot, cytowanych czy parafrazowanych opowieści jest cudownych i dostarczyć może czytelnikowi sporo rozrywki. Tak naprawdę jednak „Tajemnica” to opowieść o stwórczej mocy słowa – i jako taką należałoby ją przede wszystkim odczytywać czy interpretować.
Dla Andruchowycza nie ma w tej książce tematów tabu. Płeć i seks, religia, alkohol, polityka, plany zmieniania świata na lepsze – to tylko niektóre spośród tematów, na jakie rozmawiają pisarz i Egon Alt. Obaj należą do tego samego pokolenia, łączy ich bardzo wiele mimo tak różnych doświadczeń. Na ich przykładzie portretuje Andruchowycz pokolenie obecnych trzydziesto- i, przede wszystkim, czterdziestolatków. Nie obawia się on używać mocnego, brutalnego, miejscami wręcz wulgarnego języka. W końcu to jednak rozmowa – prowadzona często przy wódce – dwóch prawdziwych mężczyzn.
Daje więc książka Andruchowycza fascynujący obraz wyjątkowej części Europy, w której przyszło żyć nie tylko Ukraińcom czy Rosjanom, ale również i nam, Polakom. Pisarz pokazuje – co zresztą u niego częste, że więcej nas łączy, niż dzieli. Wszyscy jesteśmy dotknięci piętnem wielu lat komunizmu, na co dzień zmagać musimy się z podobnymi problemami. Rzecz w tym, by w procesie pojednania dostrzegać raczej wszystko to, co nas łączy, niż historyczne, przebrzmiałe animozje oraz podziały. Na rzecz porozumienia – i wzajemnego zrozumienia się – słowiańskich nacji więcej zdziała książka Andruchowycza, niż wszystkie oficjalne deklaracje politycznej współpracy. I to – obok wyjątkowych walorów literackich – szczególnie dla nas ważny atut „Tajemnicy”.
W czasie pewnej rewolucji zamaskowany pianista daje koncerty na barykadach. Jest nim Josyp Rotski, klawiszowiec licznych zespołów rockowych i dawny aktor...
"Moscoviada. Powieść grozy" to opowieść o jednym dniu z życia literata o dziwnym jak na ukraińskiego poetę imieniu Otto von F...